ecommerce Lokowanie produktu

Jak to jest, że nasza przesyłka już następnego dnia może być za oceanem? Sprawdziliśmy to w Gdańsku

Maciej Bąk
24.08.2022
Maciej Bąk
Maciej Bąk
24.08.2022
Jak to jest, że nasza przesyłka już następnego dnia może być za oceanem? Sprawdziliśmy to w Gdańsku

Naszą przesyłkę tracimy z oczu tuż po tym, jak odbierze ją kurier. Nie wiemy co się z nią dzieje, wiemy za to, że odbiorca może otrzymać ją błyskawicznie, nawet jeśli znajduje się po drugiej stronie kuli ziemskiej. Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda droga przesyłki do adresata. Na przykładzie niedawno otwartego oddziału w Gdańsku, pokażemy wam co dzieje się z paczką nadaną w FedEx. 

Co dzieje się z nadaną paczką w FedEx?

Logistyka to rzecz z jednej strony bardzo prosta – wszak chodzi o dostarczenie przesyłki z punktu A do punktu B. Z drugiej – szalenie skomplikowana, bo kiedy codziennie po świecie krążą miliony paczek, to wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, by do minimum zredukować opóźnienia czy zagubienia. Szczególnie jeśli mamy do czynienia z firmą, która oferuje możliwość dostarczenia nawet następnego dnia przesyłki nadanej w Europie do odbiorcy na przykład w Stanach Zjednoczonych. A taką właśnie marką jest FedEx, który zaprosił nas do swojego oddziału FedEx Express w Gdańsku – jednego z najnowocześniejszych obiektów tego typu w Polsce.

Rodzime sklepy internetowe, również te najmniejsze, raczej skupiają się na rynkach europejskich. Ale po co się ograniczać, skoro potencjalny klient z Ameryki Północnej może otrzymać, nadany w poniedziałek, wymarzony zakup już nawet we wtorkowe popołudnie? A dostawa za granicę jest tym, co charakteryzuje tego światowego giganta w branży przesyłek kurierskich. Zapraszamy na spacer, w którym pokażemy, jak to jest możliwe.

Odwiedzamy oddział FedEx w Gdańsku

Wybieram się na obrzeża Gdańska, do dzielnicy Kokoszki. To tam znajduje się oddział FedEx zajmujący powierzchnię około 9 tysięcy metrów kwadratowych. Lokalizacja jest nieprzypadkowa – chodzi o to, żeby było blisko do Portu Lotniczego imienia Lecha Wałęsy w Gdańsku, a zarazem niedaleko do ważnych drogowych szlaków komunikacyjnych: obwodnicy Trójmiasta i dalej autostrady A1. Budynek pachnie nowością – ma on wszak kilka miesięcy. Pierwszym przystankiem jest recepcja, gdzie szybko odbierają mnie gospodarze tego miejsca.

Krótka rozmowa, wyjaśnienie zasad bezpieczeństwa i założenie na stopy „klocków”, czyli specjalnych butów ochronnych. Na wszelki wypadek. Z części biurowej przechodzimy na główną halę, gdzie spodziewam się tłumu pracowników. Tymczasem na miejscu zastaję… ciszę i spokój. Okazuje się, że godzina naszego spotkania – wczesne popołudnie – jest nieprzypadkowa, bo jest to moment oddechu między dwiema kluczowymi porami dnia, kiedy przesyłki są dostarczane i odbierane. Od pracowników słyszę, że jednym z ich podstawowych zadań jest to, żeby magazyn był w ciągu dnia jak najbardziej pusty. Bo to oznacza, że wszystko co było do doręczenia, zostało dostarczone kurierom.

Sorter, czyli serce

Magazyn składa się z nawy głównej i rękawów, nazywanych też marinami. Jego sercem jest sorter – maszyna obsługująca przesyłki. Żeby go obejrzeć w pełni, trzeba porządnie zadrzeć głowę do góry, bo umieszczony jest on trzy metry nad powierzchnią. Tak, żeby można było swobodnie poruszać się po obiekcie wózkiem widłowym. Sorter wykonuje w tym oddziale FedEx największą pracę. Obsłużyć może do 4500 paczek na godzinę, a czas w jaki przesyłka pokonuje całą jego trasę to około 3 minut. Ale to nie oznacza, że to wszystko pędzi – prędkość to około 7 kilometrów na godzinę. Tempo spacerku, prawda?

