Z czym się kojarzy Skandynawia? Może ze szwedzkimi klopsikami? Z ciastem duńskim? A może z urlopami macierzyńskimi?
"Nie. Nic z tych rzeczy. Co jest naprawdę skandynawskie? Zupełnie nic. Wszystko skopiowaliśmy". Kontrowersyjna teza? Kontrowersyjna. Tym bardziej że została wymyślona przez... skandynawskich marketingowców.
Właśnie taka reklama miała promować duńsko-norwersko-szwedzkie linie lotnicze SAS.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Reklama wyjaśnia, że urlopy macierzyńskie to akurat pomysł ze Szwajcarii (co wyjaśnia w spocie tata na tacierzyńskim). Tradycyjne klopsiki natomiast pochodzą nie ze Szwecji, a z Turcji. Ikoniczne szwedzkie trójkołowce? Akurat zostały wymyślone w Niemczech - wyjaśniają spece od reklamy.
Poprawność polityczna. Czy SAS przesadził?
O co chodziło w tym specyficznym spocie? Można uznać, że to po prostu zachęta do podróżowania. Tak, aby Skandynawowie odwiedzili kraje, z których tak naprawdę pochodzą "ich" wynalazki. Ale zapewne przekaz miał być też trochę szerszy. W końcu Szwecja czy Norwegia kojarzą się multikulturowością i imigracją. Pewnie SAS chciał podkreślić więc, że podziela te wartości.
Szybko się jednak okazało, że spot się nie podoba lokalnej prawicy - która wbrew niektórym obiegowym opiniom - istnieje w Skandynawii i ma się nienajgorzej.
Na przykład Richard Jomshof z populistycznej partii Szwedzcy Demokraci stwierdził, że po takim klipie już nigdy nie poleci z SAS.
"Oni [SAS] po prostu na nas plują" - stwierdził z kolei znany duński prawicowiec Soeren Espersen.
Pewnie aż takiej krytyki z prawej strony SAS się nie spodziewał. Ale co ciekawe, okazała się ona skuteczna. Linie stwierdziły, że na razie spot nie będzie emitowany. Choć na razie "tymczasowo".
- Nie chcemy, aby nasze kanały socialmediowe były platformami do rozprzestrzeniania poglądów, z którymi się nie zgadzamy - brzmiało oświadczenie SAS. Dodatkowo, przedstawiciele linii lotniczych uważają, że cała sprawa "ataku" na klip była "skoordynowana". Przez kogo? Tego się nie dowiadujemy, możemy się więc tylko domyślać.
Swoją drogą - w reklamie mogli się pojawić Wikingowie. Oni akurat są w stu procentach skandynawscy - i chyba nikt się kłócić z tym nie będzie. No i jak najbardziej kojarzą się z podróżami. I taka promocja pewnie spodobałaby się lokalnym prawicowcom. No ale to byłoby z kolei nastawienie się na atak z lewej strony...
Lewa strona wolałby pewnie reklamy z Gretą. Tak się jednak składa, że ona akurat nie jest fanką podróży lotniczych.