Rozpędzony rowerzysta gnający chodnikiem między pieszymi? Taki obraz niedługo powinien zniknąć z polskich chodników. Ministerstwo Sprawiedliwości szykuje ograniczenie prędkości dla rowerów.
Jazda rowerem po chodniku jest co do zasady zabroniona, są jednak trzy wyjątki
Według prawa o ruchu drogowym rowerzyści nie powinni poruszać się po chodniku. Są jednak trzy sytuacje, kiedy nie zostaną za to ukarani mandatem. Pierwsza – gdy mają pod opieką dziecko w wieku nie przekraczającym 10 lat również poruszające się rowerem. Tylko samodzielna jazda dziecka na rowerze uprawnia do jazdy chodnikiem. Dziecko przewożone w foteliku rowerowym, czy przyczepce rowerowej nie zwalnia z obowiązku poruszania się jezdnią.
Można też jechać po chodniku, jeśli panują niesprzyjające warunki atmosferyczne takie jak silny deszcz czy śnieg. Ostatnim wyjątkiem jest brak wyznaczonej ścieżki rowerowej, jednak nie w każdym przypadku. Jazda po chodniku w takiej sytuacji będzie jednak dozwolona tylko wtedy, gdy chodnik ma co najmniej dwa metry szerokości, a droga wzdłuż której przebiega powinna zezwalać na ruch z prędkością ponad 50 km/h.
Ograniczenie prędkości dla rowerów było do tej pory sformułowane w sposób ogólny
Według obecnie obowiązujących przepisów we wszystkich trzech przypadkach rowerzysta jest obowiązany jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym. Budziło to pewne wątpliwości interpretacyjne. Ministerstwo Sprawiedliwości postanowiło doprecyzować czym jest powolna jazda po chodniku i wprowadzić limit prędkości dla rowerzystów. W nowelizacji ustawy prawo o ruchu drogowym określono maksymalną prędkość z jaką będzie można poruszać się po chodniku na zaledwie 8 km/h. Co ciekawe, ograniczeniu prędkości nie towarzyszy jednak obowiązek montażu prędkościomierzy w rowerach – budzi to zatem uzasadnioną obawę, że będzie to martwy przepis. Zagadką pozostaje jak będzie wyglądała egzekucja tych przepisów i czy policja będzie robiła kontrole prędkości na chodnikach. Czy będą to pomiary na oko, czy za pomocą dobrze znanych radarów? Według aktywistów rowerowych wprowadzenie takiego przepisu jest działaniem na pokaz i w praktyce nic się nie zmieni. Jan Mencwel ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze przyznaje, że:
Ten przepis będzie się sprowadzał do tego, że policjanci będą musieli łapać dzieci jeżdżące po chodnikach. On po prostu nic nie zmieni, bo de facto już teraz rowerzystów, którzy jeżdżą po chodniku powinno się karać, bo w większości przypadków jest to nielegalne.
Ograniczenie prędkości dla rowerów to pokłosie próby uregulowania zasad ruchu elektrycznych hulajnóg
Dla tego coraz popularniejszego środka transportu wprowadzono także szereg innych regulacji. Już niedługo hulajnogą będzie można poruszać się tylko po ścieżce rowerowej, a jeśli takiej nie będzie – po jezdni. Maksymalna możliwa prędkość wyniesie wtedy 20 km/h. Tylko w ostateczności będzie można poruszać się po chodniku, ale z maksymalną prędkością 8 km/h. Ministerstwo prawdopodobnie chciało uniknąć zarzutu, że nowelizując przepisy o hulajnogach elektrycznych zapomniało o rowerach, na których również można osiągnąć bez trudu taką prędkość. Przy czym wprowadzenie ograniczeń prędkości dla elektrycznych hulajnóg jest znacznie łatwiejsze, ponieważ są one wyposażone w liczniki prędkości. Poruszającemu się nimi będzie trudniej się uchylić od mandatu podnosząc argument, że nie wiedział, że jedzie zbyt szybko. Dokładnie w taki sposób będą mogli się tłumaczyć rowerzyści, których nikt nie zmusi do instalacji urządzenia pomiarowego. Chyba, że Ministerstwo wprowadzi obligatoryjny obowiązek instalacji Endomondo. Ewentualnie rządzący rozważą dodanie nowych opcji do aplikacji ProteGo Safe.
Miejmy nadzieję, że wbrew obawom wprowadzone regulacje dotyczące zarówno rowerów jak i hulajnóg uporządkują ruch na chodnikach. I piesi, dla których chodniki są przecież przeznaczone, w końcu będą mogli poczuć się na nich bezpiecznie.