Gazy chłodnicze szkodzą klimatowi bardziej niż dwutlenek węgla, tymczasem nielegalny handel nimi kwitnie

Zakupy Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (14)
Gazy chłodnicze szkodzą klimatowi bardziej niż dwutlenek węgla, tymczasem nielegalny handel nimi kwitnie

Globalne ocieplenie jest faktem. Przeciwdziałanie zmianom klimatu wydaje się być priorytetem przynajmniej części światowych rządów, w tym chociażby Unii Europejskiej. O ile uwaga całego świata skupiona jest głównie na dwutlenku węgla, o tyle są jeszcze bardziej szkodliwe związki. Przykładem mogą być chociażby gazy chłodnicze. Te coraz chętniej są przemycane do Polski.

Nie tylko dziura ozonowa – gazy chłodnicze wpływają również na dwutlenek węgla wzmagając dodatkowo efekt cieplarniany

Gazy chłodnicze, inaczej F-gazy, to substancje wykorzystywane we wszelkiej maści chłodnicach, chłodziarkach i klimatyzacjach. Urządzenia te wykorzystywane są coraz powszechniej na całym świecie. Niestety, gazy chłodnicze jednocześnie są dużo bardziej szkodliwe dla klimatu, niż dwutlenek węgla. Jeden kg. takich substancji wyemitowany do atmosfery odpowiada nawet dwóm tonom CO2. Dzieje się tak dlatego, że obecność czynników chłodniczych w atmosferze dodatkowo wzmaga cieplarniane działanie dwutlenku węgla. Najbardziej znanymi tego typu substancjami są freony. Przez lata były one kojarzone, jako główna przyczyna powstawania dziury ozonowej nad obszarami polarnymi.

Nic dziwnego, że obrót F-gazami stara się ograniczyć Unia Europejska. Od 2015 r. na terenie Wspólnoty na gazy chłodnicze obowiązują tzw. kontyngenty – a wiec ścisłe limity importowe. Regulacje Komisji Europejskiej, oraz Parlamentu Europejskiego zmierzające wprost do zmniejszenia podaży F-gazów sprawiły, jak się łatwo domyślić, znaczący wzrost ich cen. Co więcej, tendencja ta ma się utrzymywać. Zgodnie z europejskimi regulacjami, do 2030 r. ograniczenia importowe mają osiągnąć 20% stanu z 2015 r. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, ludzka pomysłowość od razu została zaprzęgnięta do rozwiązań niekoniecznie legalnych.

Kontrabanda do Polski trafia przede wszystkim z Ukrainy i Rumunii

Jak informuje fundacja PROZON, zajmująca się właśnie ochroną klimatu, w ostatnich latach można było odnotować drastyczny wzrost skali przemytu F-gazów do Polski. Przemycane gazy chłodnicze pochodzą przede wszystkim z Ukrainy oraz Rumunii. Szacuje się, że blisko 40% krajowego zapotrzebowania może pochodzić z nielegalnych źródeł. Do transportu towaru wykorzystywane są często jednorazowe butle. Zgodnie z unijnymi przepisami, gazy chłodnicze powinny być transportowane w opakowaniach umożliwiających ich powtórne wykorzystanie.

Przemytnicy bardzo często do sprzedaży kontrabandy wykorzystują portale aukcyjne, na przykład popularny serwis aukcyjny Allegro. Siłą rzeczy, ich oferta jest zauważalnie tańsza od tego ze sprawdzonych źródeł. Na przykład czynnik R134a pochodzący z legalnych źródeł kosztuje w obrocie detalicznym ok. 200 zł. za kilogram. Przemytnik jest w stanie sprowadzić taki towar nawet 5-6 razy taniej. Klient otrzyma towar za nieco poniżej 100 zł. za kilogram. To oznacza, że nielegalne sprowadzanie czynników chłodniczych okazuje się bardziej opłacalne, niż przemyt alkoholu czy papierosów. Przez to szara strefa rozrastała się przynajmniej do zeszłego roku w zastraszającym tempie.

Nielegalne gazy chłodnicze stanowią często zagrożenie dla ich użytkowników, przemytnikom zaś pozwalają zarabiać krocie

Niestety, cena niesie ze sobą ryzyko. Oczywiście, przede wszystkim dla odbiorcy. Skład przemycanego towaru często odbiega zauważalnie od tego, jaki być powinien – czasem nawet w oryginalnym, zdawałoby się, opakowaniu. Czym rozcieńczane są gazy chłodnicze? Najczęściej tańszymi gazami łatwopalnymi. Bywa nawet, że przemytnicy zamiast czynnika chłodniczego tłoczą do opakowania po prostu propan-butan. Wykorzystywanie takich mieszanek niesie za sobą zagrożenie dla zdrowia i życia użytkownika. Do tego, w przypadku samochodów, dochodzi chociażby możliwość trwałego i kosztownego w naprawie uszkodzenia klimatyzacji pojazdu. Zakup nielegalnego czynnika chłodniczego to także brak faktury, czy stosownych certyfikatów jakości i bezpieczeństwa.

Krajowa Administracja Skarbowa na tropie przemytników i nieuczciwych importerów

Jak to zwykle w przypadku przemytu bywa, na całym procederze traci również fiskus. W samym tylko 2018 r. straty skarbu państwa z tytułu niezapłaconych podatków i opłat celnych wyniosły 30 mln. złotych. Nie powinno dziwić, że za walkę z przemytem zabiera się Krajowa Administracja Skarbowa. Od początku 2018 r. doszło do szeregu zatrzymań osób, które przemycały gazy chłodnicze lub po prostu przekraczające przyznane kontyngenty. W tym drugim przypadku, przedsiębiorcy, którzy zostali przyłapani na przekraczaniu przyznanych limitów importu f-gazów, mogą się spodziewać utraty możliwości sprowadzania ich do Polski. Przemytników czeka odpowiedzialność karna.

Trzeba przyznać, że gazy chłodzące nielegalnie trafiają do całej Unii Europejskiej. Tutaj także przewija się tzw. „szlak bałkański”. To ten sam, którymi rzesze niekoniecznie legalnych migrantów z Afryki oraz Bliskiego Wschodu trafiały w ostatnich latach do Europy. Skala problemu zmusza kraje Wspólnoty do współdziałania także w przypadku przemytu czynników chłodniczych. Niestety, wydaje się, że działania póki co są słabo skoordynowane i nieco nazbyt opieszałe.