Wielki boom na operacje plastyczne. Pomógł lockdown, bo się nie trzeba wstydzić

Na wesoło Społeczeństwo Zdrowie Dołącz do dyskusji (555)
Wielki boom na operacje plastyczne. Pomógł lockdown, bo się nie trzeba wstydzić

Z powodu pandemii mniej się „pokazujemy” innym, bo rzadziej wychodzimy z domu. Teoretycznie więc nie powinno być wielu chętnych na operacje plastyczne. Tymczasem okazuje się, że jest na nie prawdziwy boom. A klienci podają konkretny powód, dlaczego właśnie teraz warto sobie poprawić usta czy nos.

Z powodu pandemii wiele osób przekładało nie tylko badania lekarskie, ale nawet ważne operacje. Mogłoby się więc wydawać, że to wyjątkowo trudny czas dla medycyny estetycznej.

Zresztą nie tylko dlatego, że korzystanie z usług medycznych zawsze zwiększa ryzyko zakażenia. Po prostu w czasie lockdownu ludzie byli pozamykani w domach. I nawet jeśli łączyli się ze współpracownikami czy znajomymi przez komunikatory, to można by pomyśleć, że raczej będą odkładać operacje plastyczne.

Tymczasem stało się zupełnie odwrotnie. Jak donosi BBC, podczas lockdownu mieliśmy do czynienia z wielkim boomem na medycynę plastyczną. I to na całym świecie – od Stanów, przez Japonię, aż po Australię.

Rod J. Rohrich, chirurg z Teksasu, mówił stacji, że chętnych jest od czasu pandemii tak dużo, że właściwie mógłby pracować sześć dni w tygodniu.

Boom na operacje plastyczne. Bo nie trzeba się wstydzić

Gdzie leży tajemnica? Rozmówcy BBC mówią, że normalnie po takiej operacji plastycznej trzeba przejść okres rekonwalescencji, najlepiej w domu. I to nawet jeśli operacja dotyczyła tylko twarzy. Choćby dlatego, że twarz po zabiegu jest zazwyczaj spuchnięta czy posiniaczona – nawet jeśli operacja jest w stu procentach udana.

Gdy się więc pójdzie do pracy po operacji, od razu widać, że coś się poprawiało. Tymczasem dla wielu korzystanie z medycyny estetycznej to ciągle powód do pewnego wstydu – zwłaszcza dla mężczyzn. Wizyta w biurze z opuchniętą twarzą to więc nie zawsze dobry pomysł. Ale na wolne na czas rekonwalescencji też nie każdy może sobie pozwolić.

Stąd lockdown sprawił, że wiele osób pomyślało, że to świetny moment. Można przecież pracować z domu i nie pokazywać twarzy na wideokonferencjach. Nawet sąsiedzi się nie muszą zorientować, że przeszliśmy operację. W końcu noszenie maseczek nikogo teraz nie dziwi.

Ludzie po operacjach mogą też swobodnie brać leki, które pozwalają łagodzić skutki operacji. Zwykle byłoby to trudniejsze, bo nie zawsze można brać takie medykamenty przed jazdą samochodem.

Gdy wreszcie wrócimy już więc do biur, może się okazać, że nasi współpracownicy wyglądają odrobinę inaczej. I nie musi być to tylko nasze wrażenie, spowodowane tym, że nie widzieliśmy ich kilka miesięcy…