Maszyna, poprzez swoje kluczowe urządzenie, czyli klatkę skanującą, sczytuje przesyłkę z sześciu różnych stron, niezależnie od tego jak zostanie położona (robi też każdej zdjęcie). To dodatkowa gwarancja bezpieczeństwa, bo nikt nie musi danej paczki poprawiać, pozwala to też ograniczyć pomyłki albo momenty, w których sorter mówi „nie wiem”. A jeśli powie jednak „nie wiem”, to przekierowuje przesyłkę do… ślimaka. Czyli do takiej zjeżdżalni, która prowadzi przesyłki do sekcji tych przedmiotów, co do których są jakieś wątpliwości. Wtedy do gry wchodzi pracownik FedEx, który sprawdza co jest nie tak i próbuje rozwiązać problem. I jeszcze ciekawostka: do budowy sortera użyto około 70 ton stali!

Skoro Gdańsk, to muszą być mariny!

No dobrze, ale przecież sorter pracuje tylko wtedy, kiedy będzie miał co sortować. Dlatego przejdźmy teraz do marin. Czyli do miejsc, w których „cumują” kurierzy FedEx. W jednym momencie może być ich, tylko w tym miejscu w Gdańsku, nawet 140! Po południu, kiedy każdy z nich odbierze już swoje przesyłki od nadawców, przyjeżdżają do wyznaczonej dla siebie bramy i wyładowują przesyłki na taśmę. Specjalny najazd dla aut sprawia, że jego praca jest w tym momencie bardziej ergonomiczna i może poświęcić jeszcze mniej wysiłku na fizyczne przeniesienie paczek do systemu sortera.

Sorter przejmuje przesyłki, sczytuje je i kieruje tam, skąd można już zacząć dostarczać je do adresatów. Wieczorem przesyłki po załadowaniu w gdańskim magazynie wyruszają w drogę, a gdy my zasypiamy samochodami ciężarowymi są rozwożone do centrów sortacyjnych zwanych hub-ami, żeby stamtąd trafić do innych polskich i europejskich miast. Temu służy odrębna część magazynu, w której takie pojazdy parkują i, przy pomocy wózków, pracownicy załadowują paczki do przyczep. Warto pamiętać, że część przesyłek ma trafić do adresatów droga lotniczą (na przykład usługi frachtowe FedEx), więc załadowany pojazd kieruje się bezpośrednio do gdańskiego lotniska. Tam FedEx ma swój samolot, który przez pięć dni w tygodniu dostarcza przesyłki do hubu w Paryżu. A potem dalej – na przykład do Nowego Jorku. Kiedy ten cały proces się zakończy, auta odjeżdżają, a ekipa gdańskiego oddziału FedEx może spokojnie odetchnąć.

I tak wygląda jeden z dwóch najważniejszych etapów w dniu oddziału. Ten drugi polega na działaniu odwrotnym. Wszystko zaczyna się w nocy. Samochody z przesyłkami już odebranymi wcześniej od nadawców parkują przy magazynie, pracownicy je rozładowują i przekazują wszystko do automatycznej sortacji. Sorter „czyta” paczki, wysyła je do marin, gdzie czekają już kurierzy FedEx, którzy w danym dniu rozwożą je do adresatów – w tym wypadku mieszkających w Trójmieście czy innych miejscowościach na Pomorzu i okolicach.

Jest spokojnie, nawet w święta

Co ciekawe, to wszystko odbywa się w – można powiedzieć – kameralnej atmosferze. Bo na hali pracuje jednocześnie kilkanaście osób. Są one odpowiedzialne za wszystkie te procesy, których maszyny nie się w stanie samodzielnie wykonać. Czyli załadunek, opieka nad przesyłkami „niedoręczalnymi” (czyli np. z błędnym adresem albo z adresatem, który jest nieobecny) i nadzór nad tym, by maszyny działały w pełni sprawnie. Najwięcej pracy w oddziale FedEx wciąż jest w okolicach świąt – Wielkanocy i Bożego Narodzenia. Ale, jak słyszę, powoli się to zmienia, bo – szczególnie po pandemii – zaczęliśmy coraz bardziej świadomie zamawiać przesyłki. I na przykład kupować prezenty ze znacznym wyprzedzeniem. Dzięki temu firmom kurierskim łatwiej jest zachować porządek również w tych najgorętszych okresach.

Jak więc widzicie, z oddziałem FedEx jest jak z całą logistyką – jest i prosty, i skomplikowany. Prosty, bo cała procedura składa się zaledwie z paru etapów i jest wykonywana błyskawicznie, głównie przez maszyny. Skomplikowany, bo są to bardzo złożone, najwyższej jakości maszyny, których technologia pozwala na praktycznie całkowitą nieomylność w rozdysponowywaniu przesyłek. Dlatego nie ma się o co martwić. Jeśli w naszym sklepie internetowym dostaniemy zamówienie zza oceanu, to nie obawiajmy się i śmiało decydujmy się na otwarcie na rynki na całym świecie.