Kolejna firma motoryzacyjna zmienia kurs i chce skupić się wyłącznie na rzeczach ściśle związanych z branżą. W sierpniu pisaliśmy o Harleyu-Davidsonie, który zaprzestał inwestowanie w inicjatywy DEI (diversity, equity, inclusion). Tą samą drogą poszła Toyota.
Wpływ prawicowych aktywistów
Zmiana polityki Harleya-Davidsona nie wzięła się znikąd. Bardzo popularny w Stanach Zjednoczonych jest aktywista anty-DEI Robby Starbuck. Na swoich mediach społecznościowych prowadzi istną krucjatę przeciwko firmom wspierającym wydarzenia LGBTQ+ i inne podobne inicjatywy. Ostatnio oberwało się również Toyocie. Wideo, w którym zaatakował japońskiego giganta motoryzacyjnego miało ponad 5 mln wyświetleń na platformie X (ex-Twitter). Głównym zarzutem aktywisty było właśnie finansowanie tzw. „wydarzeń Pride”, których adresatami mieli być wszyscy, niezależnie od grupy wiekowej. Starbuck zarzucił firmie również wspieranie tzw. „ideologii woke”.
Toyota początkowo stwierdziła, że tak naprawdę wszystkie tego typu inicjatywy są podejmowane przez grupy pracownicze, a nie przez samą firmę. Podjęte przez nią działania jednak temu jednoznacznie przeczą.
Toyota się wycofuje
Sprawa nie zakończyła się na samym wątpliwym stwierdzeniu. Firma wysłała wiadomość do 50 tys. pracowników i ponad 1,5 tys. dealerów w Stanach Zjednoczonych, w której poinformowała, że zaprzestanie sponsorowania wydarzeń LGBTQ+ i uczestniczenia w rankingach zajmujących się kulturą korporacyjną prowadzoną m.in. przez Human Rights Campaign.
HRC już niejednokrotnie pokazało, że nie przechodzi obok takich działań obojętnie. Wzywanie do bojkotu firm, które rezygnują z udziału w „indeksach równościowych” nie jest żadną niespodzianką. Wiceprezes HRC skomentował działania Toyoty następująco:
Krótkowzroczne decyzje o porzuceniu inicjatyw DEI będą miały długotrwały, negatywny wpływ na sukces biznesowy w przyszłości, w której coraz więcej osób identyfikuje się jako LGBTQ+
Sama Toyota twierdzi, że wpływ aktywisty na podjętą przez nią decyzję był minimalny. Tłumaczy to tym, że odzew ze strony pracowników i dealerów po wysłaniu notatki był niewielki.
Czy wiceprezes HRC ma rację?
Wróćmy jednak do stwierdzenia, że odejście od akcji przeznaczonych dla społeczności LGBTQ+ może wpłynąć negatywnie na wyniki biznesowe firmy. Okazuje się, że są dane, na podstawie których rzeczywiście można wyciągnąć takie wnioski. Jedyne, co może budzić wątpliwości to ich źródło.
Badanie HRC z tego roku wykazało, że 80 proc. amerykańskiej społeczności LGBTQ+ bojkotowałaby te firmy, które odchodzą od polityki DEI. Ponad połowa badanych stwierdziła także, że namawiałaby inne osoby do tego samego.
To jednak nie wszystko. Amerykańska organizacja LGBTQ+ GLAAD przeprowadziła badania, które wykazały, że Amerykanie są dwa razy bardziej skłonni kupować i korzystać z marek wspierających społeczność LGBTQ+. Do tego aż 71 proc. dorosłej społeczności LGBTQ+ częściej kupuje produkty od firm angażujących się we wsparcie społeczności.
Należy tym bardziej zwrócić na to uwagę, ponieważ aż 30 proc. dorosłej populacji należącej do generacji Z identyfikuje się jako część społeczności LGBTQ+. To naprawdę duża grupa ludzi do zagospodarowania w kontekście biznesowym.
Co dalej?
Japoński gigant motoryzacyjny zapowiedział, że od teraz skupi przede wszystkim na wspieraniu edukacji STEM (science, technology, engineering, mathematics) i gotowości do pracy w branży. Toyota nie mówi jednak o stuprocentowym porzuceniu tego typu inicjatyw. Można się jednak spodziewać, że będą one rzadsze i mniej zauważalne – zapewne tak, aby znów nie podpaść aktywiście i jego poplecznikom.