W Polsce co czwarta dorosła osoba pali tytoń, zgodnie z danymi CBOS i raportem WHO. Największa grupa palaczy to osoby w wieku 40–49 lat, przy czym tylko co dziewiąty deklaruje chęć rzucenia nałogu. Jak wynika z raportu Biura Analiz Sejmowych, roczne koszty związane z paleniem papierosów, w tym koszty leczenia palaczy i koszty pośrednie, wynoszą około 92 mld zł.
Przerwy na „dymka” to coś, czego na ogół nie lubią pracodawcy. Pracownicy co chwilę robiący sobie pauzy na papierosa są po prostu mniej wydajni. Poza tym palacze spędzają na L4 w ciągu roku nawet 25 dni więcej niż ich niepalący koledzy. To wszystko koszty, których szefowie woleliby uniknąć.
Przerwy w pracy – podstawowe informacje na ich temat
Kodeks pracy nie definiuje bezpośrednio przerwy na papierosa, jednak jak najbardziej reguluje kwestię przerw w pracy. Zgodnie z przepisami pracownik ma prawo do 5-minutowych przerw po każdej przepracowanej godzinie, wliczanych do czasu pracy. Pracownikowi przysługuje to prawo, o ile nie łączy on przemiennie pracy przy monitorze z inną pracą i obsługuje komputer przez przynajmniej połowę dobowego wymiaru czasu pracy.
Pracownikowi przysługuje co najmniej 15-minutowa przerwa w pracy, jeśli na dobę pracuje on minimum 6 godzin. Jeszcze inaczej jest w przypadku kobiet karmiących piersią. Pracownica, która jest matką karmiącą, i pracuje w wymiarze 4–6 godzin, ma prawo do półgodzinnej przerwy w pracy (jeśli karmi jedno dziecko). Przy więcej niż jednym dziecku ta przerwa zostaje wydłużona o 15 minut. Jeśli czas pracy matki karmiącej wynosi więcej niż 6 godzin, przysługują jej dwie przerwy w takim samym wymiarze.
W niektórych firmach przerwy w pracy trwają nawet godzinę, jednak nie zawsze jest to mile widziane przez pracowników. Tak długa przerwa wydłuża bowiem czas, który spędzimy w zakładzie.
Palenie papierosów w pracy – co z przerwami na papierosa?
To, jak skorzystamy z przerwy w pracy, zależy od nas. Jednak gorzej mają ci, u których chęć zapalenia papierosa jest tak silna, że nie są w stanie wytrzymać do zaplanowanej pauzy. Jeśli opuścisz stanowisko pracy poza zaplanowaną przerwą, tylko po to, aby zapalić papierosa, możesz być stratny. Ponieważ pracodawca ma obowiązek wypłacić ci wynagrodzenie tylko za czas przepracowany. Jeśli zamiast pracować, palisz – nie zarobisz. Poza tym szef może wymagać od ciebie, żebyś odpracował czas, który przeznaczyłeś na palenie.
Palić nie wszędzie można
Z Ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych wynika, że palić w zamkniętych zakładach pracy może tylko w miejscach do tego przeznaczonych. Co więcej, szef może wprowadzić w wewnętrznym regulaminie zapis zakazujący palenia papierosów na terenie firmy. O tym, że w danym miejscu nie wolno palić, należy oznajmić poprzez tablice.
A co jeśli złamiemy zakaz? Może się to dla nas źle skończyć. Za nieprzestrzeganie regulaminu możemy zostać ukarani upomnieniem, naganą albo karą pieniężną.