Rada Ministrów przyjęła uchwałę, która ustanowi Krajowy Program Działań na Rzecz Równego Traktowania na lata 2022-2030. Rządzący założyli sobie bardzo ambitny cel: wyeliminowania dyskryminacji z życia społecznego w Polsce. Dotyczy to także dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Czyżby rząd PiS postanowił, że teraz będzie wspierać zwalczaną przez siebie „ideologię LGBT”?
Czyżby rząd postanowił nagle zwalczać strefy wolne od LGBT i homofobusy?
Piekło zamarzło. Rząd Zjednoczonej Prawicy postanowił zawalczyć z przejawami dyskryminacji w życiu publicznym w Polsce. Nie chodzi tylko o „prześladowania katolików” w Polsce, którym dotychczas organy naszego państwa poświęcały dużo uwagi, ale o każde naruszenie zasady równego traktowania. Zamieszczona w rządowym portalu gov.pl informacja o uchwale, która ustanawia Krajowy Program Działań na Rzecz Równego Traktowania, wprost wymienia także dyskryminację ze względu na orientację seksualną.
Krajowy Program Działań na Rzecz Równego Traktowania ma kilka celów. Chodzi przede wszystkim o przeciwdziałanie naruszaniu zasady równego traktowania wyrażonej w art. 32 Konstytucji RP. Rząd wskazuje tutaj m.in. na dyskryminację ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną. W grę wchodzi również podnoszenie świadomości społecznej oraz współpraca z partnerami społecznymi i organizacjami pozarządowymi.
Trzeba przyznać, że to bardzo dobra wiadomość. Nie sposób jednak nie zauważyć, że ostatnie lata rządów Zjednoczonej Prawicy upłynęły pod znakiem aktywnego wspierania dyskryminacji na przynajmniej kilku płaszczyznach. Najbardziej jaskrawym przykładem może być nagonka na środowiska LGBT uskuteczniana pod płaszczykiem walki ze zmyśloną ideologią.
Z pewnością wszyscy pamiętamy „strefy wolne od ideologii LGBT”, ustanawiane także przez poszczególne samorządy. Trudno zapomnieć odcięcie ich od unijnych pieniędzy oraz funduszy norweskich. Nie sposób również wyrzucić z pamięci słowa prezydenta Andrzeja Dudy o środowiskach LGBT, wpisujących się w oficjalną narrację państwa polskiego obowiązującą co najmniej od wyborów samorządowych w 2018 r.
Próbuje się nam proszę państwa wmówić, że to ludzie. A to jest po prostu ideologia. (…) Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, czy to jest ideologia, czy nie, to niech sobie zajrzy w karty historii i zobaczy, jak wyglądało na świecie budowanie ruchu LGBT, niech zobaczy jak wyglądało budowanie tej ideologii, jakie poglądy głosili ci, którzy ją budowali
Jeżeli rząd PiS wziąłby się na poważnie za walkę z dyskryminacją, to wielu zawodowych nienawistników straciłoby zajęcie
Krajowy Program Działań na Rzecz Równego Traktowania zakłada również monitoring najważniejszych przepisów antydyskryminacyjnych. Nie tylko ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania, ale także przepisów, które znajdują się w zakresie właściwości poszczególnych ministrów oraz działań na szczeblu centralnym i wojewódzkim. Jakby tego było mało, rząd chce także wspierać bezpośrednio grupy narażone na dyskryminację. W tym także ze względu na orientację seksualną.
Co więcej, rządzący chcą także „promować język oparty na szacunku i rzetelnych źródłach informacji”. Kaja Godek i jej zwolennicy będą niepocieszeni. Zwłaszcza że w informacji możemy także wyczytać, że rząd chce przeciwdziałać i poprawić efektywne ściganie przestępstw z nienawiści. Kto wie? Być może PiS zdecyduje się na prawdziwą rewolucję i dopisze do art. 256 §1 także orientację seksualną, światopogląd, niepełnosprawność i wiek? Oznaczałoby to, że państwo przestanie wreszcie ochraniać słynne „homofobusy„. Może nawet wzięłoby się za obsesję TVP na punkcie Donalda Tuska?
Byłby to zaiste czarny dzień dla polskich nienawistników. Dla zawodowych fanatyków z obydwu stron światopoglądowego spektrum najgorszym koszmarem jest państwo, w którym ponosiliby konsekwencje swoich słów i czynów. Cała reszta obywateli zyskałaby społeczeństwo, w którym nikt nie mógłby wylewać na nich pomyj. Nieważne, czy dana osoba jest gejem, katolikiem, socjalistą, liberałem, PiSowcem, czy przywódcą Platformy Obywatelskiej.
Krajowy Program Działań na Rzecz Równego Traktowania może być po prostu kolejnym dokumentem, z którego nic nie wynika
Trudno jednak powiedzieć, czy intencje rządu są szczere. Krajowy Program Działań na Rzecz Równego Traktowania na lata 2022-2030 może w końcu pozostać kolejną rządową strategią. Taką, z której absolutnie nic nie wynika. Znamy w końcu nastawienie polityków partii rządzącej.
Wiemy również, że PiS nie jest w stanie dzisiaj zrobić nic bez zgody Zbigniewa Ziobry, Solidarnej Polski i środowisk ultrakonserwatywnych. Jeszcze nie tak dawno „ziobryści” proponowali drastyczne zaostrzenie przepisów dotyczących obrazy uczuć religijnych. Przyjęcie tej propozycji oznaczałoby faktyczną penalizację w Polsce jakiegokolwiek „bluźnierstwa” przeciw wierze, głównie tej katolickiej.
Być może więc chodzi o walkę z tym „prześladowaniem katolików w Polsce”? Tej samej, w której to właśnie katolicy stanowią oficjalnie większość, a środowiska katolickie od trzech dekad dominują w życiu politycznym? A może po prostu zaraz oburzeni nienawistnicy sprawią, że informacja o Krajowym Programie Działań na Rzeczy Równego Traktowania w cudowny sposób zniknie?
Jeżeli rządzący rzeczywiście chcą się na poważnie wziąć za walkę z dyskryminacją, to należy życzyć im powodzenia. Jest przecież z czym walczyć. Oni sami walnie się przyczynili do jej rozprzestrzenienia się w społeczeństwie i eskalacji „wojny polsko-polskiej”. Krajowy Program Działań na Rzecz Równego Traktowania może więc stanowić początek odkupienia win na tym polu.