„Atak zimy” może utrudnić dotarcie do pracy wielu osobom. Dobra wiadomość jest jednak taka, że śnieżyca lub trudne warunki drogowe spowodowane wcześniejszymi opadami śniegu mogą być dobrym usprawiedliwieniem na wypadek spóźnienia lub całkowitej nieobecności w pracy. Wiele zależy jednak od tego, jak do sprawy podejdzie pracodawca.
Zima usprawiedliwi nieobecność w pracy?
Pracownicy, którzy spóźnią się do pracy – lub w ogóle się w niej nie pojawią – muszą podać przyczynę swojej absencji. Zgodnie z przepisami, przyczynami usprawiedliwiającymi nieobecność w pracy są zdarzenia i okoliczności określone przepisami prawa pracy, uniemożliwiające stawienie się pracownika w pracy, a także inne sytuacje, gdy pracownik wyjaśni zatrudniającemu przyczynę absencji i ten uzna ją za usprawiedliwiającą nieobecność w pracy. Tym samym nie istnieje katalog zamknięty przesłanek, które umożliwiają usprawiedliwienie nieobecności czy spóźnienia pracownika; sporo zależy od podejścia pracodawcy.
Wielu osobom może jednak nasuwać się pytanie, czy dla pracodawcy wystarczającym usprawiedliwieniem będą trudne warunki na drodze (na skutek opadów śniegu) czy śnieżyca, która np. unieruchomiła część linii tramwajowych w mieście (lub w jakikolwiek inny sposób wpłynęła na to, że pracownik nie mógł dostać się do pracy).
Pracodawca nie zawsze musi być wyrozumiały
Mogłoby się wydawać, że w takiej sytuacji pracodawca uzna, że nieobecność w pracy jest faktycznie usprawiedliwiona. Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego, że nie zawsze musi tak być. Z tego względu dobrze, jeśli pracownik w jakiś sposób uwiarygodni przyczynę spóźnienia. Na przykład jeśli powodem spóźnienia lub nieobecności jest awaria komunikacji publicznej spowodowana atakiem zimy, to – jak sugeruje na łamach „Rz” adw. dr Artur Rycak, prowadzący własną kancelarię – dobrze jest uzyskać odpowiednie oświadczenie z MPK lub chociażby dostarczyć pracodawcy kopię korespondencji. Oprócz tego pracownik powinien złożyć też własne oświadczenie.
Co jednak w sytuacji, gdy pracodawca mimo to uzna, że nie usprawiedliwi nieobecności pracownika? Zła wiadomość dla zatrudnionego jest taka, że nie otrzyma on wynagrodzenia za dzień, w którym nie było go w pracy z powodu nieusprawiedliwionej nieobecności. Teoretycznie w takiej sytuacji, jeśli pracownik uważa mimo wszystko, że pracodawca nie ma racji, może zwrócić się do sądu pracy. W praktyce jednak sądzenie się o jeden dzień wypłaty wynagrodzenia może nie być najlepszym pomysłem – pomijając skuteczność, to z pewnością nie wpłynie to korzystnie na stosunki między pracodawcą a pracownikiem.