Urzędnicy zataili, że z Urzędu Stanu Cywilnego ukradziono im paczkę dowodów osobistych. Teraz ktoś na te dane zaciąga kredyty

Gorące tematy Państwo Dołącz do dyskusji (235)
Urzędnicy zataili, że z Urzędu Stanu Cywilnego ukradziono im paczkę dowodów osobistych. Teraz ktoś na te dane zaciąga kredyty

Skradzione z USC dowody osobiste posłużyły do zaciągania kredytów – ludzie muszą je spłacić.

Dowód osobisty jest dokumentem poświadczającym tożsamość i obywatelstwo osoby, dla której został sporządzony. Zgodnie z prawem, każdy dorosły obywatel Polski powinien legitymować się dowodem osobistym. Wnioski o dowody oraz ich odbiór możliwy jest w każdym urzędzie gminy. W jednym z nich, w Świebodzinie skradziono dowody osobiste, które następnie posłużyły przestępcom.

Dowód osobisty pozwala nie tylko na identyfikację obywatela, ale także na przemieszczanie się bez paszportu pomiędzy krajami. Niby jest to tylko zwykły kawałek plastiku, ale też bardzo ważny dokument, który trzeba chronić, gdyż przydaje się w bardzo wielu sytuacjach, choćby do zakupu towarów przeznaczonych tylko dla osób dorosłych, w tym papierosów, alkoholu i niektórych leków.

Dowód osobisty jest także przydatny przy wypożyczaniu samochodu, załatwianiu spraw urzędowych, otwieraniu konta w banku i braniu kredytów. Do tego ostatniego posłużyły dowody osobiste skradzione w kwietniu tego roku z Urzędu Stanu Cywilnego w Świebodzinie. Dokumenty wykorzystano do zaciągania kredytów przez internet. Poszkodowanych jest już kilka osób, bo jak się okazuje, nie poinformowano ich o tym incydencie. O sprawie poinformowano jedynie policję oraz władze miasta.

Petenci otrzymywali informacje o tym, że na swoje dokumenty muszą poczekać nieco dłużej. W sierpniu okazało się, że na ich dane zostały pozaciągane pierwsze kredyty. Dowody były prawdziwe, ale posłużyli się nimi przestępcy. Niestety, dane ludzi nie zostały dodane do baz, w których znajdują się informacje o skradzionych dokumentach, dzięki czemu nie można ich wykorzystać do działalności przestępczej, choćby do wzięcia kredytu.

Ofiary procederu muszą obecnie borykać się ze sporymi problemami, bo przestępcy zaciągnęli na ich konto kilka kilkudziesięciotysięcznych kredytów, gdyż banki sprawdziły bazy dokumentów zastrzeżonych, a w nich nie występowały użyte w procedurze dowody osobiste.

Kuriozalne jest to, że ani urzędnicy, ani policja nie poinformowała ludzi o tym, że skradziono ich dowody osobiste, a także to, że nie zgłoszono tych dokumentów do baz danych, dzięki którym nie mogłyby one posłużyć do działalności przestępczej.

Wszyscy zasłaniają się tym, że informowanie o zajściu przekraczało ich kompetencje i  wzajemnie obarczają się winą. Nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności, a poszkodowanych wkrótce może odwiedzić firma windykacyjna bądź komornik.