Chyba tylko rosyjscy sabotażyści mogliby mieć coś przeciwko temu, że uprawnienia żołnierze NATO obejmą używanie broni palnej. Te wynikają z postanowienia prezydenta RP w sprawie wyrażenia zgody na pobyt kontyngentów z USA, Wielkiej Brytanii i Kanady. Chodzi oczywiście o wzmocnienie wschodniej flanki NATO.
Uprawnienia żołnierzy NATO do używania środków przymusu w Polsce są dzisiaj oczywistością
W ramach wzmocnienia wschodniej flanki NATO w związku z kolejną rosyjską agresją na Ukrainę w Polsce pojawia się więcej żołnierzy z pozostałych państw Sojuszu. W Monitorze Polskim opublikowano postanowienie prezydenta RP w sprawie wyrażenia zgody na pobyt kontyngentów z USA, Wielkiej Brytanii i Kanady. Akt ten wyraża zgodę na pobyt łącznie 7750 żołnierzy, przede wszystkim tych ze Stanów Zjednoczonych. Równocześnie jednak określa on uprawnienia żołnierzy NATO, których dotyczy. W tym także do użycia przez nich broni palnej.
Jak się łatwo domyślić, w Internecie zaraz pojawiło się larum. Jak to żołnierze innych państw będą mogli używać w Polsce broni palnej? Czy to przypadkiem nie okupacja, zaprowadzanie demokracji w Polsce siłą? Czy to w ogóle legalne? Pojawił się także wątek słynnej „ustawy 1066„. Najwyraźniej jednak krytycy postanowienia ignorują nie tylko kontekst geopolityczny całej sprawy, ale także treść tego króciutkiego aktu prawnego.
Postanowienie dość precyzyjnie określa dwie konkretne przesłanki, w których uprawnienia żołnierzy NATO stacjonujących na terytorium Polski obejmą zastosowanie środków przymusu bezpośredniego.
1) w przypadkach, o których mowa w art. 11 pkt 2–5 ustawy z dnia 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej (Dz. U. z 2019 r. poz. 2418 oraz z 2021 r. poz. 2447), żołnierze komponentów wojsk obcych będą mogli użyć środków przymusu bezpośredniego, o których mowa w art. 12 ust. 1 pkt 1–2, pkt 12 lit. a, pkt 13 i pkt 18–20 tej ustawy, lub wykorzystać te środki;
2) w przypadkach, o których mowa w art. 45 pkt 1 lit. a–c oraz w art. 47 ustawy z dnia 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej, żołnierze komponentów wojsk obcych będą mogli użyć broni palnej lub ją wykorzystać.
Nawet sformułowanie o „przeciwdziałaniu naruszeniu porządku lub bezpieczeństwu publicznego” ma określony kontekst geopolityczny
Warto przyjrzeć się, co kryje się za poszczególnymi przepisami ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. Art. 11 pkt 2-5 tej ustawy to dość rozsądne przesłanki zastosowania dość drastycznych środków. Z jednym dość poważnym wyjątkiem. Przywoływane przepisy zakładają, że można ich użyć w przypadku:
2) odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność uprawnionego lub innej osoby;
3) przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do zamachu na życie, zdrowie lub wolność uprawnionego lub innej osoby;
4) przeciwdziałania naruszeniu porządku lub bezpieczeństwa publicznego;
5) przeciwdziałania bezpośredniemu zamachowi na ochraniane przez uprawnionego obszary, obiekty lub urządzenia;
Kontrowersje może budzić oczywiście punkt czwarty. Przeciwdziałanie naruszeniom porządku lub bezpieczeństwa publicznego może rzeczywiście budzić skojarzenia z działaniami czysto policyjnymi wobec obywateli polskich. Dokonywanych w związku z wewnętrznymi polskimi sprawami. Takie sformułowanie jak najbardziej budzi określone negatywne skojarzenia, z „bratnią pomocą”.
Warto jednak przypomnieć kryzys migracyjny wywołany prze Białoruś, przy prawdopodobnym wsparciu ze strony Rosji. W sytuacji międzynarodowego kryzysu za naszymi wschodnimi granicami jak najbardziej można spodziewać się działalności wrogich sabotażystów. Uprawnienia żołnierzy NATO powinny jak najbardziej obejmować taką ewentualność.
Co więcej, w tym przypadku katalog środków dostępnych żołnierzom jest dość ograniczony. Sprowadza się do: technik transportowych i obrony, ręcznych miotaczy substancji obezwładniających, paralizatorów, wykorzystania pojazdów służbowych, środków do otwierania zamknięć budowlanych, oraz środków pirotechnicznych o właściwościach ogłuszających lub olśniewających. To dość szerokie uprawnienia, zgoda. Jednak nie, jeśli zestawimy je z większością wskazanych w postanowieniu przesłanek ich zastosowania.
Żołnierzy NATO w Polsce nie chce przede wszystkim Rosja i jej klakierzy
Prezydenckie postanowienie reguluje także kwestię ewentualnego użycia broni palnej przez sojuszników na terytorium naszego kraju. Po raz kolejny chodzi o najbardziej oczywiste przesłanki jej wykorzystania. Art. 45 pkt 1 lit. a–c wskazuje, że można z niej skorzystać, gdy w grę wchodzi:
1) konieczność odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na:
a) życie, zdrowie lub wolność uprawnionego lub innej osoby albo konieczność przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do takiego zamachu,
b) ważne obiekty, urządzenia lub obszary albo konieczność przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do takiego zamachu,
c) mienie, który stwarza jednocześnie bezpośrednie zagrożenie życia, zdrowia lub wolności uprawnionego lub innej osoby, albo konieczność przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do takiego zamachu
Art. 47 to czynności dużo mniej drastyczne. Chodzi o wykorzystanie broni palnej do unieruchomienia pojazdu zagrażającemu życiu lub zdrowiu uprawnionego lub innej osoby, ewentualnie ochranianych obiektów. Kolejna wskazana przesłanka to pokonywanie przeszkód, chociażby przez przestrzelenie zamka.
Uprawnienia żołnierzy NATO obejmą także wykorzystanie broni palnej do zaalarmowania lub wezwania pomocy, neutralizacji potencjalnie niebezpiecznych przedmiotów, unieszkodliwianie zwierząt bezpośrednio zagrażających zdrowiu i życiu ludzi, oddawanie strzałów ostrzegawczych i zestrzeliwanie wrogich dronów.
Jeżeli chcemy, żeby sojuszniczy żołnierze na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej mogli chronić nasz kraj przed zewnętrzną agresją, to musimy nadać im określone uprawnienia. Nie sposób przy tym nie zauważyć, że żołnierzy NATO w Polsce bardzo nie chcą Rosjanie. To przecież Rosja szantażowała NATO domagając się wycofania sił sojuszu za Odrę. Oburzając się więc na techniczne i oczywiste prezydenckie postanowienie wspieramy tym samym kremlowskie machinacje. Stopień rosyjskiej infiltracji polskiego Internetu od zawsze był bardzo wysoki, więc takie postawy nie powinny nikogo dzisiaj dziwić.