Starostwo Powiatowe w Lubartowie zmusza ludzi, by wchodzili do kapsuły, w której są następnie dezynfekowani

Codzienne Zdrowie Dołącz do dyskusji (280)
Starostwo Powiatowe w Lubartowie zmusza ludzi, by wchodzili do kapsuły, w której są następnie dezynfekowani

Kapsuła dezynfekująca znalazła się w jednym ze starostw powiatowych. Skorzystanie z niej jest obowiązkowe, gdy chce się wejść do budynku i załatwić sprawę. Czy przymuszanie do korzystania z tego rodzaju rozwiązań jest dobre?

Kapsuła dezynfekująca w Lubartowie

Portal „lublin112.pl” donosi, że w Starostwie Powiatowym w Lubartowie pojawiła się kapsuła dezynfekująca. Wcześniej, wchodząc do budynku, należało zdezynfekować dłonie, ale chyba okazało się to niewystarczającą praktyką. Powstała więc specjalna bramka.

Kapsuła dezynfekująca wyposażona jest w 12 dysz, które uruchamiają się automatycznie w momencie, gdy w środku znajduje się człowiek. Interesant (ale nie tylko) jest spryskiwany odpowiednim środkiem, który wnika również w strukturę odzieży.

Ma to pozwolić na zachowanie najwyższego poziomu higieny, bowiem tradycyjny proces dezynfekcji dłoni z użyciem odpowiedniego płynu wydaje się być jedynie półśrodkiem. Obowiązkowi dezynfekcji w kapsule podlegają wszyscy, którzy chcą wejść do budynku.

Chodzi zatem zarówno o pracowników, jak i interesantów. Nie ma wyjątków – wchodzisz do budynku, musisz skorzystać z kapsuły dezynfekującej.

Czy można ot tak zmuszać ludzi?

Wydaje się, że nawet trzeba. Oczywiście o ile takie rozwiązanie jest bezpieczne i nieinwazyjne – również wobec odzieży. To bardzo dobra wiadomość, że urzędy zaczynają nie tylko spełniać ogólne zasady sanitarne, ale też z własnej inicjatywy zwiększają poziom bezpieczeństwa.

Epidemia koronawirusa jest globalną klęską żywiołową. Ludzkość – jak się ostatnio okazuje, nie wszędzie i nie zawsze – zazwyczaj szuka innowacji. Rozwój technologiczny, jako chęć wprowadzania zmian, to niewątpliwie jeden z niewielu skutków pandemii, który nie jawi się jako oczywiście negatywne.

Kapsuły dezynfekujące są genialnym rozwiązaniem, którego doniosłości zapewne nie widać na pierwszy rzut oka. Większość obiektów użyteczności publicznej poprzestaje na informowaniu o konieczności zakrywania ust i nosa, ale jednocześnie stawia pojemnik z płynem dezynfekującym – z reguły takim, którego elementu odpowiadającego za uwolnienie aerozolu należy dotknąć – i… tyle.

Tymczasem konieczność dezynfekcji jest równie ważna co zakrywanie ust i nosa – abstrahuję już tutaj od kwestii prawnych.

Maseczka na brodę, a ręce… przecież jestem zdrowy!

Od początku epidemii widać bardzo wiele zachowań nierozsądnych, szczególnie w kontekście odpowiedniej dezynfekcji. Wiele słusznych praktyk – jak pakowanie przez sklepy wielkopowierzchniowe pieczywa w woreczki – zaniknęło gdzieś w okresie ogłoszenia przez premiera, iż wirusa nie trzeba się już bać i jest w odwrocie.

Dotykamy wielu powierzchni, czy to w sklepach, czy budynkach użyteczności publicznej, a dezynfekujemy się nie zawsze wtedy, kiedy powinniśmy.

Ostatnimi czasy – przy rekordowych oficjalnie podawanych danych dot. zakażeń – coraz częściej widać, jak bardzo Polacy zapominają o powadze sytuacji.

Warto więc stawiać oddolne działanie, a kapsuła dezynfekująca jest tutaj idealnym przykładem zwiększania poziomu bezpieczeństwa w sposób zasadniczo nieinwazyjny, bo oparty na swego rodzaju przymusie. Ale w tym dobrym i legalnym sensie.