Dość kontrowersyjne, żeby nie powiedzieć: radykalne, kroki podejmuje od pewnego czasu BSA – organizacja profesjonalnie zajmująca się walką z piractwem.
BSA, czyli Business Software Alliance to powstała w 1998 roku organizacja skupiająca w swoich szeregach czołowych producentów oprogramowania, m.in. Microsoft, Adobe, IBM, Intel, Apple, Symantec czy Asseco. Zawodowo zajmuje się walką z piractwem i wykorzystywania pirackich programów w firmach i instytucjach.
To dobrze, że producenci oprogramowania starają się zabezpieczać swoje interesy, ponieważ stworzenie takich kombajnów jak na przykład Microsoft Office to lata ciężkiej pracy, wiele pieniędzy wydanych na zespoły programistyczne i nie dziwi chęć zarabiania. Walka z piractwem jest jak najbardziej pożądana, szczególnie, że jej adresatami są przede wszystkim przedsiębiorcy, którzy często dzięki temu oprogramowani sami zarabiają niemałe pieniądze.
Czytaj też: Polacy to naród internetowych piratów, ale przynajmniej reformowalnych.
Sama BSA obrosła natomiast dość niepokojącą sławą w Polsce. Na forach internetowych można przeczytać mrożące krew w żyłach historie o tym, jak do domów zwykłych internautów przyszli funkcjonariusze (rzekomo) tej instytucji i zabrali wszystkie komputery.
Za dość kontrowersyjną należy na pewno uznać jedną z ostatnich facebookowych akcji.
Kultura donosu
Odbiór tej reklamy na Facebooku jest dość krytyczny. Oczywiście wątpię, by BSA się tym przejmowała, ale należy zwrócić uwagę, że „kultura donosu” różni się nieco od siebie w różnych państwach samej chociażby Unii Europejskiej. O ile w wielu zachodnich państwach w doniesieniu na osobę łamiącą prawo nie ma niczego zdrożnego – nawet w drobnych sprawach – i samo takie zachowanie uważa się za przejaw kultury obywatelskiej, w Polsce patrzymy na to trochę inaczej.
Kiedyś się z tego pewnie wyleczymy. Ale w mojej ocenie usprawiedliwiają nas okoliczności historyczne. Polska przez około pół wieku znajdowała się pod okupacją sterowanego z obcego państwa reżimu komunistycznego, w którym działały służby specjalne niekoniecznie przychylne Polakom. Donosiciele występowali przeciwko swoim rodakom, często donosząc na swoich znajomych czy współpracowników. A takie donosy miały konsekwencje niekoniecznie prawne, zdarzały się pobicia i innego rodzaju represje.
Można więc powiedzieć, że mamy coś na kształt narodowej traumy, jeśli chodzi o donosy i donosicieli.
Kiedyś się z niej wyleczymy, ale potrzebujemy czasu i przewartościowania społecznej roli donosu.
Jest w tej historii jeszcze jeden element budzący wątpliwości społeczne, a mianowicie naturalnie wynikające z charakteru akcji donoszenie na pracodawcę. Oczyma wyobraźni już widzę te wszystkie zemsty i odwety na byłych pracodawcach. Nawet tych zupełnie legalnych.
BSA daje do 10 000 euro nagrody
Donos do BSA nie tylko wiąże się z zadośćuczynieniem społecznego obowiązku w walce o interesy producentów oprogramowania, ale motywowany jest też dodatkową nagrodą pieniężną. Na stronie organizacji czytamy o zasadach przyznawania „nagrody”:
Nagroda w wysokości do 10.000 Euro jest przewidziana za każde zgłoszenie, które BSA z powodzeniem zakończy wyrokiem lub ugodą. Nagroda stanowi 10 proc. wartości odszkodowania i może wynieść maksymalnie 10.000 Euro. Każdy kto zdecyduje się na zgłoszenie, musi przekazać nam swoje imię i nazwisko oraz dane kontaktowe. BSA przyznaje nagrody jedynie w przypadkach zgłoszeń dotyczących kradzieży oprogramowania biznesowego w firmach i instytucjach i będącego produktem członków należących do organizacji.
Mam firmę. Co może BSA?
Pomimo powszechnie opowiadanych historii o „smutnych panach z BSA”, samo BSA może stosunkowo niewiele. Jeżeli do naszej firmy rzeczywiście zapuka ktoś z BSA, nie mamy obowiązku udzielać mu żadnych informacji, ani pokazywać komputerów. Jednakże BSA może wykorzystać w tym celu funkcjonariuszy Policji i wtedy będziemy już bezradni – Policja ma do tego prawo. Ponieważ problem wydaje się być coraz częstszy, w przyszłości szerzej opiszemy w jakich okolicznościach i jak należy zachować się w tej sytuacji.
Czytaj też: Natychmiast skasuj WinRAR-a z dysku, bo możesz mieć kłopoty