Samo „pozbywanie się” części majątku za życia nie pozwala obejść przepisów o zachowku. Czasem zapłacą go właśnie obdarowani

Codzienne Rodzina Dołącz do dyskusji (34)
Samo „pozbywanie się” części majątku za życia nie pozwala obejść przepisów o zachowku. Czasem zapłacą go właśnie obdarowani

Zachowek kojarzy się właściwie jednoznacznie z konkretną sytuacją – osoba bliska zostaje pominięta przez spadkodawcę w testamencie. Jako „poszkodowana” w tej sytuacji  może domagać się, by inni spadkobiercy zapłacili jej konkretną kwotę. To jednak zaledwie część prawdy. Zachowek nie zawsze należy się tylko od spadku – czasami także od darowizny.

Możliwości pozbawienia prawa do zachowku są mocno ograniczone

Większość spadkodawców zdaje sobie sprawę, że jeśli pominie najbliższych w testamencie, mają oni prawo do zachowku. Z drugiej strony spadkobierca może nie chcieć, by taka osoba otrzymała cokolwiek z jego majątku. Skoro gromadził go całe życie, to chciałby mieć swobodę w decydowaniu o tym, kto i co otrzyma.

Oczywiście zawsze pozostaje wydziedziczenie, czyli właśnie pozbawienie prawa do zachowku. Problem polega jednak na tym, że można go dokonać tylko w 3 konkretnych sytuacjach. A zdarza się przecież, że spadkodawca ma zupełnie inne powody wydziedziczenia niż te wskazane w przepisach.

I tu może mu przyjść do głowy pewien pomysł – a gdyby tak obejść przepisy? Może i spadkobierca nie uniknąłby zapłaty zachowku, gdyby otrzymał  cały spadek, ale przecież można zatroszczyć się o to, by majątek pozostawiony po śmierci był niewielki. Wystarczy jego część przekazać za życia, w formie darowizny. Wbrew pozorom to jednak wcale nie rozwiązuje problemu.

Zachowek można zapłacić także od darowizny

Zachowek to konkretny ułamek (zwykle ½) pomnożony przez udział, jaki przysługiwałby uprawnionemu do zachowku z ustawy. Załóżmy więc, że gdyby zastosowanie znajdywało dziedziczenie ustawowe taka osoba otrzymałaby ½ spadku. ½ x ½ daje w sumie ¼ – właśnie taką część majątku po zmarłym uprawniony powinien otrzymać w ramach zachowku. Jeśli więc spadek będzie wynosił np. milion złotych, to ¼ pomnożona przez tę wartość daje w sumie 250 tysięcy zachowku.

Takie przepisy mogą bardzo nie odpowiadać zarówno samemu spadkodawcy, jak i jego spadkobiercom. Przykładowo, w skład wspomnianego spadku o wartości miliona złotych może wchodzić mieszkanie o wartości 800 tysięcy. Spadkodawca ma dwójkę dzieci – syna i córkę. Chce jednak, by mieszkanie otrzymał syn. Problem w tym, że gdyby spisał testament i powołał w nim to dziecko do całości spadku, musiałoby ono zapłacić wysoki zachowek na rzecz siostry. I tu właśnie pojawia się pomysł – a gdyby tak mieszkanie przepisać na nią w formie umowy darowizny?

Wtedy spadek wynosiłby tylko 200 tysięcy. Jeśli nie byłoby testamentu, każde z dziecko otrzymałoby po 100 tysięcy. Z kolei jeśli syn, który otrzymał już mieszkanie, miałby być jedynym spadkobiercą, to zachowek dla jego siostry wynosiłby tylko 50 tysięcy – czyli pięciokrotnie mniej niż gdyby mieszkanie też weszło w skład spadku.

Takie rozwiązanie wydaje się bardzo oczywiste. Na tyle oczywiste, że ustawodawca przewidział, że ktoś może chcieć z tej opcji skorzystać. Wprowadził więc przepisy, które sprawiają, że zachowek nieraz trzeba zapłacić także od darowizny.

Darowizny mają wpływ na wysokość zachowku

Wielu spadkodawców, którzy nie znają przepisów, sądzi, że dla ustalania zachowku znaczenie ma tylko sam spadek. To jednak nieprawda. Jest jeszcze art. 993 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym:

Przy obliczaniu zachowku nie uwzględnia się zapisów zwykłych i poleceń, natomiast dolicza się do spadku, stosownie do przepisów poniższych, darowizny oraz zapisy windykacyjne dokonane przez spadkodawcę.

Oznacza to, że podstawa obliczania zachowku to wartość spadku + wartość darowizn + wartość zapisów windykacyjnych. W tym konkretnym wyżej opisanym przykładzie oznacza to, że zachowek oblicza się od miliona złotych, a nie od 200 tysięcy. Siostrze należy się więc 250 tysięcy złotych tytułem zachowku – obojętnie czy wspomniane mieszkanie weszłoby w skład spadku, czy też wcześniej zostałoby przekazane bratu w formie darowizny.

Przepisy wprawdzie wspominają o pewnych darowiznach nieuwzględnianych przy zachowku. Do tej kategorii należą m.in. te dokonane co najmniej 10 lat przed śmiercią, ale nigdy nie na rzecz spadkobierców. Taka darowizna mieszkania się więc „nie przedawni”.

Czasem uprawniony może otrzymać mniej, niż się spodziewa

W kontekście darowizn znaczenie ma jednak także inny przepis – art.996. Stanowi on, że darowizna może też być odliczana od należnego zachowku,  o ile dokonano jej na rzecz uprawnionego.

Załóżmy więc, że spadkodawca przekazał mieszkanie o wartości 800 tysięcy synowi, ale córce w formie darowizny przelał 100 tysięcy złotych. Sam spadek po jego śmierci wyniósł kolejne 100 tysięcy.

Podstawa do obliczenia zachowku znów będzie taka sama – milion złotych, czyli suma spadku i dwóch darowizn. Córce zmarłego należy się więc zachowek wysokości 250 tysięcy. Nie może jednak żądać od brata całej tej kwoty. Tu właśnie wkracza wspomniany art. 996. Zgodnie z nim darowiznę na rzecz córki zalicza się na należny jej zachowek. Uznaje się więc, że 100 tysięcy zachowku już dostała (w formie darowizny). Brat powinien jej więc zapłacić tylko 150 tysięcy.