W 2022 roku każdy z nas zapłacił średnio 3434 złote za pieniądze „od rządu” na świadczenia socjalne i inne formy pomocy

Państwo Podatki Dołącz do dyskusji
W 2022 roku każdy z nas zapłacił średnio 3434 złote za pieniądze „od rządu” na świadczenia socjalne i inne formy pomocy

2022 rok był kolejnym z serii tych, podczas których rząd hojnie przekazywał Polakom różne świadczenia. Jedni nazywają to rozdawnictwem, inni pomocą w czasach kryzysu. Pozostawiamy waszej ocenie zasadność poszczególnych świadczeń. Natomiast w tym tekście chcemy pokazać ile zapłaciliśmy za prezenty od rządu w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Bo ich źródłem są przecież właśnie nasze podatki.

Ile zapłaciliśmy za prezenty od rządu?

Punktem wyjścia jest coroczna publikacja fundacji Warsaw Enterprise Institute pod nazwą „Raport Cwanego Mikołaja”. Sama WEI podkreśla, że ma ona bardziej charakter publicystyczny, bo nie da się w tak prosty sposób oszacować średniego kosztu ponoszonego przez statystycznego Polaka na rzecz świadczeń socjalnych i pomocowych. Sam zauważyłem, że na liście programów zabrakło na przykład, przecież potężnego, kosztu dodatku węglowego. Ale też wielu innych projektów, które w kategorię „prezenty od rządu” spokojnie można wpisać.

WEI wyliczyła, dzieląc sumę wszystkich wybranych programów przez liczbę wszystkich pracujących Polaków (jest ich według GUS blisko 17 milionów), że podatnik za podarunki, które rząd „sprezentował” nam w 2022 roku zapłaci średnio 3434 złote. Co ciekawe, to mniej, i to znacznie, niż podobnie wyliczona kwota za 2021 rok – wtedy chodziło o 3761 złotych. Z całą pewnością różnica ta wynika z tego, że skończyła się już bardzo hojna pomoc państwa dla przedsiębiorców związana z zamknięciem gospodarki na czas pandemii. Ale przecież 2022 rok to przede wszystkim wojna i inflacja, dlatego okazji do tworzenia nowych programów było co niemiara.

Wskażmy zatem, wybrane przez WEI, kosztochłonne rządowe programy:

  • 13 i 14 emerytura – 21,7 mld zł
  • antyinflacyjny dodatek osłonowy – 4,7 mld zł
  • wsparcie kredytobiorców – 1,4 mld zł
  • dopłata żłobkowa – 520 mln zł
  • 12 tysięcy złotych na drugie i kolejne dziecko – 3,14 mld zł
  • pomoc uchodźcom z Ukrainy – 4,1 mld zł
  • laptopy dla dzieci z PGRów – 586 mln zł
  • pomoc dla przedsiębiorców – 5 mld zł
  • wsparcie dla samorządów – 13,7 mld zł
  • podwyżka płacy minimalnej – 2,76 mld zł

Dobrze zainwestowane pieniądze?

Kiedy patrzymy na powyższą listę trudno wskazać świadczenie, które budziłoby specjalne kontrowersje. Zapewne do najniezbędniejszych wydatków nie należały laptopy dla rodzin po byłych PGRowach, ale z drugiej strony ten akurat program jest finansowany przez unijne pieniądze. Warto też pamiętać, że wsparcie dla samorządów jest tak wysokie, bo na skutek Polskiego Ładu i związanych z nim zmian podatkowych straciły one ogromne źródło przychodów. Dlatego rząd w specyficzny sposób zwraca im te pieniądze poprzez finansowanie konkretnych projektów inwestycyjnych. Na każdym kroku rzecz jasna podkreślając, że źródłem są rządowe, a nie samorządowe pieniądze (zapominając, że przede wszystkim są to pieniądze z naszych podatków).

Trudno też wyobrazić sobie wiązanie końca z końcem przez emerytów w czasach drożyzny bez 13 i 14 emerytury. Co do tarczy antyinflacyjnej – część ekonomistów mówi o niej krytycznie, jako o czynniku proinflacyjnym, w dodatku niecelowanym, czyli takim, z którego korzystają też osoby najbardziej majętne. Ale ciężko sobie wyobrazić zniesienie jej w tej chwili, co skutkowałoby nagłym wzrostem cen produktów na sklepowych półkach o kolejnych kilka procent. Jak więc widać, ciężko określić znaczną część rządowych programów mianem niepotrzebnego rozdawnictwa, zważywszy na szalony rok, jakim był 2022. Obawiam się jednak, że kolejne 12 miesięcy, przypadające na rok wyborczy, mogą przynieść znacznie mniej sprawiedliwy podział naszych wspólnych pieniędzy. Bo zacznie się walka o dopieszczanie głównie tej części elektoratu, która będzie skłonna zagłosować na PiS.