Przedsiębiorca, który pochwalał zamach w Nowej Zelandii, będzie musiał się teraz tłumaczyć odpowiednim organom

Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (172)
Przedsiębiorca, który pochwalał zamach w Nowej Zelandii, będzie musiał się teraz tłumaczyć odpowiednim organom

Zamach w Nowej Zelandii wywołał ogromny szok, wiele osób nie dowierzało, że spokojne i wielokulturowe Christchurch może być miejscem popełnienia takiej zbrodni. Świat łączył się z Nową Zelandią w wyrazie solidarności. Niektórzy jednak publicznie pochwalali to, co się wydarzyło. Łódzki przedsiębiorca, który należał do tego grona, może mieć poważne kłopoty.

Zamach w Nowej Zelandii: „nie atak, a czyn”

Tragedia w Christchurch uświadomiła wielu osobom, że terroryści mogą wybrać na cel dowolne miejsce na świecie, choćby wydawało się najbardziej spokojne i przyjazne. Zamach w Nowej Zelandii nie u wszystkich jednak wzbudził współczucie i smutek. Łódzki przedsiębiorca, właściciel firmy JG MOTO, podzielił się swoim zdaniem na ten temat na facebookowym profilu. Mimo wielu słów krytyki i nieprzychylnych komentarzy, jakie wywołał jego wpis, przedsiębiorca obstawał przy swoim. Okazuje się jednak, że takie wynurzenia w sieci mogą zostać ukarane.

Postępowanie w sprawie pochwalania zbrodni

Szukam namiaru na firmę z Nowej Zelandii jestem pod wrażeniem jakości usług. Mieszkam w Łodzi i mam pytanie czy firma obsługuje również Synagogi Żydowskie?

Taki wpis umieścił na swoim publicznym profilu łódzki przedsiębiorca. Nie lepsze były jego komentarze, pojawiające się w odpowiedzi do głosów i opinii oburzonych internautów. Na przykład jedna z osób zarzuciła mu, że otwarcie popiera zamach w Nowej Zelandii. Odpowiedź? „Jeśli się nie podoba w naszym kraju proponuję powrót do Izraela to nie był atak a czyn”. Komentarzy w podobnym tonie było zresztą więcej.

Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych poinformował na swoim fanpage’u, że zawiadomił o całej sprawie policję. Po złożeniu zawiadomienia policja, pod nadzorem łódzkiej prokuratury, wszczęła postępowanie w sprawie pochwalania zbrodni. Chodzi o art. 255 par. 3 Kodeksu karnego:

§ 1. Kto publicznie nawołuje do popełnienia występku lub przestępstwa skarbowego,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 3. Kto publicznie pochwala popełnienie przestępstwa,
podlega grzywnie do 180 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Okazuje się zatem, że przedsiębiorcy z Łodzi grożą kłopoty. Trudno w tym momencie ocenić, czy zostanie on ostatecznie ukarany. Powinien to być jednak wyraźny sygnał dla innych osób, które chciałyby publicznie dzielić się swoimi przemyśleniami w podobnym tonie.