Czy można przedawkować bezpieczeństwo ruchu drogowego? Ktoś we Wrześni najwidoczniej właśnie to zrobił. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że na jednym z przejść powstał… próg zwalniający dla pieszych? No dobrze, może to też wynikać z braku wyobraźni albo, cóż, po prostu głupoty.
Próg zwalniający dla pieszych
Ta historia zasługuje na zapisanie się na długo w polskim internecie. Bo jeśli myśleliście, że budowlane kurioza zaczęły stawać się w Polsce rzadkością, to Września udowodni wam, że tak nie jest. Otóż na jednym z osiedli jego administrator postanowił zastosować innowacyjne (być może zrodzone w jego własnej głowie i nigdzie indziej) rozwiązanie. Między dwoma białymi pasami przejścia dla pieszych zamontowano bowiem dwa, idące wzdłuż chodnika i drogi, progi zwalniające. Musicie zobaczyć zdjęcie, bo domyślam się jak trudno to sobie wyobrazić.
Dlaczego? Po co? Na co? Po tym jak sprawę opisał lokalny portal Września.info.pl, z administratorem osiedla skontaktowała się redakcja portalu BRD24.pl. Co się okazuje – próg zwalniający został postawiony na wniosek mieszkańca. A dokładnie starszego pana, który chodził do administracji i zgłaszał, że na przejście często wjeżdżały swoimi rowerkami i hulajnogi bawiące się dzieci. Zdaniem mężczyzny, który powodowało to niebezpieczne sytuacje na drodze. Dlatego przekonywał, przekonywał i w końcu przekonał.
Z publikacji wynika, że wnioskodawca już nie żyje, ale obecni mieszkańcy osiedla „korzystają” z jego pomysłu. W taki sposób, że starsze osoby potykają się o próg, młodzi rodzice z wózkami mają problem z pokonaniem przejścia, nie mówiąc już o opisanych wcześniej małych zabójcach ze swoimi rowerkami i hulajnogami w rączkach. Na szczęście kiedy wokół sprawy zrobił się szum, administrator osiedla powiedział, że rozważa usunięcie progu. I Września straci coś, co rozsławiło ją na całą Polskę.
(Nie)bezpieczne rozwiązanie
Jakiś czas temu pisałem o zamontowanych w Sopocie progach zwalniających dla rowerów. Pomysł wydawał się dziwny, ale tylko jeśli nie wiemy jak wygląda nadmorska ścieżka i jak łatwo tam o kolizję pieszego z jednośladem. Tymczasem za progiem zwalniającym dla pieszych nie ma już absolutnie żadnych argumentów. Nie dość, że uprzykrza ludziom życie, to jeszcze stanowi dziwaczną przeszkodę dla aut jeżdżących po tej ulicy. I żeby nie było: to dobrze, że coraz bardziej dbamy o bezpieczeństwo ruchu drogowego. Ale jedną z jego zasad jest używanie głowy zgodnie z jej przeznaczeniem. Twórcy wrześniańskiego progu chyba na czas montażu je wyłączyli.