Antyszczepionkowcy zaczną wreszcie płacić za bzdury, które opowiadają

Gorące tematy Zdrowie Dołącz do dyskusji (4234)
Antyszczepionkowcy zaczną wreszcie płacić za bzdury, które opowiadają

Koniec z krucjatą antyszczepionkowców przeciwko polskim lekarzom? Doktor Dawid Ciemięga nie wytrzymał i postanowił skierować sprawę do sądu po tym, jak stoczył bardzo trudny bój z hejterami w internecie. I bardzo dobrze.

Wojnę antyszczepionkowców (których, prawdę mówiąc powinniśmy nazywać po imieniu – proepidemikami) z doktorem Dawidem Ciemięgą można było od pewnego czasu obserwować w polskim internecie. Lekarz ten prowadził bardzo skrupulatny bój o uświadomienie społeczeństwa na temat szczepionek, poparła go zresztą większość jego kolegów i koleżanek po fachu, Prezes Śląskiej Izby Lekarskiej, a także Główny Inspektor Sanitarny, Marek Posobkiewicz. Ciemięga cierpliwie odpowiadał na pytania, pisał o alergiach, a nawet dementował pogłoski, o tym, że aplikator do wysysania kataru podłączony do odkurzacza może wyssać dziecku mózg. Miał on nieskończone pokłady wyrozumiałości dla zlęknionych rodziców i chętnie z nimi rozmawiał.

Niestety, nie ma takiego dobrego uczynku, który nie zostałby odpowiednio ukarany.

Ktoś pomyślałby, że rozsądnie myślący, dorosły człowiek nie będzie wierzył słowom jakichś przypadkowych krzykaczy w internecie. Pobożne życzenia. Doktor Ciemięga musiał stoczyć dość nierówną bitwę z „Tyskim Zrzeszeniem Mam i Ojców”, które zaczęło szkalować go w sieci i wystawiać mu negatywne komentarze (i to mimo tego, że nigdy u niego nie byli). Lekarz broni nie złożył – teraz będzie walczył w sądzie z dziewięcioma przedstawicielami osławionego STOP NOP i domagać się od nich, żeby wpłacili pieniądze na hospicjum dziecięce.

Antyszczepionkowcy atakują lekarza

Dla tych, którzy nie wiedzą – STOP NOP to grupa, która powzięła sobie za cel doprowadzić do nieszczepienia dzieci. Ich zdaniem szczepionki powodują różnego rodzaju powikłania, między innymi są odpowiedzialne za spektrum autyzmu. Dlaczego? Pierwsze objawy tego zaburzenia są sprzęgnięte czasowo z pierwszymi szczepieniami. Wniosek? Wina szczepionek! Podczas, gdy wielkie głowy świata medycyny zastanawiają się nad tym, co powoduje zespół Kannera, całe grono przypadkowych ludzi z internetu bez żadnego wykształcenia kierunkowego ma już swoją hipotezę i będzie ją forsować, nawet kosztem zdrowego rozsądku. Antyszczepionkowcy często przypominają pod tym względem rodzaj bakterii: namnażają się bez opamiętania, atakują osłabioną tkankę społeczeństwa, a na dodatek ich działania mogą prowadzić do czyjejś śmierci.

Doktor Ciemięga dostaje na wszystkich frontach. Za to, że namawia do szczepień, za to, że studiował prywatnie, za to, że krytykuje homeopatię i medycynę alternatywną. Antyszczepionkowcy, którzy dotychczas walczyli raczej z wrogiem ideowym, Mrocznym Władcą Ciemności („Big Pharmą”), znaleźli sobie kogoś, kogo można wykańczać z imienia oraz nazwiska. W całej tej radosnej zbieraninie antyszczepionkowców znalazł się nawet pan Jerzy, znany chyba wszystkim ze swoich poglądów o tym, że witamina C jest prawdziwym panaceum. Jego wyznawcy wyzywali Ciemięgę od morderców, ludobójców, pseudodoktorów, pisząc, że ma krew na rękach i generalnie można odnieść wrażenie, że ktoś tu dzisiaj nie zażył swojej dawki fermentującej w świetle księżyca wątroby wilka. Mój ulubiony komentarz na temat szczepionek brzmiał: „POLSKA TO NIE KRAJ DEMOGRAFICZNY PRZYMUS TO NIE DEMOKRACJA” (pisownia oryginalna).

Na Zachodzie już walczą

Oczywiście, panu doktorowi Ciemiędze w pewnym momencie puściły nieco nerwy i nazwał antyszczepionkowców idiotami. Za chwilę zagrozili zbiorowym pozwem za obrazę. Lekarz bardzo dowcipnie ich „przeprosił” i chyba nic nie zapowiada się na to, żeby w najbliższym czasie miał tłumaczyć się przed sądem. Zresztą, jak już ustaliliśmy, na razie to on pozywa ich.

Jeśli Dawid Ciemięga sprawę wygra, będzie to bardzo dobry znak dla medycyny i zdrowego rozsądku. Zresztą, w całym cywilizowanym świecie proepidemicy przegrywają na wielu frontach – niech przykładem będzie chociaż sprawa weganki, która nie chciała szczepić dziecka, a którą zmusił do tego sąd w Wielkiej Brytanii (nie był to zresztą tam pierwszy taki przypadek). Inna matka – z Michigan – odmówiła szczepienia swojego syna, toteż została skazana na karę więzienia. Pozostaje trzymać kciuki za to, że i w Polsce pogoni się precz wszystkich propagujących antynaukowe bzdury.

Profil doktora Ciemięgi można obserwować w tym miejscu.