Zerwał ukraińskie flagi, teraz będzie zamiatał ulice. Jednak da się w Polsce ukarać fanów litery „Z”

Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji
Zerwał ukraińskie flagi, teraz będzie zamiatał ulice. Jednak da się w Polsce ukarać fanów litery „Z”

Na półtora roku prac społecznych skazany został 41-latek z Pucka, który zerwał ukraińskie flagi. Mężczyzna brylował też w mediach społecznościowych wychwalając rosyjską inwazję i siejąc nienawiść wobec Ukraińców. To rzadki przypadek, gdy karząca ręka sprawiedliwości dosięga w Polsce miłośnika Putina. Zdecydowanie zbyt rzadki.

Zerwał ukraińskie flagi, jest wyrok

Sprawę wyroku, jaki zapadł we wtorek 22 listopada, opisuje portal Zawsze Pomorze. Śledził on od początku proces 41-letniego Mariusz L. z Pucka, na Twitterze działającego pod aliasem Variety Jones. To tam od początku rosyjskiej inwazji na naszych sąsiadów dzielił się swoimi spostrzeżeniami na ten temat: „j***ć Ukrainę”, „Ukraino zdychaj”, „fuck Ukraina”. Zdecydowanie ukazywał się tu jako stronnik tego, co robi Putin, na swoim profilu publikował także grafiki z ruskim odpowiednikiem swastyki, czyli literą Z.

Mariusz L. wpadł do maszynki wymiaru sprawiedliwości jednak z innego powodu. W kwietniu 2022 roku, po tym gdy – jak twierdzi – pokłócił się z partnerką, postanowił wyżyć się na… ukraińskich flagach zawieszonych na Rondzie Solidarności w Pucku. Niczym kot, leniwiec, szympans czy inny naczelny wdrapał się zręcznie na maszt i zerwał żółto-niebieskie proporce. Na tym jednak nie poprzestał, bo jedną z flag postanowił jeszcze podeptać. Trudno powiedzieć w jaki sposób ten gest miał dokuczyć jego partnerce, w każdym razie 41-latek miał pecha, bo wszystko nagrał monitoring i policji nie było trudno go złapać.

Za co skazano mężczyznę?

Z pewnością ciekawi was za co dokładnie skazany został pochodzący z Pucka miłośnik doktryny Putina. Wszak litera Z nie jest w Polsce uznana za symbol równy swastyce i można go używać legalnie. Mariusz L. złamał jednak wiele innych przepisów, w związku z czym usłyszał w prokuraturze aż 20 zarzutów. Dotyczyły one (jak donosi Zawsze Pomorze):

  • publicznego znieważenia trzech flag państwowych wystawionych na zarządzenie polskiego organu władzy
  • nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych
  • publicznego znieważenia
  • pochwalenia prowadzenia przez Federację Rosyjską wojny napastniczej
  • znieważenia z powodu przynależności religijnej

„Variety Jones” bowiem przy okazji na swoim twitterowym koncie szczuł na przykład na wyznawców islamu.

Prokurator domagał się w tej sprawie skazania 41-latka na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Sąd jednak uznał, że w związku z tym iż Mariusz L. nie miał przeszłości kryminalnej, to wystarczy mu kara ograniczenia wolności w postaci 1,5 roku prac społecznych. I, jak sądzę, wydaje się to być kara sensowna, szczególnie jeśli dobierze się mu odpowiednie prace do wykonania (może przy okazji dowiedziałby się więcej o tym jaki los spotyka uchodźców, jak wiele osób potrzebuje pomocy i jak bardzo zostali oni skrzywdzeni przez los na skutek inwazji Rosji na Ukrainę).

Na koniec ciekawostka. Wiecie, kto był obrońcą Mariusza L.? Mecenas Jacek Wilk. Polityk Konfederacji. Zero zdziwienia, wszak to ugrupowanie w którym wciąż brylują Korwin i Braun, czyli ubertrolle Kremla. Z tym większą przyjemnością odnotowuję, że mecenas Wilk odniósł porażkę. I liczę, że sąd drugiej instancji podtrzyma wyrok i już wkrótce zobaczymy jak „Variety Jones” zasuwa z miotłą po Pucku.