W wielu uzdrowiskach w Polsce zanieczyszczenie powietrza regularnie przekracza dopuszczalne normy. W takich okolicznościach pobieranie opłaty klimatycznej jest bezprawne. Smog w uzdrowiskach wydaje się w żadnej mierze nie przeszkadzać gminom, bo na pieniądzach od turystów zarabiają sporo.
Zaledwie kilka dni temu na łamach Bezprawnika zajęliśmy się tematem wzrostu opłaty miejscowej i uzdrowiskowej w wielu gminach w Polsce. Wskazywaliśmy, że tym samym wyjazd na ferie będzie droższy, choć w niektórych miejscach opłaty są pobierane nielegalnie. Bardzo szybko okazało się, że skala problemu jest większa niż można było się spodziewać. Raport Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi ujawnia brutalną rzeczywistość.
Walory klimatyczne w uzdrowiskach to fikcja
Jak donosi portalsamorzadowy.pl, powołując się na wyżej wskazany raport okraszony tytułem „Jak w polskich górach zarabia się na smogu – uzdrowiska i kurorty ponad prawem?”, aż 35 kurortów górskich w Małopolsce i na Dolnym Śląsku nie spełnia norm dotyczących czystości powietrza. Tym samym należy stwierdzić, że urzędnicy wprowadzają turystów w błąd. Wiele osób uważa bowiem, że wybierając uzdrowisko jako miejsce swojego wypoczynku korzystają ze szczególnych walorów klimatycznych.
Co więcej, w aż jedenastu uzdrowiskach z listy leczone są choroby układu oddechowego. Mowa tu o znanych i często odwiedzanych miejscowościach jak na przykład Krynica-Zdrój, czy Szczawnica. Jak wskazują dane Światowej Organizacji Zdrowia smog może takie choroby jedynie zaostrzać. Głównym źródłem zanieczyszczeń jest oczywiście ogrzewanie gospodarstw domowych za pomocą paliw stałych. Zachowanie mieszkańców uzdrowisk w tym względzie niewiele różni się od grzechów popełnianych przez Polaków z innej części kraju. Tym samym powszechnie stosowany węgiel, czy biomasa drastycznie obniżają jakość powietrza.
Problemem jest fakt, iż wiele gmin nawet nie wie o problemie ze smogiem. Jedynie 10 na 35 badanych gmin posiada państwową stację pomiarową. Turyści także nie mają zatem możliwości dowiedzenia się, jakie faktycznie warunki klimatyczne panują w danym kurorcie. Ale być może o to właśnie chodzi?
Za smog w uzdrowiskach kurorty pobierają miliony złotych
Sądy wielokrotnie zajmowały się kwestią bezprawnego pobierania opłaty klimatycznej w gminach uzdrowiskowych, gdzie normy czystości powietrza są regularnie przekraczane. Pomimo tego wiele samorządów niespecjalnie się tym przejmuje. Najlepszym przykładem może być Zakopane, które pomimo wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego sprzed pięciu lat, nadal domaga się do turystów wnoszenia opłat. Dzięki temu do budżetu rokrocznie trafia 3,5 miliona złotych.
Liderem listy w postaci wpływów z opłaty uzdrowiskowej jest Krynica Zdrój. Zgodnie z raportem Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi radni mogą liczyć na 4 miliony złotych wpływów z tego tytułu. Przy budżecie zaplanowanym w 2023 roku na 165 milionów złotych dochodów nie jest to mała kwota.
Na pochwałę zasługuje Sandomierz, który od początku 2020 roku zaprzestał pobierania opłaty miejscowej. Pomimo tego, że przez dużą część roku jakość powietrza nie jest aż tak drastyczna, radni nie chcieli kolejnych batalii w sądzie, które nie służyły promocji miasta. Czy w przypadku innych samorządów możemy liczyć na podobną refleksję? Biorąc pod uwagę ich sytuację finansową raczej trudno się tego spodziewać, choć z roku na rok ignorowanie problemu może być coraz trudniejsze.