„NSZZ Solidarność” Żabka najwyraźniej rozsierdziła, bo już pobiegli do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z projektem zmian. Co to za porządki, żeby sklep obchodził prawo, działając jako placówka pocztowa? I czy to znaczy, że trzeba będzie ukarać Pocztę Polską, sprzedającą obecnie mydło i powidło?
Jeszcze nie tak dawno pisaliśmy o tym, że „Żabka” może być czynna w niedziele, bo wygrała już dwa procesy. Nasze małe sklepiki z płazem na logo kreatywnie obchodziły prawo, ale takie praktyki wkrótce się skończą. Do głosu doszło „NSZZ Solidarność”, którym bardzo nie w smak podobne zachowanie. Ich zdaniem, takie podejście do niedzielnego zakazu handlu skończy się tym, że inne placówki również podpiszą umowy z operatorami pocztowymi i w konsekwencji będą mogły sprzedawać to, co zechcą także w święty dzień. Według „Solidarności” wyroki sądów podważają zasadność potraktowania przez ustawodawcę placówki prowadzącej głównie działalność handlową, nie usługową. Ha, chyba ktoś dawno nie był na poczcie i nie widział, ile tam rzeczy można kupić.
O sprawie informuje Forsal.
Solidarność zakaz handlu w Żabce
„Solidarność” obawia się również, że obecny zakaz utraci prawo bytu po tym, jak wszystkie sklepy zamienią się w „placówki pocztowe”. Związek wziął się jednak na sposób i poszedł prosto do minister Elżbiety Rafalskiej. Zgodziła się ona z nimi, że takie praktyki muszą zostać ukrócone i przyzwoliła na to, by prace nad poprawkami do ustawy nabrały tempa. W najgorszym razie nowelizację ustawy zobaczymy przed Świętami Bożego Narodzenia.
Co ma się zmienić? Konkretnie art 6. ust. 1 pkt 7, mająca zapobiec przeobrażaniu się placówek handlowych w placówki pocztowe:
w placówkach pocztowych w rozumieniu ustawy z dnia 23 listopada 2012 r. – Prawo pocztowe (Dz. U. z 2017 r. poz. 1481 oraz z 2018 r. poz. 106 i 138), w których przeważająca działalność polega na świadczeniu usług pocztowych.
Pierwotnie zapis był jeszcze gorszy – miał wskazywać wyraźnie, która placówka jest usługowa, a która handlowa. Został on jednak złagodzony… ciekawe, czemu?
Dzień dobry, chciałabym nadać paczkę, poproszę jeszcze garnek i matę antypoślizgową
Nie wiem, czy ludzie z „NSZZ Solidarność” byli kiedyś na poczcie, ale tam często można dostać mydło i powidło. Ponieważ ludzie coraz rzadziej nadają cokolwiek za ich sprawą (nikt przecież nie pisze już listów), muszą się ratować w inny sposób. Wystawiają więc co dusza pragnie: garnki, mopy, zabawki, maty antypoślizgowe, sztućce, świeczki, kadzidełka, plastikowe miski… Gdzie się nie obejrzysz, tam znajdziesz coś, czego akurat ci w domu było potrzeba. To już nie te czasy, kiedy na poczcie można było dostać jedynie kartki, ewentualnie jakąś gazetę. Jeśli ktoś nie umie się dostosować, może szybko wylecieć z rynku. Czy to oznacza, że partia rządząca będzie musiała także ukarać Pocztę Polską? Dostaną proces, ponieważ często można spotkać placówkę, która sprzedaje rzeczy niekoniecznie związane z listami i paczkami?
To złe wieści dla „Żabki” i „Freshmarketu”, ale jeszcze gorsze dla tych małych sklepików, które zorganizowały sobie placówki pocztowe. Jak teraz wywieść, że zajmują się czymś innym?