Już nie nadasz telegramu za pomocą Poczty Polskiej. Z drugiej strony, komu są one potrzebne w dzisiejszych czasach? Wysyłają je głównie firmy windykacyjne, czasami szpitale lub sanatoria. A w dodatku ich cena zwala z nóg.
Telegramy dawniej odgrywały bardzo ważną rolę. Nadawało się w miarę krótką wiadomość, która szybko docierała do adresata – w ten sposób informowaliśmy o ważnych wydarzeniach. Mogły być to narodziny dziecka, śmierć kogoś bliskiego, zawiadomienie o tym, że się pilnie przyjeżdża. W ostatnich latach telegramy pełniły już głównie funkcję grzecznościową: jeśli nie mogliśmy pojawić się na weselu lub pogrzebie, nadawaliśmy telegram. Tak samo robiliśmy, kiedy nie mogliśmy zawiadywać czyichś urodzin, imienin, obrony pracy magisterskiej i tym podobnych. Telegramy wysyłali sobie też zakochani, aby w ten sposób zakomunikować głębokie uczucie.
Ich rolę już dawno zastąpiły smsy, potem messenger, za kilkanaście lat dzieci w szkole będą uczyć się, jak kiedyś ludzie radzili sobie bez telefonów komórkowych (chociaż pewnie już teraz sporo im się na ten temat wyjaśnia). Telegramy przechodzą jednak do historii. Od pierwszego października 2018 roku klienci indywidualni nie będą mogli ich już nadawać.
Telegram Poczta Polska
Telegramy w dalszym ciągu nadawać będą mogli klienci biznesowi, którzy mają z Pocztą Polską zawartą umowę na czas określony lub nieokreślony. Poczta przyznaje jednak, że wśród klientów indywidualnych zapotrzebowanie było marginalne, bowiem w styczniu i lutym bieżącego roku nadano ich o jedną trzecią mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Taki spadek utrzymywał się już od lat, czemu specjalnie nie ma się co dziwić, od jakiegoś czasu nie można już przecież nadać telegramów zagranicznych. Obecnie Poczta Polska zastanawia się nad rozwiązaniem zastępczym, które odpowiedziałoby na zapotrzebowanie klientów.
Nie jesteśmy pierwszym krajem, który wycofuje się z telegramów. Zrobiły tak pięć lat temu Indie (tłumaczono, że 5 tys. takich wiadomości dziennie to bardzo mało w porównaniu do 600 tys. w latach osiemdziesiątych), przestała je nadawać również belgijska Proxima. 30 kwietnia bieżącego roku telegramy przestał nadawać też francuski Orange (wcześniej France Telecom).
Jak wypadamy w porównaniu do takich Indii? Tam wysyłano 5 tysięcy telegramów dziennie, u nas wysłano ich od stycznia do sierpnia… 1330.
Taka droga przesyłka
Telegramy najczęściej wysyłają firmy windykacyjne, szpitale oraz sanatoria. Ale klienci biznesowi stanowili tylko 11% wysyłających – 89% to klienci indywidualni. Z drugiej strony, telegramy mają swoją cenę. Jeśli chcemy, by został dostarczony w ciągu 6 godzin, za 160 znaków płaciliśmy 43,05 zł. Jeśli miało być to tylko osiem godzin – 27,06 zł. Jeśli dawaliśmy więcej czasu, czyli do 36 godzin, płaciliśmy 15,99 zł. A gdybyśmy przekroczyli ustalony limit, za kolejne 160 znaków dopłacaliśmy 18,45 zł lub 11,07 zł, w zależności od tego, jak szybko chcieliśmy dostarczyć naszą wiadomość. Przy takich cenach telegram nie miał szans dalej istnieć, jeśli sms dochodzi w ciągu kilku milisekund. I kosztuje znacznie mniej.