Para, która uprawiała seks na środku plaży w Mielnie, musi liczyć się z konsekwencjami. Przepisy są w tej kwestii jasne

Codzienne Na wesoło Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (266)
Para, która uprawiała seks na środku plaży w Mielnie, musi liczyć się z konsekwencjami. Przepisy są w tej kwestii jasne

Pewna para w Mielnie — w ciągu dnia, w centrum plaży pełnej ludzi — niczym nieskrępowana oddawała się miłosnym uniesieniom. Stosunek został przedwcześnie przerwany przez jednego z plażowiczów, który zdzielił klapkiem mężczyznę. Co na to prawo? Co grozi za seks w miejscu publicznym?

Seks w miejscu publicznym a prawo

Od razu uprzedzam, że powyższa historia nie jest w żaden sposób przekoloryzowana — no cóż, Mielno. O zdarzeniu rozpisało się wiele portali, a samo nagranie jest dostępne w sieci. Z oczywistych względów nie zamieścimy go, choć odnalezienie wideo nie jest przesadnie trudne.

Oprócz nagrania pojawił się także wpis na mieleńskim profilu „Spotted”, w którym anonimowy internauta wskazał:

Nie pozdrawiam faceta ze zdjęcia, który uprawiał seks w miejscu publicznym na plaży, przy ludziach, przy dzieciach! Ci, co widzieli, wiedzą, o co chodzi. Gościu ledwo co szedł, wraz ze swoją panienką na pewno zażywali substancje, o których nie trzeba pisać

Na nagraniu wideo widać parę, która uprawia seks na środku plaży — w ciągu dnia — i choć kochankowie poruszają się wyjątkowo niezdarnie (co wskazywać może na fakt znajdowania się pod wpływem jakichś środków odurzających), to wydają się raczej nie przejmować osobami znajdującymi się w pobliżu.

Świadkowie zdarzenia próbują rozdzielić kochanków i wygonić ich z plaży. I wcale im się nie dziwię — to w końcu środek dnia i nadmorski kurort. Rodzin z dziećmi tam nie brakuje.

Wtem w pewnym momencie do kochanków podchodzi mężczyzna i za pomocą trzech precyzyjnych uderzeń klapka przywołuje amatora miłosnych uniesień w miejscu publicznym do porządku. Ten — otrzeźwiony — po prostu wstaje i zataczając się, zmierza do wyjścia. Ubrany jedynie w koszulkę.

Wideo może wydawać się dosyć zabawne, choć takie z pewnością nie jest. Kochankowie (a z pewnością mężczyzna) są w stanie wskazującym na silne oddziaływanie jakichś środków odurzających, zaś ich zachowanie jawi się jako naganne. Podobnie kontrowersyjne, choć nie da się ukryć, że poniekąd uzasadnione, jest zastosowanie siły fizycznej w celu rozdzielenia nieodpowiednio zachowującej się pary.

Jak surowa może być kara?

Seks i nagość w prawie są uregulowane dosyć jednoznacznie. Stosunek w miejscu publicznym stanowi wykroczenie, z czego najczęściej mowa jest o nieobyczajnym wybryku z art. 140 k.w.

Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu [w wymiarze od 5 do 30 dni – red.], ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.

„Nieobyczajność” rozumiana jest jako zachowanie odbiegające od norm obyczajowych, zaś pojęcie „wybryku” należy rozumieć jako pewną niespodziewalność zdarzenia, które musi zajść w miejscu publicznym. Warto jednak zauważyć, że sytuacja miała miejsce wśród ludzi — świadków nie brakowało.

Jeżeli doszło do zgorszenia (czyli wzbudzenia moralnej odrazy) u któregokolwiek ze współplażowiczów, to czyn zakwalifikowany może być z art. 51 par. 1 k.w., który stanowi, że:

Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Kara za ten czyn jest surowsza, bo grzywna sięgnąć może nie 1500 złotych, a aż 5000 złotych. Co ciekawe, kochanków można było legalnie ująć (art. 45 par. 3 k.w. w zw. z 243 k.p.k.), ale już nie bić.

Warto też rozpatrzeć problematykę odrażającego zachowania ze sfery seksualności mającego miejsce na plaży, na której znajdowały się (lub mogły znajdować) dzieci. Jest to przestępstwem, ale jedynie wówczas, gdy sprawca świadomie prezentuje zachowanie seksualne osobie małoletniej. W przedmiotowym wypadku co do jakiejkolwiek świadomości działania miałbym wiele wątpliwości.