To, na co idą pieniądze z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, wie niemal każdy. My skorzystaliśmy z narzędzia, dostępnego na stronie WOŚP i sprawdziliśmy, gdzie one trafiają. Do warszawskich placówek trafił na przykład z WOŚP-u sprzęt za ponad 100 milionów. A gdzie indziej? Na co idą pieniądze z WOŚP?
825 milionów – tyle zebrała WOŚP
Dotychczas w całej swojej historii, orkiestra Owsiaka zebrała 825 milionów. To pozwoliło na zakup kilkudziesięciu tysięcy urządzeń medycznych. Jedna ósma całej tej kwoty zasiliła stołeczne szpitale (i nie tylko szpitale – ale o tym za chwilę). A co z mniejszymi miejscowościami? Jak szczodra jest dla nich WOŚP? Zachodniopomorski Wałcz dostał przez całe 25 lat Orkiestry niecałe 315 tysięcy złotych. Nieco bardziej WOŚP była hojna dla Biłgoraja – do tamtejszych placówek medycznych zakupiono łącznie sprzęt o wartości 419 439 złotych. Jeśli chodzi o Ścinawę w województwie dolnośląskim, to fundacja Owsiaka postanowiła wesprzeć tamtejszy szpital tylko raz – podczas XXII finału. Kupiono wtedy sprzęt za nieco ponad 128 tysięcy. Bartoszyce, w których mieści się jeden duży szpital, otrzymały natomiast łącznie urządzenia medyczne za nieco ponad 435 tysięcy.
Duże miasta zgarniają pieniądze z WOŚP – i co z tego?
No właśnie, można to wszystko tak skwitować. Nie ma się co dziwić, że Warszawa bierze 1/8 budżetu WOŚP, a małe miasta przez 25 lat dostają tyle, za ile można kupić jeden luksusowy samochód (choć już nie bardzo luksusowy). W końcu to w metropoliach jest najwięcej pacjentów. To do tamtejszych specjalistycznych szpitali trafiają też ludzie z małych miejscowości, jeśli mają bardziej skomplikowane problemy. To wszystko prawda. Ale właśnie tu leży chyba problem – Polska jest bardzo scentralizowana.
Pod każdym niemal względem liczy się Warszawa i kilka dużych miast. A prowincja jest zapomniana. Nie ma co zawracać kijem Wisły – wielkie szpitale nie powstaną w Biłgoraju, Ścinawie czy też w Wałczu. Jednak to chyba tam teraz pieniądze na zdrowie są najbardziej potrzebne, a nie w wielkich miastach, gdzie mimo wszystko opieka zdrowotna jest na dużo lepszym poziomie. Osobiście miałbym takie marzenie – żeby podczas jednego finału zbierać pieniądze właśnie na prowincjonalne ośrodki, żeby aż tak nie odstawały od tych w stolicy, Wrocławiu, Krakowie czy Trójmieście. Kto wie, może apel trafi kiedyś do samego Owsiaka?
Na co idą pieniądze z WOŚP? Sam możesz sprawdzić!
Narzekanie na WOŚP to w Polsce popularny sport – jak zresztą narzekanie w ogóle. Moim zdaniem, nawet biorąc pod uwagę wszystkie wady i fundacji, i samego Owsiaka, WOŚP to jeden z największych sukcesów wolnej Polski. Z czym się pewnie nie zgodzą wielcy krytycy WOŚP-u, moim zdaniem olbrzymią zaletą fundacji jest też jej transparentność. Na tej podstronie WOŚP-u można zobaczyć, gdzie i za ile poszedł sprzęt. To właśnie dzięki temu narzędziu wyliczyliśmy, ile dostała stolica, a ile małe miasta.
Wszystko jest rozpisane tak bardzo szczegółowo, że można trafić na różne ciekawostki. Orkiestra wspiera nie tylko wielkie szpitale, ale też na przykład… Polskie Radio S.A. Podczas XIII finału, trafił tam defibrylator za niecałe 5 tysięcy złotych. Podobny sprzęt trafił też wtedy do Muzeum Powstania Warszawskiego. Na podstronie można też zobaczyć, jakie dary trafiły z WOŚP na Sri Lankę. Czasem WOŚP wspiera też policję. Podczas XIII finału ofiarowano na przykład Komendzie Głównej zestaw ratowniczy za 725 złotych.
Ale czasem WOŚP stąpa po cienkim lodzie. Podczas XIV finału fundacja przekazała defibrylator do klubu Wisła Kraków. Jednak żaden sprzęt nigdy nie trafił do arcyrywali Wisły, czyli Cracovii.
Fot: https://www.facebook.com/wosp/