Czy masz prawo pozwać osobę, która złamała ci serce? Okazuje się, że nie zawsze

Gorące tematy Codzienne Rodzina Dołącz do dyskusji (156)
Czy masz prawo pozwać osobę, która złamała ci serce? Okazuje się, że nie zawsze

Miłość to piękne uczucie. Niestety, czasami się kończy, w związku z czym dwójka ludzi rozstaje się, często bezpowrotnie. Czasami uczucie wygasa już po ślubie, co kończy się rozwodem. Ale, co warto wiedzieć, byli narzeczeni również mogą się sądzić. 

W przypadku zerwania zaręczyn da się iść do sądu w dwóch przypadkach. Po pierwsze, można zażądać zwrotu pierścionka zaręczynowego (lub innych drogich prezentów). Jeśli niedoszła luba nie ma na to ochoty, sprawę można skierować na wokandę.

Po drugie, sądzić się można o wydatki poniesione na poczet przygotowywanego wesela – przywoływane jest tu orzeczenie sądu z roku 1953, które przychyliło się do wniosku o odszkodowanie. Wystarczy udowodnić, że poniosło się szkodę. Najwyraźniej z podobnego założenia wyszedł pewien porzucony mężczyzna z Elbląga, który podał swoją byłą narzeczoną do sądu.

Kruche uczucia, nietrafione inwestycje

Wszystko zapowiadało się pięknie. Dwójka ludzi zaręczyła się i zdecydowała, że będzie mieszkać razem. On – bezrobotny, chwytający się prac dorywczych. Ona, pracująca, posiadająca do tego świadczenie rentowe oraz pieniądze z pożyczki.

Para zdecydowała, że razem wyremontują dom, który ona odziedziczyła po babci. Ponieważ nieruchomość była w złym stanie, mężczyzna zajął się remontem. Razem z kolegami przeprowadzili dość gruntowną przebudowę. Wymienili drzwi i instalację elektryczną, położyli kafelki i panele, pomalowali część ścian, zdjęli kaloryfery. Wszystko to miało miejsce w momencie, kiedy mężczyzna miał przerwę w odbywaniu kary pozbawienia wolności. Kiedy wrócił do aresztu śledczego, narzeczona dzwoniła do niego i przysyłała mu paczki. Aż do pewnego momentu.

Miesiąc po jego osadzeniu w areszcie, kobieta wycofała zgłoszenie ślubu z Urzędu Stanu Cywilnego, odwołała zaręczyny i zerwała kontakt z dawnym ukochanym. Obiecała, że wszelkie koszty, jakie poniósł, zostaną mu przez nią zwrócone. On bardzo się tym wszystkim przejął, zapewniał, że ją kocha nawet mimo chorób, na które cierpi (jest schizofrenikiem). Uważał się również za pokrzywdzonego, jako, że bardzo wiele trudów włożył w remont.

Zerwane zaręczyny – odszkodowanie się należy?

Ponieważ dwójka ewidentnie nie mogła się dogadać (kobieta ignorowała wszelkie próby kontaktu ze strony byłego partnera, a z czasem wycofała również propozycję rekompensaty), ostatecznie sprawa trafiła do sądu. Postanowiła również sprzedać wyremontowany dom, ale jak się szybko okazało, musiała obniżyć cenę. Remontujący źle położyli kafelki, które spadły na ziemię, instalacja groziła zwarciem, a panele położono bezpośrednio na starą podłogę. