Nielegalne podsłuchy a prawo. Raptem parę dni temu pochwaliłem Ministerstwo Sprawiedliwości za sensowny projekt zmian w kodeksie karnym. Okazuje się jednak, że poluzowanie zasad wymierzania kar jest tylko łyżką miodu w beczce dziegciu.
Wiceminister Patryk Jaki poinformował w poniedziałek, że kodeks postępowania karnego powinien dopuszczać możliwość użycia przed sądem dowodów zdobytych „z naruszeniem przepisów”. To bardzo niebezpieczne zamiary.
O co właściwie chodzi?
W 2015 roku wprowadzono do polskiego prawodawstwa przepis, zgodnie z którym „niedopuszczalne jest przeprowadzenie i wykorzystanie dowodu uzyskanego do celów postępowania karnego za pomocą czynu zabronionego (…)„. Nielegalnie zdobyte dowody często określa się mianem „owoców zatrutego drzewa”, tj. pojęciem z amerykańskiego sądownictwa. Nie oznacza to oczywiście, że wcześniej zdobyte nielegalnie przez Policję i inne organy dowody przestępstwa mogły być swobodnie wykorzystywane w procesie karnym. Głośnym przykładem była tzw. sprawa posłanki Sawickiej – podstawą oskarżenia o korupcję były zdobyte m.in. wskutek działań słynnego agenta Tomka dowody uzyskane z naruszeniem przepisów o podsłuchach i prowokacjach.
Brak jednoznacznego zakazu stosowania takich dowodów nie była specjalną przeszkodą w ich odrzucaniu przez sądy. Wynika to z podstawowej zasady prawa, jaką jest zasada hierarchiczności aktów prawnych i wynikającej z niej prymat konstytucji nad ustawami. Konstytucja Rzeczpospolitej z 1997 r. zawiera bardzo rozbudowany katalog swobód i praw obywatelskich, w tym prawo do prywatności, czci i godności osobistej. Przepisy konstytucji mogą być stosowane bezpośrednio i dlatego nawet przed lipcem 2015 r. – kiedy wprowadzono cytowany przeze mnie wyżej art. 168a kodeksu postępowania karnego – sądy mogły odrzucać nielegalnie pozyskane dowody. Nowelizacja jedynie usankcjonowała dotychczasową praktykę i orzecznictwo.
Nielegalne podsłuchy kontra prawo
Szykowana ustawa ma zawierać zapis, zgodnie z którym „dowodu nie można uznać za niedopuszczalny wyłącznie na tej podstawie, że został uzyskany z naruszeniem przepisów postępowania lub za pomocą czynu zabronionego”, za wyjątkiem dowodów uzyskanych „w związku z pełnieniem przez funkcjonariusza publicznego obowiązków służbowych, w wyniku: zabójstwa, umyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu lub pozbawienia wolności”.
Powyższe zapisy już na pierwszy rzut oka budzą wątpliwości konstytucyjne. W demokratycznym państwie prawa obywatele powinni być chronieni przed nielegalnymi działaniami własnego państwa – z jednej strony; z drugiej zaś – organom państwowym powinny być ustanowione specjalne wymogi i procedury. Proponowane przepisy de facto są komunikatem: procedury i wymogi formalne nie są ważne, nie liczą się środki, ale cel.
Tymczasem, w konstytucji już w art. 7 zapisano: „Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”. Rząd Prawa i Sprawiedliwości w proponowanym projekcie ustawy pozwolą funkcjonariuszom organów ścigania na działanie bez podstaw prawnych i z naruszeniem granic prawa. To bardzo niepokojące.
Fot. tytułowa: nielegalne podsłuchy z Shutterstock