REKLAMA
  1. Home -
  2. Rodzina -
  3. Świadectwo z czerwonym paskiem? Samorządy płacą za to, że rodzice "pomagają" swoim dzieciom
Świadectwo z czerwonym paskiem? Samorządy płacą za to, że rodzice "pomagają" swoim dzieciom

Świadectwo z czerwonym paskiem to nie tylko sukces dziecka i rodzica, ale nierzadko też wymierna pomoc finansowa od samorządu. Problem w tym, że ostatnio rodzice wyraźnie "pomagali" swoim pociechom w nauce. Pojawiają się więc pytania - czy tegoroczne nagrody na pewno są uczciwe?

Jerzy Wilczek07.07.2020 19:05
Rodzina

Ten rok szkolny był wyjątkowy, bo przecież przez sporą jego część dzieci uczyły się wyłącznie zdalnie. Jak to przełożyło się na wyniki?

Teoretycznie świetnie, oceny w tym roku są zdecydowanie lepsze niż w latach ubiegłych. Tłumaczyć to można na wiele sposobów. Być może mniejsza kontrola ze strony nauczyciela sprawiała, że łatwiej było o "piątkę"? A może po prostu zamkniętym w domach dzieciom ochoczo pomagali rodzice?

REKLAMA

W każdym razie - więcej świetnych wyników w szkole uczniów to większe wydatki dla samorządów. Bo sporo miast czy powiatów stara się wynagrodzić wysiłki edukacyjne. Czasem są to stałe stypendia, czasem jednorazowe nagrody. Pytanie, kogo w tym roku się wynagradza - dzieci czy ich rodziców?

Świadectwo z czerwonym paskiem kłopotem dla samorządu?

Rzecznik prasowy prezydenta Poznania w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" przyznaje: w tym roku na nagrody miasto przeznaczy ok. 250 tys., choć w zeszłym roku było to 200 tys. We Wrocławiu w tym roku miasto ma wypłacić 700 tys. zł stypendiów, aż o 100 tys. więcej niż przed rokiem.

REKLAMA

Wrażenie robią też dane z Lublina. "Za wyniki w pierwszym semestrze tego roku szkolnego wypłacono 120,9 tys. zł, w drugim było to już 219, 1 tys. zł", podaje "DGP".

Zresztą, nie tylko oceny w tym roku są wyjątkowo dobre. Również znany konkurs matematyczny "Kangur" dla pierwszych dwóch klas podstawówek wypadł świetnie. Aż 3 tys. testów wykonano w tym roku bezbłędnie. Dla porównania - w zeszłym roku żadnego błędu nie popełniło raptem osiem osób.

REKLAMA

I znów - trudno chyba mówić tu o przypadku. Oczywiście można powiedzieć, że rodzice robią krzywdę dzieciom - i sobie nawzajem. Ale za to są wynagradzani, na przykład przez samorządy. Póki co żadne większe miasto nie chce jednak ciąć funduszy na stypendia. Z jednej strony, trudno się dziwić. W końcu trudno udowodnić, że rodzic komuś pomagał. Z drugiej jednak, wszystko to jakieś takie... niepedagogiczne.

Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi