Więcej wpłacają do ZUS i mniej z niego wyjmują. Ale problemy mężczyzn są jeszcze poważniejsze

Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (1541)
Więcej wpłacają do ZUS i mniej z niego wyjmują. Ale problemy mężczyzn są jeszcze poważniejsze

W ostatnich dniach ukazał się obszerny raport Klubu Jagiellońskiego, “Przemilczane nierówności” definiujący problemy mężczyzn w Polsce, który szczegółowo punktuje liczne negatywne zjawiska społeczne dotykające głównie jednej z płci.

Rozpoczynające się niejednokrotnie już od wieku szkolnego. Chłopcy wypadają m.in. znacznie gorzej w testach sprawdzających umiejętność czytania ze zrozumieniem. Zdobywając średnio o 10 punktów procentowych mniej niż dziewczynki na egzaminie ósmoklasisty z języka polskiego i o 6 mniej na egzaminie maturalnym z języka polskiego na poziomie podstawowym. Chłopcy ponad 2,5-krotnie częściej powtarzają też klasę i znacznie częściej niż dziewczynki opuszczają lekcje i spóźniają się do szkoły.

Problemy mężczyzn zaczynają się już w szkole

Podobnie jest na poziomie akademickim. Co roku ponad 70%, a w latach 2010-11 nawet ponad 90% więcej kobiet niż mężczyzn kończy studia wyższe. Co istotne, dysproporcje te nie są aż tak duże wśród samych osób studiujących, co sugeruje, że mężczyźni po prostu w znacznie większej liczbie nie kończą studiów. Mężczyźni wpłacają także średnio znacznie więcej niż kobiety do systemu świadczeń socjalnych, a mniej z niego wyciągają. Głównie ich dotyka także problem bezdomności. Co więcej, Polacy odbierają sobie życie ponad 5-krotnie częściej niż Polki.

Co istotne zwraca się uwagę, że mimo iż temat problemów dotykających głównie kobiet jest w Polsce podnoszony regularnie, to powyższe kwestie dotyczące mężczyzn są w debacie publicznej niemal nieobecne. Niektóre z nich potrafią być co najwyżej tematem do żartów. Przytaczana jest choćby żartobliwa reklama fundacji „Cała Polska czyta dzieciom”, w której ojciec musiał udowadniać córce, że umie czytać. Zwraca się uwagę też jednak przy tym uwagę, że najbardziej medialne kwestie dotyczące “problemów kobiet” nie dotyczą w większości trudności z którymi zmagają się przeciętne kobiety, ale tych, które dotykają kobiet z określonych, wysokich klas społecznych. Jak np. domaganie się parytetów na stanowiskach kierowniczych w korporacjach, w polityce, czy wśród profesorów. Co w praktyce jest walką o przywileje, z których skorzystać będą mogły wykształcone, ponadprzeciętnie zamożne kobiety z wielkich miast, które i tak są w lepszej pozycji niż większość Polek i Polaków.

Problemy mężczyzn to nie tylko relacje z ZUS

Raport ten, pomimo kompleksowego podejścia, trafnego wskazywania niektórych przyczyn tych zjawisk i proponowania wielu interesujących rozwiązań, zdaje się też jednak powielać w patrzeniu na relacje płci klasową perspektywę licznych ruchów feministycznych. Mówiąc choćby o “strukturalnych problemach mężczyzn” i promując m.in. podejście “intersekcjonalne”, dzielące ludzi na klasy i szukające na jak wielu różnych, przecinających się płaszczyznach można być dyskryminowanym. A co za tym idzie proponując podobne podejścia, tyle tylko że z drugiej strony.

Nie zadając przy tym jednak pytań o to jaki dokładnie ma być cel tych działań poza samym zmniejszaniem dysproporcji, ani tego czy problemem rzeczywiście są nierówności same w sobie. Jeśli np. (jak zauważa raport) chłopcy osiągają gorsze wyniki w czytaniu ze zrozumieniem na całym świecie, to czy rzeczywiście jest to coś co można po prostu poprawić inną organizacją społeczną, czy może coś głębszego dotyczącego naturalnych predyspozycji?

Czy istnieje coś takiego jak „problemy mężczyzn”?

Tymczasem, mimo iż oczywiście różne zjawiska społeczne dotykają w różnym stopniu kobiet i mężczyzn, to być może warto zastanowić się, czy w ogóle istnieje coś takiego jak wyłącznie “męskie” lub “kobiece” problemy. Czy jeśli mężczyzna zniechęcony do nauki przez faworyzowanie dziewczęcych zachowań nie zdobędzie dobrego wykształcenia, to czy problemy jakie to spowoduje, nie będą w przyszłości dotykać także jego żony i córki? Czy jeśli kobieta nie dostała awansu, bo szef był do niej uprzedzony, to idący za tym brak poprawy sytuacji ekonomicznej nie odbije się również na jej mężu i synu?

Mężczyźni i kobiety nie tworzą odrębnych klas społecznych o skonfliktowanych interesach. Z tej prostej przyczyny, że osoby płci przeciwnej odgrywają niezwykle ważne role w życiach ogromnej większości z nas. Jakiekolwiek problemy dotykające głównie jednej z płci odbijają się na nas wszystkich. Być może zamiast licytować się, czy większe problemy dotykają kobiet czy mężczyzn, warto wszystkie z nich zacząć nazywać tym czym są – problemami społecznymi dotykającymi nas jako wspólnoty.