Polski Ład miał przynieść najsłabiej zarabiającym korzyści. Niestety, rzeczywistość rozmija się niekiedy z zapowiedziami. Nie zawsze jest to jednak wina rządzących. Na przykład niektórzy pracodawcy obniżają pensje pracownikom po to, by dzięki nowym przepisom optymalizować sobie koszty pracy.
Rządzący już zapowiedzieli reakcję na nieuczciwe praktyki odbierające pracownikom korzyści z Polskiego Ładu
„Rzeczpospolita” informuje o bardzo niepokojącym procederze. Otóż niektórzy pracodawcy obniżają pensje pracowników, by dzięki rozwiązaniom wprowadzonym przez Polski Ład optymalizować sobie koszty pracy. Sam mechanizm jest bardzo prosty. Pracodawca obniża wynagrodzenie brutto pracownikom w taki sposób, by ci otrzymywali tyle samo pieniędzy na rękę, co przed wejściem w życie nowych przepisów.
Teoretycznie pracownik nie jest stratny. Problem w tym, że Polski Ład miał przynieść mu więcej pieniędzy. Temu właśnie miało służyć zwiększenie kwoty wolnej od podatku, czy specjalna ulga dla klasy średniej. Dla zarabiających minimalne wynagrodzenie to kwota rzędu 150 złotych miesięcznie. Tymczasem z punktu widzenia pracodawcy odpowiednio przeprowadzona optymalizacja może przynieść zysk w wysokości ok. 200 zł za każdego pracownika. Im więcej pracowników z obniżoną pensją, tym więcej pieniędzy w kieszeni.
Z pewnością taki pracownik może czuć się oszukany, gdy koniec końców okazuje się, że jego dochody nijak się nie zmieniły. Zwłaszcza, że w międzyczasie Polska boryka się z problemem wysokiej inflacji i szalejącej drożyzny. Uskutecznianie optymalizacji kosztowej w taki sposób oznacza więc realną stratę. Pracownicy będą mieli jednak pretensje przede wszystkim do rządu, który ich „oszukał”.
Nic więc dziwnego, że rządzący zamierzają zareagować na płynące doniesienia o tym, jak pracodawcy obniżają pensje pracownikom tylko po to, by zwiększyć swoje zyski. Zakład Ubezpieczeń Społecznych wraz z Państwową Inspekcją Pracy mają uważnie przyjrzeć się nieuczciwym praktykom ze strony przedsiębiorców. Poinformowała o tym minister Marlena Maląg.
Wątpliwości pracownika co do naliczania składek przez pracodawcę wyjaśni ZUS, a nieuczciwymi praktykami zajmie się Państwowa Inspekcja Pracy. Nie ma naszej zgody na próby wykorzystania przepisów na niekorzyść pracowników
Niektórzy przedsiębiorcy obniżają pensje pracownikom najwyraźniej nie myślą o długofalowych konsekwencjach
Eksperci są jednak zgodni, że państwowe organy mogą mieć twardy orzech do zgryzienia. Podobnie zresztą jak sami pracownicy, próbujący dochodzić swoich praw w sądzie. Pracodawcy obniżają pensje pracownikom za pomocą wypowiedzeń zmieniających. Do czego jak najbardziej mają prawo. W takiej sytuacji pracodawca jest zobowiązany do uzasadnienia obniżki wynagrodzenia brutto.
Niestety, orzecznictwo sądów pracy uznaje optymalizację kosztów prowadzonej działalności gospodarczej za uzasadniony powód do zmiany wysokości wynagrodzenia pracownika. Sądy pracy mają zaś w tym przypadku związane ręce, jeśli chodzi o badanie decyzji gospodarczej pracodawcy. Warto jednak zauważyć, że wręczenie wypowiedzeń zmieniających wszystkim pracownikom powinno zostać przeprowadzone w ramach procedury zwolnień grupowych. Te mogą potencjalnie próbować blokować związki zawodowe, o ile akurat działają w danym zakładzie pracy.
Trudno przy tym nie krytykować samych pracodawców uskuteczniających tego typu praktyki. Zabieranie pracownikom części wynagrodzenia w realiach gospodarczych wstrząsów jest zdecydowanie naganne. Jakby tego było mało, pozostaje kwestia reakcji ze strony rządu. Ci przedsiębiorcy naprawdę spodziewają się, że rząd tak po prostu da im dobić swój i tak cienko przędący sztandarowy projekt gospodarczy?
Z pewnością prędzej czy później zapłacą za to wszyscy. Zwłaszcza, że przez takie działania bardzo łatwo będzie rządzącym uskuteczniać nową wersję narracji o „biedafirmach„, czy innych „wyzyskiwaczach”. A później dołożyć kolejną daninę. Być może rządzący już szykują jakąś nowelizację, która ma przeciwdziałać optymalizacji kosztów pracy „na Polski Ład”? Byliśmy już w ostatnich lat świadkiem podobnych działań.