Gdzie i w jakich sytuacjach można się przemieszczać w świetle nowego rozporządzenia? Co z karami i możliwością ich wyegzekwowania?

Zdrowie Dołącz do dyskusji (125)
Gdzie i w jakich sytuacjach można się przemieszczać w świetle nowego rozporządzenia? Co z karami i możliwością ich wyegzekwowania?

Kolejnym etapem walki z epidemią koronawirusa są radykalne ograniczenia w przemieszczaniu się. Czy kary za złamanie zakazu poruszania się będą możliwe do wyegzekwowania?

Na wspólnej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiedzieli radykalne ograniczenia w poruszaniu się. Ponadto zapowiedzieli ograniczenie zgromadzeń do 2 osób. Wychodzenie z domu miało być możliwe wyłącznie z powodu najbardziej ważnych potrzeb. W tym katalogu miały się mieścić zarówno wyjścia do pracy jak i do sklepu spożywczego po najpilniejsze zakupy oraz wyprowadzanie zwierząt domowych. Dużymi ograniczeniami będą objęte pojazdy komunikacji miejskiej. Liczba pasażerów ma zostać ograniczona do połowy dostępnych miejsc siedzących. Dobrym krokiem jest uregulowanie zasad na jakich ma się odbywać msza.

Za złamanie powyższych ograniczeń premier i minister zapowiedzieli karę do 5 000 zł. Pozostaje tylko odpowiedzieć sobie na pytanie, czy te ograniczenia i kary za złamanie zakazu poruszania się są możliwe do wyegzekwowania?

Kary za złamanie zakazu poruszania się

Zgodnie z zapisami rozporządzenia, co do zasady zakazuje się przemieszczania się osób na obszarze Polski. Zakaz nie obejmuje jednak kilku przypadków. Można poruszać się w celu wykonywania czynności zawodowych, służbowych, oraz w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą. Zakaz wyjścia z domu nie obejmuje zakupów oraz niezbędnych czynności dnia codziennego.

Pod tym zagadkowym stwierdzeniem kryje się według ministerstwa konieczność wizyty u lekarza, wykupienie leków. Do tej kategorii ministerstwo zaliczyło również spacery oraz wyjście do lasu. Ale wyjście na plac zabaw nie jest już niezbędną czynnością dnia codziennego. Dozwolone jest również przemieszczanie się w ramach wykonywanych świadczeń na rzecz walki z koronawirusem. W przypadku gdy przemieszczamy się pieszo można to robić maksymalnie we dwie osoby, z zachowaniem odstępu co najmniej 1,5 metra. Zakaz ten nie dotyczy rodzin.

Jak zapowiedział premier oraz minister zdrowia za złamanie tych zasad grozi kara do 5 000 zł. Tutaj pojawia się pierwszy problem. Przepisy rozporządzenie w sprawie wprowadzenia stanu epidemii oraz przepisy nowego rozporządzenia zmieniającego, nie zawierają sekcji dotyczącej złamania zakazów. Nie odsyłają również do odpowiednich przepisów z kodeksu wykroczeń. W opisywanych przypadkach nie będą miały zastosowania przepisy art. 116 kodeksu wykroczeń. Nie ma możliwości ukarania na podstawie przepisów kodeksu karnego, w tym art. 161 lub 165. Jedyną opcją do rozważenia są przepisy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Chodzi o art. 126 dotyczący grzywny w celu przymuszenia. Przy czym zastosowanie tej podstawy prawnej jest mocno kontrowersyjne. Zakładana wysokość kary opiera się na słowach ministra.

Kary za złamanie zakazu poruszania się – przejazdy autobusem

Duże kontrowersje budzi ograniczenie liczby pasażerów w komunikacji publicznej. Zgodnie z zapisami rozporządzenia dozwolona liczba pasażerów to połowa liczby miejsc siedzących w autobusie. Jeżeli pojazd ma 50 miejsc siedzących może nim podróżować 25 pasażerów.

Niestety rozporządzenie nie sprecyzowało kwestii kto ma liczyć pasażerów oraz kogo ukarać za przekroczenie liczby osób. Czy każdego pasażera powyżej połowy miejsc, czy na kierowcę autobusu. A może do każdego autobusu powinien zostać przydzielony funkcjonariusz policji, który będzie liczył pasażerów i każdemu ponad dozwoloną liczbę wręczał druk mandatowy? Czy ukarany ma prawo odmówić przyjęcia mandatu, powołując się na fakt, że jest słaby z matematyki i nie dokonał niezbędnych obliczeń w pamięci? Jedynym sensownym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest wpuszczanie pasażerów wyłącznie przednimi drzwiami, by kierowca mógł być na bieżąco z liczbą osób w autobusie. Ciężko będzie oczekiwać punktualności przy zastosowaniu takiego rozwiązania.

Kary za złamanie zakazu poruszania się – kult religijny

Kolejnym ograniczeniem wprowadzonym przez przepisy rozporządzenia jest zmniejszenie liczby osób dopuszczonych do udziału w obrzędach religijnych do 5 osób, z wyłączeniem sprawujących kult religijny, a w przypadku pogrzebów dodatkowo wyłączeni są pracownicy firm pogrzebowych.

To bardzo słuszne ograniczenie liczby wiernych. Poruszaliśmy temat wysokiego ryzyka zakażeń na mszy, opisywaliśmy beztroskie podejście Episkopatu do koronawirusa, a Jakub Kralka pochylił się nad kwestią, czy hierarchowie to nadal duszpasterze, czy bardziej duszrzeźnicy. Niestety rozporządzenie nie określiło kto będzie odpowiadać za przekroczenie dozwolonej liczby osób. Czy osoba sprawująca kult religijny, czy każdy 6, 7, 8 i kolejny wierny, który przyszedł do miejsca kultu, pomimo, że nie było dla niego miejsca? Czy może organizator, który złożył intencję?

Kary za złamanie zakazu poruszania się – inne problemy

Kolejnym problem to działalność sklepów. Czy – skoro zostały zakazane zgromadzenia – to sklepy nie powinny wpuszczać maksymalnie dwóch klientów na raz? Bo owszem, ja mogę wyjść po zakupy ale rozporządzenie nie przewidziało sytuacji, gdy nie tylko ja zdecyduje się na taki krok. Kolejnym problemem są ludzie czekający na przystanku na autobus komunikacji miejskiej. Czy chroniąc się przed deszczem pod wiatą przystankową nie powinni zostać ukarani mandatem? Co z sytuacją, gdy mam dwa mieszkania w dwóch różnych miastach. Czy przejazd z jednego do drugiego, np. w celu podlania kwiatów, czy innych powodów osobistych nie stanowi złamania zakazu poruszania się? Nie będzie to ani czynność związana z działalnością zawodową, ani niezbędna czynność dnia codziennego.

Niestety obawiam się, że w aktualnej formie przepisy nowego rozporządzenia są niemożliwe do wyegzekwowania.

Niesmak budzi jeszcze jedna kwestia. Rozporządzenie weszło w życie 25 marca od północy. O tym, że rozporządzenie będzie, premier i minister zdrowia poinformowali na konferencji prasowej zorganizowanej około południa 24 marca. Tymczasem zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw dopiero późnym wieczorem, około godziny 21. Raptem 3 godziny przed jego wejściem w życie.  Wydaje się, że to nie są najlepsze standardy legislacyjne.