Zła wiadomość dla przedsiębiorców. Rząd przyjął wczoraj wstępny projekt budżetu, w którym założono, że prognozowane przeciętne wynagrodzenie w 2023 r. wyniesie 6935 zł. To z kolei oznacza, że osoby prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze czeka rekordowa podwyżka składek ZUS w 2023 r.
Rekordowa podwyżka składek ZUS w 2023 r.
2022 r. nie jest dla przedsiębiorców łatwym rokiem. Polski Ład zmienił sporo i doprowadził do zwiększenia obciążeń dla jednoosobowych działalności gospodarczych. Najbardziej jaskrawym przykladem jest „nowa” składka zdrowotna, której nie można już odliczać od podatku (Polski Ład 2.0 pozwala na pewne odliczenia, ale nie wszystkim i tylko do pewnej kwoty).
Teraz jednak przedsiębiorcy muszą przygotować się na kolejne podwyżki. Z projektu budżetu opublikowanego przez rząd wynika, że przyjęte prognozowane przeciętne wynagrodzenie w 2023 r. wyniesie 6935 zł. O ile dla pracowników to (przynajmniej teoretycznie) dobra wiadomość, o tyle dla przedsiębiorców – niekoniecznie. Wysokie prognozowane przeciętne wynagrodzenie to również rekordowa podwyżka składek ZUS w 2023 r.
Obecnie przedsiębiorcy na tzw. pełnym ZUS-ie płacą dziś 1211,29 zł składek na ubezpieczenia społeczne, w tym 693,58 zł na składkę emerytalną, 284,26 zł na składkę rentową, 59,34 zł na składkę chorobową, 87,05 zł na składkę wypadkową i tyle samo – na składkę na Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy. Przy przeciętnym wynagrodzeniu w wysokości 6935 zł wysokość składek przedstawiałaby się następująco:
- 812,23 zł składki emerytalnej,
- 332,88 zł składki rentowej,
- 101,94 zł składki chorobowej,
- 69,49 zł składki wypadkowej,
- 101,49 zł składki na Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy.
Tym samym zamiast 1211,29 zł przedsiębiorcy na jednoosobowej działalności gospodarczej musieliby płacić łącznie 1418,48 zł. To podwyżka o 207,19 zł.
Teoretycznie, porównując to do wzrostu obciążenia przedsiębiorców z początku roku (mowa przede wszystkim o wspomnianej składce zdrowotnej), to podwyżka składek ZUS w 2023 r. nie wydaje się aż tak przerażająca. Z drugiej strony – to kolejny wzrost obciążeń w dość krótkim czasie. A przecież wzrost składek to tylko jeden z problemów przedsiębiorców.
Potrzebna „tarcza antyzusowska”?
W najbliższych miesiącach wielu przedsiębiorców niewątpliwie odczuje ogromne podwyżki gazu, prądu i pozostałych mediów; rosną też koszty produkcji. Można się również spodziewać, że pracownicy będą domagali się podwyżek – ze względu na rosnące koszty życia.
Z tego względu, jak twierdzi na łamach „Faktu” dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, dobrym pomysłem mogłaby być „tarcza antyzusowska”, która odroczyłaby podwyżki składek. Jego zdaniem z takim wnioskiem mógłby wystapić do rządu Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.
Czy taki pomysł ma w ogóle szansę? O ile idea wydaje się słuszna, o tyle mało prawdopodobne jest, by rząd zdecydował o zablokowaniu kolejnej podwyżki składek ZUS. Przedsiębiorcy powinni zatem przygotować się po prostu na kolejny wzrost obciążeń.