Angielskie chłopki-roztropki przeprowadziły obywatelskie ujęcie pedofila, który próbował umówić się na spotkanie z 14-latką

Zagranica Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (12)
Angielskie chłopki-roztropki przeprowadziły obywatelskie ujęcie pedofila, który próbował umówić się na spotkanie z 14-latką

Angielska grupa samozwańczych szeryfów pochwaliła się w internecie ujęciem mężczyzny, który próbował umówić się na spotkanie z 14-latką. Spotkanie było oczywiście prowokacją, a na miejscu zamiast dziewczyny pojawiło się kilku rosłych chłopaków. Niedoszłym pedofilem okazał się Polak.

Czytelnicy Bezprawnika z pewnością pamiętają „śledztwo”, jakie kilka tygodni temu przeprowadził mój redakcyjny kolega Mariusz Lewandowski. Podczas zaledwie kilku minut używania gadu-gadu okazało się, że to miejsce jest istnym legowiskiem pedofilów i wszelkiej maści dewiantów. Eksperyment pokazał bardzo dosadnie, że małe dzieci nie miałyby absolutnie żadnych problemów z nawiązaniem kontaktu z osobami, z którymi absolutnie nie powinny go mieć. Podobne problemy obserwują również mieszkańcy Wielkiej Brytanii. Tam powstały nawet samozwańcze grupy, które polują na pedofilów i osoby, które próbują umawiać się na spotkania z nieletnimi.

Jednym z takich obywatelskich ujęć pochwaliła się grupa Child Protectors England. Jej członkowie najpierw założyli konto na jednym z portali społecznościowych bądź komunikatorze, na którym podszywali się za 14-letnią dziewczynę. Na kontakt z zainteresowanym spotkaniem mężczyzną nie musieli długo czekać. Mężczyzna miał zupełnie nie zważać na to, że jego rozmówczyni ma 14 lat, a także wysyłał jej zdjęcia (swoich?) genitaliów. Zarówno męskich jak i… psich. Mężczyźni „zebrali” w ten sposób dowody, a następnie udali się na umówione ze swoim rozmówcą na spotkanie, którego przebieg transmitowali na żywo za pośrednictwem Facebooka.

Na miejscu okazało się, że mężczyzna jest Polakiem. Nie da się ukryć, że całą tą sytuacją był – lekko mówiąc – zdziwiony i chyba nie tak sobie wyobrażał przebieg spotkania. Z drugiej strony, angielskie chłopki-roztropki, nie mogąc delikwenta doprowadzić na policję, całe spotkanie potraktowali raczej jako okazję do wybicia mu takich pomysłów z głowy.

Obywatelskie ujęcie pedofila jest bardzo wątpliwe z prawnego punktu widzenia

Cała ta sytuacja pozwala wyciągnąć całkiem sporo wniosków. Po pierwsze, okazuje się, zresztą nie po raz pierwszy, że pedofile nie mają najmniejszych problemów z nawiązaniem kontaktu z dziećmi. Po drugie, grooming, czyli uwodzenie nieletniego dziecka w celu dalszego jego wykorzystania seksualnego jest ogromnym problemem. Na tyle wielkim, że „sprawiedliwość” musi być wymierzana przez samozwańcze grupy zamiast wyspecjalizowane komórki służb. Po trzecie, osoby wpadające w takie „zasadzki” zazwyczaj nie są członkami zorganizowanych grup przestępczych, a „jedynie” samotnymi wilkami, najprawdopodobniej z dużymi problemami psychicznymi, którzy są kierowani raczej przez instynkt. Nie znaczy to oczywiście, że nie należy z tym zjawiskiem walczyć. Warto jednak pamiętać o tym, że gdzieś tam funkcjonują o wiele groźniejsze grupy, które nie dają się tak łatwo podejść.

Warto jednak zauważyć, że takie obywatelskie ujęcia osób przyłapanych niejako na „gorącym uczynku” są bardzo niebezpieczne. Słusznie zauważył w swoim tekście Mateusz, że ta prawna luka powinna być dobrze zagospodarowana przez ustawodawcę, który mógłby wprowadzić rozwiązania pozwalające na cywilizowane obywatelskie ujmowanie takich osób. W końcu nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której taki mężczyzna mógłby paść ofiarą bardzo głupiego dowcipu kolegów. Zupełnie pomijam już fakt, złapanie takiego „pedofila” mogłoby być jedynie uzasadnieniem ewentualnego przeszukania jego mieszkania czy komputera w poszukiwaniu treści nielegalnych pornograficznych. Ostatecznie do spotkania z nieletnim dzieckiem nie doszło, skoro po drugiej strony klawiatury nie siedziało dziecko, a dorosły mężczyzna.

Dla wielu osób to może być bardzo oburzające, niemniej jednak bez interwencji ustawodawcy w tym przedmiocie, obywatelskie ujęcie pedofila zawsze będzie obarczone ryzykiem, że delikwent zostanie wypuszczony z aresztu dlatego, że bez dalszych dowodów o udowodnienie przestępstwa będzie bardzo trudno.