Niektórzy instagramerzy – wbrew pozorom – prowadzą świetne, inspirujące konta, z których można dowiedzieć się mnóstwa ciekawych rzeczy (i nie chodzi wcale o kolejne stylizacje). Wielu czyni z Instagrama źródło dochodu, głównie za sprawą współprac z markami. Niektórzy jednak wykorzystują media społecznościowe do… handlowania nielegalnymi substancjami. I jeszcze nie widzą w tym niczego złego. Sprzedaż zakazanych leków na odchudzanie jest natomiast karalna.
Instagramerka handluje nielegalnym lekiem?
Jedna z instagramerek postanowiła wykorzystać media społecznościowe do sprzedaży produktu. O ile w samej metodzie nic złego nie ma (wielu influencerów reklamuje produkty, głównie swoje, właśnie za pomocą Instagrama), o tyle w tym przypadku wszystko poszło o krok za daleko. A nawet o kilka kroków. Wszystko wskazuje bowiem na to, że kobieta sprzedaje przez Instagram… Meridię, czyli lek na odchudzanie zakazany w Polsce. Wszystko pokazuje na swoim InstaStories. Jest nazwa preparatu i kontakt do instagramerki, gdyby znalazł się ktoś, kto jest zainteresowany zakazanym lekiem.
To co kobieta robi nie jest jednak, jej zdaniem, powodem do masowego zgłaszania tego faktu przez zbulwersowanych widzów. Sama o tym mówi na kolejnym stories. Zainteresowanych zaprasza do bezpośredniego kontaktu poprzez prywatną wiadomość na Instagramie. Obiecuje, że chętnym wyśle szczegółowe informacje. Co zabawne, instagramerka jeszcze, wyraźnie zirytowana, mówi o „życzliwych ludziach”, którzy zgłaszają jej posty. Jej zdaniem są to osoby, które nie potrafią zająć się własnym życiem. No cóż – być może dla niektórych sprzedaż nielegalnych leków jednak wymaga interwencji. I to jak najszybszej, bo taka działalność naraża zdrowie i życie innych.
Sprzedaż zakazanych leków i wprowadzanie nielegalnych substancji do obrotu
Najwyraźniej instagramerka nie zdaje sobie sprawy z faktu, że to, co robi, jest nielegalne (albo zdaje sobie sprawę, ale najwyraźniej twierdzi, że nikt się tym nie zainteresuje). Jednak jeśli chodzi o obrót lekami, to zgodnie z ustawą Prawo farmaceutyczne, art. 124,
Kto wprowadza do obrotu lub przechowuje w celu wprowadzenia do obrotu produkt leczniczy, nie posiadając pozwolenia na dopuszczenie do obrotu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Oczywiście kobieta takiego pozwolenia nie może mieć, ponieważ Meridia jest w Polsce zakazana. Zresztą nie tylko w Polsce, ale także w całej Unii Europejskiej. Produkt wycofano z rynku po tym jak okazało się, że jego stosowanie może mieć skutki uboczne w postaci zawału serca czy udaru.
To jednak nie wszystko. Sprzedaż zakazanych leków może też podpadać pod par. 1 pkt 2 art. 165 Kodeksu karnego:
§ 1. Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach:
2) wyrabiając lub wprowadzając do obrotu szkodliwe dla zdrowia substancje, środki spożywcze lub inne artykuły powszechnego użytku lub też środki farmaceutyczne nie odpowiadające obowiązującym warunkom jakościpodlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Okazuje się zatem, że instagramerka może mieć spore kłopoty. I bynajmniej nie chodzi o zgłaszanie jej postów na Instagramie i utrudnianie kontaktów z „klientami”.