Walka o urząd prezydenta ciągle jest zacięta – i ciągle nie wiemy ostatecznie, jak się skończy. Wszystko jednak wskazuje, że wygra Demokrata. Poza Bidenem to oznacza też triumf Kamalii Harris. Z jednej strony to historyczne wydarzenie. Z drugiej, wydarzenie bez większego znaczenia. No bo czym się właściwie zajmuje wiceprezydent USA?
„Ty, a kim jest wiceprezydent USA?”, zapytał mnie kolega, wielki pasjonat polityki. „Wiceprezydent USA, nooo, ten…..” – starałem się odpowiedzieć. Jednak kompletnie nie pamiętałem.
Przez cztery lata rządów Donalda Trumpa jego zastępca, Mike Pence, bardzo rzadko pojawiał się w serwisach informacyjnych. Tak naprawdę to światowa opinia publiczna poznała go dopiero niedawno, za sprawą drugiego filmu o Boracie. „Dziennikarz z Kazachstanu” wparował na polityczną konwencję, na której występował Mike Pence – i starał się mu ofiarować „prezent” – swoją córkę. Trzeba przyznać, że wiceprezydent USA zachował zimną krew.
Zresztą zachowywał ją przez cztery lata, firmując kolejne szaleństwa swojego przełożonego.
Wiceprezydent USA, a właściwie to wiceprezydentka
Wszystko jednak wskazuje na to, że będzie zmiana w Białym Domu. Prawdopodobnie wybory w USA jednak wygra Joe Biden, choć sądowe spory mogą jeszcze trochę potrwać.
Za Joe Bidenem przyjdzie też Kamala Harris, stosunkowo młoda senatorka z Kalifornii. To historyczny moment – po raz pierwszy na tym stanowisku znajdzie się kobieta. I po raz pierwszy ktoś, kto nie jest biały – Harris ma hinduskie i jamajskie korzenie.
Jaką władzę będzie jednak miała Harris? Cóż, najprawdopodobniej niewielką. Wiceprezydent w USA niby przewodniczy obradom Senatu, ale głosować nie może. Jego rola w systemie politycznym jest więc głównie reprezentacyjna. Pojawia się na spotkaniach, dba o prestiż władzy, reprezentuje szefa. Sam jednak nie jest ważnym graczem na scenie. I aż siłą rzeczy nasuwają się porównania do prezydenta Dudy…
Niby prezydent w Polsce ma sporą władzę, ale ten aktualny akurat rzadko z tego korzysta. Wiceprezydent USA natomiast po prostu za wiele władzy nie ma. Wychodzi jednak na to samo.
Jednak teoretycznie wiceprezydent w Stanach może zastąpić swojego szefa. Dzieje się tak w trzech przypadkach – śmierci, zrzeczenia się lub usunięcia z urzędu prezydenta. To delikatny temat, ale Joe Biden ma już 77 lat – i nie można wykluczyć, że może mu w pewnym momencie zabraknąć sił do pełnienia swoich funkcji. Wtedy zastąpi go Harris.
W innym przypadku Harris będzie naturalną kandydatką na prezydenta za 4 lata. Biden już zapowiedział, że nie będzie starał się o reelekcję – jeśli w końcu prezydentem zostanie. Pewnie więc o niej jeszcze usłyszymy – i to niekoniecznie za sprawą kazachskiego reportera.
Fot.: Gage Skidmore/Flickr/CC BY-SA 2.0