BIO.TEEN najpierw wyleciał z Rossmanna, a teraz został zbesztany za zboczone reklamy kosmetyków

Biznes Społeczeństwo Zakupy Dołącz do dyskusji
BIO.TEEN najpierw wyleciał z Rossmanna, a teraz został zbesztany za zboczone reklamy kosmetyków

W ramach swoich kontrowersyjnych działań marketingowych, Bio.teen, producent kosmetyków z – podobno – Mediolanu, wywołał maleńką, ale jednak burzę w Polsce. Pierwszy raz o marce usłyszałem w marcu, gdy Rossmann zdecydował się wycofać ją ze swoich sklepów.

Znany z użycia seksualnie sugestywnych nazw i sloganów dla swoich produktów, Bio.teen był oskarżony o celowanie w młodszych konsumentów, pomimo zapewnień właściciela marki, że ich produkty są przeznaczone dla osób w wieku 16-24 lat. Kontrowersje doprowadziły do tego, że internauci zaczęli wyrażać swoje zaniepokojenie w mediach społecznościowych. Z jednej strony nazwa produktu sugerowała młodzieżowego adresata, a z drugiej – epatowała seksem i nawiązaniami do seksu. Na sklepowych półkach gościły produkty, takie jak „Make me wet”, „Show me your dirties”, „Sleep with me” czy „MILF”.

Sprawa zyskała na sile, kiedy dyskusja o produktach Bio.teen przeniosła się z mediów społecznościowych do głównego nurtu mediów. Osoba, która nagłośniła temat, doświadczyła ataków ze strony osoby lub osób zarządzających mediami społecznościowymi marki, co tylko eskalowało sytuację. Wywołało to szereg pytań dotyczących etyki i odpowiedzialności marki, szczególnie w kontekście braku odpowiedniej edukacji seksualnej w Polsce. Ostatecznie, osiągnęła swoje, gdy największa sieć drogeryjna w Polsce, Rossmann, postanowiła zareagować, ogłaszając zakończenie współpracy z Bio.teen i wycofując produkty z półek w marcu tego roku.

Bio.teen przed Komisją Etyki Reklamy

Decyzja Rossmanna była odpowiedzią na liczne skargi i wiadomości od rozgoryczonych klientów, oburzonych postawą producenta i samą marką. Chociaż Rossmann formalnie zakończył współpracę z Bio.teen, pozostało wiele niewiadomych dotyczących tego, jak marka w ogóle znalazła się na półkach, i jakie było rzeczywiste zainteresowanie tą marką ze strony kupujących. Niedawno o Bio.teen przypomniała Komisja Etyki Reklamy, która rozpatrywała skargę.

Na reklamie przedstawiony jest grejpfrut, w którego wkładane są palce i wylewana jest biała substancja. Jest to czytelne nawiązanie do kontaktu seksualnego.

Reklama narusza art. 25 Kodeksu, zagraża moralnemu rozwojowi, dobrostanowi psychicznemu młodzieży, nie uwzględnia stopnia rozwoju odbiorcy. Na nagraniu widoczne jest dwuznaczne przedstawienie owocu, które ma symbolizować masturbację lub inny rodzaj kontaktu seksualnego. Linia kosmetyków, która jest w ten sposób reklamowana skierowana jest do młodzieży. Krótkie nagranie przekracza wszelkie granice dobrego smaku, prezentuje dwuznaczne pornografizujące, seksualizujące treści.

W ocenie KER reklama w tej formie nie spełniała wymogów staranności i godziła w powszechnie przyjęte formy reklamy. Nastawiając się na przekaz w oczywisty sposób budzący skojarzenia o charakterze seksualnym, nie upewniono się czy aby te treści nie docierają do osób niepełnoletnich.