Państwo chce o nas wiedzieć wszystko. W tym roku na tapetę bierze jednak tylko rolników. 1 września rusza Powszechny Spis Rolny 2020. 1,4 mln gospodarstw będzie musiało podać, ile ma krów, traktorów czy nawet kur.
Spis rolny 2020 rusza z początkiem września, a zakończy się 1 listopada, podaje serwis money.pl. GUS ma przepytać każdego rolnika. Zadanie to niełatwe, bo szacuje się, że w Polsce gospodarstw rolnych jest nawet 1,4 mln.
Na początek ankieterzy GUS zapytają każdego rolnika o podstawowe dane: imię, nazwisko, numer telefonu czy PESEL. Potem będą już pytania o działalność rolniczą – i będą bardzo szczegółowe. Trzeba będzie się wyspowiadać z liczby zwierząt hodowlanych, a nawet ich gatunków. Oczywiście każdy rolnik będzie musiał podać, ile ma traktorów, kombajnów czy nawet kosiarek. Wykaz pytań zajmuje aż cztery kartki!
Tak duży spis oczywiście tani być nie może. GUS ma na to przeznaczonych aż 250 mln zł.
Spis Rolny 2020. No dobrze, ale po co to wszystko?
Państwo chce wiedzieć o rolnikach wszystko, ale oczywiście musi też pamiętać o ich prawie do prywatności. Dlatego cały spis ma być zanonimizowany. I oczywiście w oficjalnych dokumentach nie będzie można dokopać się do danych, ile rolnik X ma kur, a ile rolnik Y ma traktorów. Przepisy RODO więc oczywiście nie mają być naruszone.
Pojawia się dość oczywiste pytanie – czy państwo naprawdę musi zbierać takie dane? Cóż, spisy mają długą tradycję. Chodzi o to, by państwo dysponowało danymi statystycznymi swoich obywateli. To pomaga w analizach prowadzonych przez różne ministerstwa czy inne państwowe instytucje. A na bazie tych danych wylicza się na przykład stawki świadczeń czy zasiłków.
Oczywiście nie jest tak, że państwo jest głodne wiedzy tylko na temat rolników. Co dekadę GUS organizuje również Narodowy Spis powszechny Ludności i Mieszkań. Ten ma być realizowany od 1 kwietnia do 30 czerwca 2021 roku.
Nie jest jednak tak, że każdy rolnik (jesienią 2020) czy każdy Polak (na wiosnę 2021) przyjmie u siebie specjalistę, który będzie go wypytywał. Są bowiem trzy metody na przeprowadzenie ankiety. Można będzie się spisać przez internet, telefonicznie, lub w ostateczności, przyjąć specjalistę do siebie. Tych ostatnich ankiet, nie tylko z powodu koronawirusa, będzie jednak prawdopodobnie w tym roku zdecydowanie najmniej.
Nikt jednak nie powinien być zaskoczony wizytą lub telefonem ankietera. O spisach muszą przypominać na przykład państwowe media – to ich ustawowy obowiązek.