Rozwód u notariusza: takie rozwiązanie od 1 stycznia 2017 r. jest możliwe we Francji. Ma być szybciej, wygodniej, a sądy zostaną odciążone z dodatkowej pracy. Nic, tylko się rozwodzić? Okazuje się, że rozwód u notariusza ma też wady.
Do tej pory Francuzi rozwodzili się tak, jak w Polsce: na drodze postępowania sądowego. Ponad 300 rozwodów dziennie, z czego połowa: za porozumieniem stron – takie statystyki za 2014 r. świadczą o liczbie postępowań, z jakimi mierzy się nadsekwański wymiar sprawiedliwości. Między innymi dlatego wprowadzono reformę, którą można bez kozery nazwać kontrowersyjną.
Rozwód u notariusza – we Francji to możliwe
O co chodzi? Od tego roku małżonkowie, którzy zdecydowali się na rozwód, mogą spisać stosowny kontrakt o rozwiązaniu małżeństwa u notariusza. Obie strony muszą być reprezentowane przez adwokata, co ma zapewnić dbałość o interesy przyszłych rozwodników. Po sporządzeniu kontraktu, można odstąpić od jego podpisania w ciągu 15 dni.
Procedura sama w sobie nie jest droga, bo za taki rozwód trzeba zapłacić 50 euro. Należy do tego jednak doliczyć wynagrodzenie adwokatów, co znacząco zwiększa koszty całej procedury (jeśli wierzyć ogłoszeniom – do liczby co najmniej czterocyfrowej). W postępowaniu sądowym nie ma bowiem wymogu bycia reprezentowanym przez profesjonalnego pełnomocnika.
Szybciej, ale czy lepiej?
Rozwód u notariusza nie dojdzie do skutku, jeśli niepełnoletnie dziecko małżonków zażąda wysłuchania stron przez sąd. I tu docieramy do istotnej kwestii: czy szybki rozwód u notariusza nie stanowi zagrożenia dla praw zarówno małżonków, jak i ich dzieci. Nietrudno bowiem sobie wyobrazić sytuację, w której „słabsza ekonomicznie” strona może pod przymusem zgodzić się na niekorzystne dla siebie rozwiązania.
Pytania dotyczą również losu dzieci, bo kwestia opieki nad nimi to rzecz trudniejsza (przynajmniej emocjonalnie) niż podział wspólnego majątku. Rozwód u notariusza jest wygodny, ale czy zabezpiecza interesy małoletnich potomków? Nie dziwi zatem fakt, że wiele organizacji, zarówno prawniczych, jak i prorodzinnych, protestowało (bezskutecznie) przeciwko wejściu w życie nowych regulacji.
Jak to zwykle zatem bywa, o rzeczywistych skutkach (w tym społecznych) notarialnych rozwodów przekonamy się niebawem – po przeprowadzeniu operacji na żywym organizmie. Ciekawe, czy kiedyś tego rodzaju polubowny sposób rozwiązywania małżeństwa dotrze nad Wisłę i odciąży sądy okręgowe?
A obecnie nie ma wyjścia i, chcąc się rozwieść, trzeba iść do sądu. Dobry prawnik – na przykład taki współpracujący z naszym serwisem – będzie wiedział, jak poprowadzić sprawę, jak przekonać sąd do wydania korzystnego rozstrzygnięcia, a także jak uniknąć błędów na sali sądowej.