Od lat rządzący państw europejskich podejmują działania, które mają na celu zwiększenie popularności transportu miejskiego. Dotychczas główną motywacją do działań w tym sektorze był pogarszający się stan środowiska i chęć zapobiegnięcia zmianom klimatycznym. W efekcie agresji Rosji na Ukrainę, pojawił się jeszcze jeden istotny powód, dla którego niektóre kraje wprowadziły nawet darmowy transport publiczny.
Jeśli Europejczycy zmniejszą zużycie paliwa, kraje uniezależnią się od importu energii z Rosji. Najprostszym sposobem by to uczynić jest zastąpienie samochodów tramwajami, autobusami, czy pociągami. Zachęcić ludzi do zmian ma darmowy transport publiczny.
Luksemburg i Malta pionierami w zakresie bezpłatnego ogólnodostępnego transportu zbiorowego
Pierwszym państwem, które zdecydowało się na tak daleko idącą zmianę był Luksemburg. Od 1 marca bieżącego roku, państwo oferuje ogólnokrajowy bezpłatny transport publiczny. Nikt nie musi kupować biletów. Co ciekawe, zwolnienie z opłat dotyczy nie tylko rezydentów, ale i zagranicznych turystów, a także osób dojeżdżających do pracy w Luksemburgu.
W ślad za Wielkim Księstwem idą inne kraje. Najprawdopodobniej jako druga opłaty transportowe dla obywateli i turystów zniesie Malta. Krajowy rząd ogłosił, że stanie się tak od października. Jak pisze portal „dw.com”, nie opublikowano jeszcze dokładnych wyliczeń kosztów, jakie będą za sobą niosły zmiany. Wiadomo, że program ma być pokryty z podatków. Mieszkańcy Malty otrzymają specjalne karty, które będą uprawniały do bezpłatnych przejazdów, natomiast turyści będą mogli nabyć darmowe bilety w następstwie prostej procedury rejestracji.
Na ciekawy krok zdecydowały się również Niemcy. To państwo jakiś czas temu wprowadziło bilet miesięczny za 9 euro na cały kraj.
W niektórych regionach darmowy transport publiczny funkcjonuje już od lat
Luksemburg i Malta zdecydowały się na to, aby darmowy transport publiczny wprowadzić na terenie całego kraju. Istnieją jednak regiony, w których bezpłatne przejazdy funkcjonują od lat.
Można tu wymienić chociażby Hasselt w Belgii, gdzie darmowy transport publiczny funkcjonował przez wiele lat. Władze tego miasta w 1997 roku podjęły decyzję o tym, żeby przejazdy pociągami i autobusami w Hasselt były bezpłatne. Niestety w 2013 roku zrezygnowano z tej idei, powołując się na zbyt wysokie koszty. Obecnie, żeby pojeździć komunikacją zbiorową po Hasselt, trzeba normalnie kupić bilet.
Ciekawym przykładem może być również Tallin, którego władze w 2013 roku zdecydowały się na wprowadzenie bezpłatnych przejazdów komunikacją publiczną, ale jedynie dla zarejestrowanych mieszkańców miasta. Decyzja była pochodną wielkiego kryzysu finansowego, który wówczas dotknął Estonię i również wiązała się ze zwiększeniem podatków, aby utrzymać sektor komunikacji miejskiej.
Podobne uregulowanie wprowadzono w 2018 roku we francuskim mieście Dunkirk. Również wprowadzono tam darmowy transport publiczny, ale jedynie dla mieszkańców. Głównym motorem napędowym takiej decyzji była chęć zmniejszenia natężenia ruchu miejskiego i wszechobecnych „korków”. Działania przyniosły pożądany skutek.
Czy możemy liczyć na darmowy transport publiczny w Polsce?
Co warto zaznaczyć, mówienie, że państwo da nam coś za „darmo”, jest ogromnym uproszczeniem. Jeśli nie będziemy płacili za bilety w kasie, zapłacimy za nie w podatkach. Jest to widoczne na przykładzie państw, które już zdecydowały o wprowadzeniu bezpłatnych przejazdów.
W Polsce postulaty wprowadzenia bezpłatnych przejazdów komunikacją publiczną były już wielokrotnie podnoszone. W ich następstwie w wielu miastach wprowadzono bezpłatne przejazdy komunikacją dla dzieci i młodzieży podczas roku szkolnego. Na wprowadzanie darmowych przejazdów decydują się również niekiedy mniejsze miasta, takie jak Lubin, który był pierwszym polskim miastem, w którym w 2015 roku wprowadzono bezpłatną komunikację dla wszystkich.
Na zmiany w skali całego kraju, w mojej opinii, na razie nie ma co jednak liczyć. Zwłaszcza zważywszy na ostatnią tendencję, jaką jest wzrost opłat za przejazdy. Głównie ze względów ekonomicznych. Powiedziałabym, że Polskę, zwłaszcza teraz, nie stać na darmowe przejazdy w całym kraju dla wszystkich.
Widać to chociażby na przykładzie Lubina, który jest dość bogatym miastem. Jak pisał portal „Polityka.pl”, wcześniej płatna komunikacja kosztowała Lubin 10 mln, a po wprowadzeniu darmowych przejazdów kosztuje 14 mln. O ile budżet niewielkiego, dobrze zarządzanego miasta jest w stanie to uciągnąć, o tyle w skali całego kraju byłaby to utopia, której koszt ponieśliby obywatele.