Idea Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jest tak dobra, że aż utopijna. A jak wiemy, utopie istnieją, ale tylko w pismach antycznych filozofów. Obecnie ZUS jest w stanie pomóc nam w trudnej sytuacji, jednak wszystko, co od niego „dostaniemy”, musimy wydrzeć pazurami.
Ubezpieczenia społeczne są potrzebne, jednak obecna forma funkcjonowania ZUS-u pozostawia wiele do życzenia. Ciężko wskazać, co jest tego przyczyną, swój udział mają również sami ubezpieczeni, starając się wyłudzać świadczenia nienależne. Jednak wyłudzanie nie jest proste, bo nawet otrzymanie świadczenia należnego niejednokrotnie graniczy z cudem.
ZUS – chorobowe wypłacają normalne, przy odszkodowaniach jest znacznie gorzej
Zakład Ubezpieczeń Społecznych miał być odpowiedzią na brak przewidywania. I poniekąd w tym zakresie sprawdził się całkiem dobrze. Przeciętny człowiek nie przewiduje, że może zachorować, czy ulec wypadkowi, więc niezmuszony raczej nie zapłaci ubezpieczenia. A jeżeli będzie miał pecha, to coś się stanie i nie dość, że straci środki do życia, to jeszcze zostanie z olbrzymim długiem za pomoc medyczną. Dlatego wprowadzono obowiązkowe ubezpieczenia społeczne. Idea jest naprawdę wspaniała, gorzej jednak z wykonaniem.
Obecnie doszliśmy do momentu, kiedy osoby przebywające na zwolnieniu chorobowym boją się iść do sklepu kupić sobie chleb i szynkę na śniadania (a mają do tego prawo, nawet na zwolnieniu „leżącym”, można wyjść, żeby zaspokoić podstawowe potrzeby życiowe). Wszystko przez fakt, że ZUS szuka oszczędności i bardzo chętnie kwestionuje L4 (z resztą, czasem nawet zasadnie, na przykład, kiedy pracownik idzie do lekarza, symulując chorobę, a następnie chce wyjechać na wakacje – historia zna takie przypadki). Same zwolnienia chorobowe jednak nie nastręczają nam tylu problemów, co wszelkie kwestie związane z wypadkami w pracy.
Dyrektorzy oddziałów ZUS sami kwestionują opinie własnych pracowników
Dopiero, gdy pojawia się poważniejszy problem, taki jak na przykład wypadek w pracy, wiele osób ma ochotę z bezsilności przygotować koktajl Mołotowa i udać się pod budynek odpowiedniego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Wszystko za sprawą kwestionowania prawie wszystkiego, przez dyrektora ZUS.
Jeżeli ulegliśmy wypadkowi w pracy, mamy prawo otrzymać odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu. Kwoty są uzależnione od rodzaju i rozmiaru doznanego uszczerbku. Aby taki zasiłek uzyskać, trzeba o niego wystąpić (tak, nic nie spada nam z nieba), a następnie zostaniemy skierowani do ZUS-owskiego lekarza orzecznika. Ten oceni rozmiar uszczerbku na zdrowiu i wyda stosowane orzeczenie (uszczerbek na zdrowiu określany jest procentowo, im wyższy wskaźnik, tym wyższe odszkodowanie).
Po wizycie u lekarza orzecznika otrzymujemy orzeczenie, z pouczeniem, że możemy się od niego odwołać. Jeżeli uważamy, że nasz uszczerbek na zdrowiu został nieprawidłowo oszacowany, piszemy odwołanie i jesteśmy kierowani do komisji lekarskiej. Jednak zwykle na ty etapie nie ma problemu – lekarze orzecznicy to specjaliści, którzy są w stanie realnie oszacować szkodę, którą odnieśliśmy w związku ze zdarzeniem.
Problemem jest jednak procedura. Dyrektor Zakładu Ubezpieczeń Społecznych również ma prawo odwołać się od opinii lekarza orzecznika. Tak więc samo orzeczenie, które jest zgodne z naszym zdaniem i oczywiście ze stanem faktycznym, nic w tym przypadku nie zmienia. Zwykle ZUS sam podważa decyzje swoich własnych lekarzy orzeczników (kilka lat temu mówiło się, że w ZUS w Bielsku-Białej większość orzeczeń lekarskich jest w ten sposób podważana) i musimy udać się we wskazane miejsce, aby zbadała nas komisja lekarska. I tutaj z niewiadomych przyczyn, skala naszego uszczerbku na zdrowiu zwykle jest zaniżana. Komisja lekarska przesyła odpowiednie dokumenty do ZUS, a następnie wydawana jest decyzja, dotycząca naszego odszkodowania. Decyzja, która zwykle jest dla nas krzywdząca.
Pozostaje tylko droga sądowa, jednak warto się na nią zdecydować
W takiej sytuacji (mimo że to nie my kwestionowaliśmy opinię lekarza orzecznika) pozostaje nam tylko droga sądowa. I naprawdę, warto się na nią zdecydować. Oczywiście, zwykle wiąże się to z kolejnym badaniem przez wskazanego specjalistę, jednak tutaj jest to specjalista bezstronny, a nie osoba, która ma na celu działać dla dobra ZUS (nie oceniam, jednak jak wiadomo, punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia).
Powództwo do sądu można wnieść nawet bez pomocy profesjonalnego pełnomocnika – na decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, znajduje się pouczenie, które informuje, że dokumenty do sądu składa się za pośrednictwem ZUS oraz o terminie na wzruszenie tej decyzji. Jeżeli chcemy profesjonalnej pomocy, istnieją kancelarie prawne specjalizujące się w tej tematyce. W całym kraju działają również punkty Nieodpłatnej Pomocy Prawnej, w której można skorzystać z pomocy prawników, jeżeli nie stać nas na opłacenie takiego wsparcia.
W Sądach zwykle (oczywiście ciężko sprawdzić wszystkie toczące się sprawy) okazuje się, że to ta pierwsze opinia, opinia lekarza orzecznika była prawidłowa. Jeżeli jesteśmy więc pewni swojego uszczerbku na zdrowiu (a dokładne widełki procentowe dla poszczególnych urazów są dość jasno opisane w Rozporządzeniu Ministra Pracy I Polityki Społecznej z 18 grudnia 2002 roku w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania przy ustalaniu tego uszczerbku oraz postępowania o wypłatę jednorazowego odszkodowania), warto więc zdecydować się na dalszą walkę o pieniądze, które nam się należą.
ZUS nie zawsze jest złośliwy, zwykle jest zwyczajnie biedny
Warto w tym momencie wspomnieć, że o ile wiele osób może czuć się poszkodowanymi po kontakcie z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych, ograniczanie wypłacania świadczeń często niw wynika ze złośliwości, a z walki o przetrwanie. Jednak przeciętnego obywatela nie powinno to interesować, jeżeli tylko jego roszczenia są uczciwe. Próby wyłudzania nienależnych świadczeń niestety są zmorą naszego społeczeństwa i prowadzą do dodatkowego zubożenia Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Na pocieszenie (albo dobicie) należy wskazać, że każdy ubezpieczyciel stara się zaniżać kwoty odszkodowań. Jest to popularną praktyką na przykład w przypadku szkód za wypadki komunikacyjne, czy za zalane mieszkania sąsiadów. Niestety, żyjemy w czasach, kiedy o swoje należy walczyć i naprawdę warto korzystać z drogi odwoławczej, aż do wyczerpania możliwości.