Jesienna fala koronawirusa jakoś przeszła przez nasz kraj. To dobry moment by zadać sobie pytanie: jak Polska radzi sobie z epidemią? Według rankingu Covid Resilience opracowanego przez agencję Bloomberga jest raczej kiepsko. Na 53 przebadane największe gospodarki świata zajęliśmy 47 miejsce.
Polska radzi sobie z epidemią gorzej niż 46 największych gospodarek świata, lepiej niż Meksyk, Argentyna, Peru, Grecja, Włochy i Rumunia
Agencja Bloomberga przygotowała comiesięczny raport Covid Resilience zestawiający ze sobą 53 największe gospodarki świata. Mowa o państwach, których PKB wynosi ponad 200 miliardów dolarów. Raport porównuje wytrzymałość poszczególnych państw w obliczu szalejącej pandemii koronawirusa. Pod uwagę bierze dziesięć kluczowych czynników.
Połowa z nich jest związana z samą sytuacją epidemiologiczną danego kraju. Raport zestawia liczbę stwierdzonych przypadków na 100 tysięcy osób, odsetek zgonów, liczbę zmarłych z powodu covid-19 na milion mieszkańców, procent pozytywnych wyników przeprowadzonych testów, oraz zakontraktowane dostawy szczepionek.
Druga połowa raportu to czynniki dotyczące komfortu życia obywateli. Agencja zwraca uwagę na dolegliwość obostrzeń wprowadzonych przez dany rząd, stopień zachowania mobilności w danym społeczeństwie i przewidywany wzrost PKB w 2020 r. Dodatkowo uwzględnia także dostęp do publicznej służby zdrowia, oraz współczynnik HDI – wskaźnik rozwoju społecznego.
Jak w tym zestawieniu Polska radzi sobie z epidemią? Źle. Zajęliśmy 47 miejsce. Najlepiej z epidemią koronawirusa radzi sobie Nowa Zelandia, Tajwan i Australia. Najgorsza sytuacja jest w Meksyku, Argentynie i Peru. Spośród państw europejski, gorzej od Polski wypadła Grecja, Włochy i Rumunia.
Największą bolączką Polski w zestawieniu Bloomberga jest wysoki odsetek pozytywnych testów
Warto sobie zadać pytanie: dlaczego właściwie zdaniem Bloomberga Polska radzi sobie z epidemią źle? Nasz kraj wyróżnia się negatywnie w kilku konkretnych parametrach. Przede wszystkim mowa o odsetku pozytywnych testów na obecność koronawirusa. Przy wyniku 32,6% pozytywnych testów mamy drugi najgorszy wynik na świecie. Wyprzedza nas tylko Meksyk z wynikiem 40%.
Taki stan rzeczy dość łatwo wyjaśnić, biorąc pod uwagę założenie naszego rządu. W Polsce testuje się przede wszystkim pacjentów wykazujących objawy choroby. Bezobjawowych zasadniczo zostawiamy samych sobie. Konsekwencją takiego podejścia będzie właśnie wysoki odsetek faktycznie wykrytych przypadków koronawirusa.
To niejako wyjaśnia kiepski wynik w przypadku odsetka zgonów spośród stwierdzonych przypadków. Liczba przypadków na 100 tysięcy mieszkańców wynika bezpośrednio z tego, jak poważnie jesienna fala koronawirusa przeszła przez nasz kraj.
W przypadku komfortu życia obywateli, negatywnie wyróżniamy się w kwestii surowości wprowadzonych obostrzeń i zachowania mobilności społeczeństwa. Nie da się ukryć, że narodowa kwarantanna nie sprzyja osiągnięciu w tym przypadku dobrych wyników.
Polska radzi sobie z epidemią kiepsko, ale przynajmniej nie tragicznie – sytuacja w następnych miesiącach może ulec poprawie
Są jednak także pozytywy. Polskę cechuje relatywnie mało zgonów przypadających na każdy milion obywateli. Równocześnie prognozy recesji sięgającej raptem 3,6% PKB stanowi całkiem niezły wynik w porównaniu do pozostałych wiodących światowych gospodarek. Jest to równocześnie drugi wynik w Unii Europejskiej. PKB Irlandii ma się skurczyć tylko o 3%. Jednocześnie ogólny wynik naszego kraju poprawia względnie wysoki wskaźnik rozwoju społecznego.
Z całego raportu Bloomberga, zwłaszcza z porównania z innymi państwami, możemy wysnuć jeden wniosek: Polska radzi sobie z epidemią kiepsko, ale nie tragicznie. Jedynie odsetek pozytywnych testów wybija nas jakoś drastycznie ponad inne kraje. Biorąc pod uwagę skalę jesiennej fali koronawirusa w Polsce, kiepski wynik naszego państwa w raporcie nie powinien zbytnio dziwić.
Jeżeli uda się zimą ustabilizować sytuacje, to w następnych miesiącach Polska w zestawieniu Bloomberga może potencjalnie znaleźć się zauważalnie wyżej. Patrząc na zebrane przez agencję dane, można również dojść do wniosku, że zwiększenie obostrzeń w okresie świątecznym przez nasz rząd było posunięciem jak najbardziej słusznym.
Problem oczywiście w tym, że rządzący przed wprowadzeniem „świątecznej kwarantanny” i dodatkowych ograniczeń na Sylwestra przekazywali społeczeństwu zupełnie inny obraz sytuacji. Trzeba jednak zauważyć, że raport Covid Resilience nie uwzględnia kwestii zaufania społeczeństwa do swoich władz.