Chyba dla każdego jest już jasne, że epidemia koronawirusa skończy się bardzo poważnym kryzysem gospodarczym. O tym, jak będzie głęboki, świadczą kolejne dane ze Stanów. Bezrobocie w USA będzie rekordowe, a już teraz ponad 6,6 mln mieszkańców kraju wystąpiło o zasiłki. W ciągu dwóch tygodni zrobiło to aż 10 mln Amerykanów.
Pod koniec ostatniego tygodnia dane o amerykańskim bezrobociu były najgorsze w historii. Po zasiłki zgłosiło się wtedy 3,3 mln Amerykanów. Jednak ten tydzień jest dwa razy gorszy. Po zasiłki ustawiło się już 6,6 mln mieszkańców USA. A to oznacza, że w ciągu zaledwie dwóch tygodni do amerykańskich urzędów pracy zgłosiło się niemal 10 mln osób.
Liczby wydadzą się jeszcze bardziej nieprawdopodobne, jeśli porówna się to z rekordami sprzed koronawirusa. Poprzedni tygodniowy rekord pochodzi z 1982 roku. Wtedy o zasiłki wystąpiło niecałe 700 tys. osób.
Bezrobocie w USA. Dane są fatalne
William Rodgers, były główny ekonomista amerykańskiego departamentu pracy, szacuje, że teraz bezrobocie w USA wynosi około 17 proc. A w lutym wynosiło zaledwie 3,5 proc. Jeszcze gorzej jest wśród np. Afroamerykanów. Według wstępnych szacunków już 20 proc. z nich nie ma pracy.
Zwykło się mawiać, że gdy amerykańska gospodarka ma kaszel, reszta świata choruje. Dziś świat co prawda Stany nie mają aż takiej pozycji w świecie światowej gospodarki, ale gdzie indziej, np. w Azji, wcale nie jest dużo lepiej.
Więc nawet jeśli uporamy się względnie szybko z epidemią koronawirusa (co i tak jest optymistycznym scenariuszem), to i tak czeka nas gigantyczny kryzys gospodarczy. Na pewno i w Polsce bezrobocie wzrośnie. A przecież przez ostatnie lata pracował właściwie każdy, kto tylko chciał.
Tymczasem końcówka lat 90. i początek XXI wieku bezrobocie było pewnie największym problemem Polski. Na początku 2003 roku nawet przekroczyło 20 proc. Dla osób, które tego nie pamiętają, sytuacja na rynku pracy będzie na pewno wstrząsem. Starsi mogą poczuć, jak tamte trudne czasy wracają. Oby oczywiście czarny scenariusz się nie ziścił. Jednak na pewno polskich pracowników czekają trudne miesiące. I pewnie „rynek pracownika”, przynajmniej na jakiś czas, będzie tylko wspomnieniem.