Pajacyk.pl to bardzo dobra inicjatywa, ale wcale nie jest tak łatwo nakarmić dziecko, jak przeciętnemu internaucie mogłoby się wydawać. Tymczasem masowe klikanie Polaków to co najwyżej taki „lepszy rydz, niż nic”.
Polska Akcja Humanitarna od lat zajmuje się dożywaniem dzieci w szkołach. Od 1998 roku prowadzi program poświęcony rozwiązaniu problemu głodnych dzieciaków pod nazwą Pajacyk. A w każdym razie – nawet jeśli nie rozwiązaniu tego problemu, to tymczasowemu tłumieniu jego negatywnych efektów. Z czasem program doczekał się też Polskiej Strony Głodu, dostępnej w sieci pod adresem Pajacyk.pl.
Strona bardzo szybko spopularyzowała się w polskim internecie. Nawet dziś jest całkiem chętnie odwiedzaną witryną. Ludzie są z natury dobrzy i kiedy tylko zdali sobie sprawę, że mogą pomagać komuś bez większego wysiłku – ochoczo na to przystali. Pajacyk mocno kojarzy mi się z pionierskimi czasami polskiej sieci, gdy na każdej amatorskiej stronie w dobrym tonie było trzymać banner Pajacyka.
Pajacyk.pl – jedno kliknięcie to jeszcze nie jeden posiłek
Przez długie lata w internecie pokutowało przeświadczenie, że jedno kliknięcie w brzuszek pajacyka to jeden posiłek dla biednych dzieci. Tak naprawdę już stosunkowo szybko pojawił się tam komunikat, że jedno wyświetlenie bannera sponsora, to 5 groszy na ten szczytny cel. 5 groszy to już naprawdę nieźle.
Od kilku lat na stronie głównej Pajacyka próżno szukać sponsorów, którzy w tak otwarty sposób płaciliby za wyświetlenia swoich bannerów, ale ten posiłkuje się reklamami AdSense, które pojawiają się osobom klikającym w brzuszek. A nawet bardziej skromnie – jedną reklamą AdSense. To nie jest wiele, zwłaszcza, że spora część kampanii organizowanych w ramach systemu Google przynosi pieniądze głównie za sprawą klikania, a nie jedynie wyświetlania bannerów. Nie są to też przesadnie duże pieniądze, a w przypadku samych wyświetleń – wręcz marginalne.
Nie tylko ziarnko do ziarnka
PAH zbiera za sprawą Pajacyka pieniądze i pomaga wielu potrzebującym, ale warto mieć świadomość, że to jeszcze nie rozwiązuje w pełni problemu i że nasze kliknięcia w pusty brzuszek to nie zawsze aż tak duża pomoc, jak sami byśmy sobie tego życzyli. Niestety – tak jak nie da się dorobić fortuny „klikając w reklamy” (wbrew temu co twierdzi popularny spam wyświetlany na stronach), tak i nie da się tak łatwo nakarmić dzieci, klikając w brzuszek Pajacyka. Choć akurat w tym przypadku wybitnie prawdziwe jest powiedzenie „ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka”.
Z tą świadomością zachęcam Was do wnikliwej lektury strony tej szczytnej akcji, która zachęca również do dokonywania dobrowolnych darowizn. Jeżeli jesteś np. nauczycielem i w Twojej szkole są głodne dzieci, warto też spojrzeć na Pajacyka z pozycji beneficjenta – niedawno ruszył nabór na rok szkolny 2017/18.