Podatek od mięsa skutkujący znacznym wzrostem cen tej grupy żywności? Pomysł pojawił się u naszych zachodnich sąsiadów, w Niemczech, a przełożyć miałby się na ogromne wpływy do budżetu. Czy byłoby to możliwe także w Polsce?
Podatek od mięsa i wzrost cen
Jak czytamy w serwisie „topagrar.pl”, w Niemczech postulowany jest podatek od mięsa, który skutkowałby wzrostem cen nawet o 600%. Temat w niemieckiej polityce wraca co roku, a pojawił się pierwszy raz w 2018. Celem tego rodzaju zmian, zapewne oprócz znacznych wpływów budżetowych, jest walka ze zmianami klimatycznymi, które – co jest niewątpliwe – są skutkiem działalności człowieka.
Właściwa komisja, do której zadań należało właśnie rozważenie problematyki podatku od mięsa, doszła do wniosku, że ceny mięsa muszą po prostu wzrosnąć – i to nie symbolicznie, a znacznie. Proponuje się takie rozwiązania, których efekt byłby wyjątkowo dotkliwy. Wołowina podrożałaby 5, a nawet 6-krotnie względem obecnych cen. Mowa jest nawet o stawce rzędu 80 euro, czyli ok. 370 złotych za kilogram. Obecnie jest to ok. 13 euro.
Zmiany miałyby także dotknąć nabiału, a w szczególności szeroko pojętych produktów mleczarskich. Te powinny podrożeć o 200 do 400% w stosunku do cen obecnych dziś. Jak wcześniej wskazałem, celem regulacji miałaby być przede wszystkim pewna finansowa kompensacja szkód, które człowiek czyni środowisku wskutek produkcji i przetwarzania żywności pochodzenia zwierzęcego, w szczególności opartego na hodowli bydła.
W tle ratio legis, czyli powodu, dla którego niemiecki ustawodawca zastanawia się nad zmianami, znajduje się też prawo unijne, a w szczególności strategia „Od pola do stołu”, której jednym z aspektów jest konieczność stworzenia dosyć zrównoważonego systemu żywienia na całym obszarze UE, co wiąże się także z koniecznością osiągnięcia neutralności klimatycznej.
Pomysł dobry i mający duże poparcie
Źródłowy portal, powołując się na badania DVJ Insights, wskazuje, że aż 70% Niemieckich, Francuskich oraz Holenderskich konsumentów popiera wyższe opodatkowanie mięsa, ale pod warunkiem, że tańsze będą warzywa oraz owoce, a także pojawi się systemowe i atrakcyjne wsparcie rolników i innych grup, które na swego rodzaju rewolucji żywieniowo-klimatycznej mogą stracić.
W obliczu zmian klimatu, które stanowią olbrzymie wyzwanie przyszłości, tego rodzaju regulacje będą musiały się pojawiać. Wprawdzie tekst dotyczy postulatów w Niemczech, ale sprzężenie ich z prawem unijnym, a także ogólnocywilizacyjnym wyzwaniem, jakim są zmiany klimatu, powoduje, że należy w nim upatrywać tego, co będzie czekać także i nas.
Oczywiście takie zmiany w Polsce nie nastąpią zbyt szybko, a jeżeli tak, to pewnie dopiero wskutek pojawienia się „twardych” regulacji na poziomie unijnym. Chociaż, swoją drogą, jestem prawie pewny, że wzrost cen żywności nie zatrzyma się w najbliższym czasie. Nie potrzebujemy do tego żadnego specjalnego podatku związanego z przeciwdziałaniem zmian klimatycznych.