Departament Edukacji w stanie Oregon w USA chce, by nauczyciele przeszli zajęcia poświęcone działaniom, które wykluczą rasizm w matematyce. Według pomysłodawców projektu zmuszenie uczniów do pokazywania poprawnych wyników rozwiązań matematycznych umacnia kulturę dominacji białych nad innymi rasami.
Gdyby pomysł pojawił się w Polsce na początku lat 2000, to przeszedłbym matematykę błyskawicznie i beż żadnych trudów. Za każdym razem, kiedy nauczyciel nie zgadzałby się ze mną, mógłbym zarzucić mu brak tolerancji. Bo co oznacza, że jego odpowiedź jest poprawna, a moja nie? Właśnie „poprawny” to słowo klucz. Znamy przykłady interpretacji tego samego zjawiska czy wydarzenia w dziedzinie historii wynikające z dwóch odmiennych – często ze względów politycznych czy ideologicznych – punktów widzenia, które przeciwne sobie strony oceniają jako poprawne twierdzenie, wykluczając jednocześnie osąd przeciwników. Wolna od takich podwójnych interpretacji była/jest/i mam nadzieję, że nadal zostanie matematyka, w której wynik konkretnego działania jest obiektywny i albo poprawny, albo nie, a nauczyciel, z którym bym się wykłócał, miałby oczywiście rację bez względu na stopień jego tolerancyjności.
Mimo nadziei niekiedy przychodzi moment zwątpienia. A przychodzi, dzięki takim doniesieniom, jak to o pomyśle Departamentu Edukacji w Oregonie. I trudno nie przypomnieć sobie – wymienianego dzisiaj na każdym kroku i przez każdą ze stron – Georga Orwella i jego „Roku 1984”.
Rasizm w matematyce, czyli 2 + 2 = …
Twórcy mikro kursu „Pathway to Math Equity Micro Course” („Droga do matematycznej sprawiedliwości”?), opublikowanego w urzędowym biuletynie informacyjnym, twierdzą, że ma on na celu zapewnienie nauczycielom starszych klas szkół podstawowych zasobów do zniesienia „kultury białej supremacji” na lekcjach matematyki. Według nich matematycy, koncentrując się na uzyskaniu poprawnego wyniku działania matematycznego przez uczniów i wymogu zaprezentowania wyników ich pracy, demonstrują głęboko zakorzenione przekonanie o wyższości rasy białej nad innymi rasami.
Na 82 stronach kursu autorzy przedstawiają, w jaki sposób nauczyciele matematyki mogą zmienić swoje postawy na antyrasistowskie. Przede wszystkim zaleca się, by przeanalizowali to, w jaki sposób nauczanie matematyki umacnia podtrzymywanie poglądów kapitalistycznych, imperialistycznych i rasistowskich. Ale jeszcze lepsze jest kolejne zalecenie odpowiednika naszego kuratorium. Departament Edukacji w Oregonie zachęca nauczycieli matematyki do umożliwiania uczniom wytworzenia w sobie „tożsamości matematycznej”, po to, by „mogli postrzegać siebie, jako matematyków”. Nauczyciele mogą to osiągnąć – zdaniem Departamentu – dzięki przyjmowaniu nowych zasad odrabiania prac domowych, które uwzględnią potrzeby uczniów z mniejszości.
Wobec wcześniejszych uwag można podejrzewać, że te nowe zasady nie będą wymagały od uczniów uzyskiwania poprawnych wyników działań matematycznych i prezentowania ich nauczycielowi. Czyli uczniowie staną się matematykami, dzięki złym rozwiązaniom zadań…? Czego ja nie rozumiem…?
Nie mogłem się powstrzymać, żeby nie opublikować właśnie teraz tego filmu.
Rasizm w matematyce
Dalsze zalecenia kursu przedstawiają ćwiczenia, jakie nauczyciele powinni wykonywać, by w ciągu roku rozwinąć na lekcjach matematyki elementy antyrasistowskie. Realizacja projektu rusza 25 lutego, a na każdy miesiąc wyznaczone są poszczególne cele. W maju nauczyciele mają dokonać oceny, w jakim stopniu zminimalizowali struktury władzy w klasie. W listopadzie zaś będą musieli rozważyć, jakie działania przybliżyły ich do włączania uczniów z mniejszości w zajęcia matematyczne.
I nie wiadomo, co jako bardziej rasistowskie podejście potraktuje wówczas Departament. Z jednej strony stwierdzenie nauczyciela, że dziecko z mniejszości uznało, że 2+2 to 4 – może być dowodem dalszego umacniania „białej supremacji”. Z drugiej jednak nauczyciel może zostać uznany za rasistę, jeżeli uzna wynik ucznia sądzącego, że 2+2 to 5 lub 22, ponieważ utwierdza ucznia w jego błędnym mniemaniu, tylko dlatego, że ten drugi reprezentuje mniejszość. A przecież chciał wytworzyć w nim matematyczną tożsamość.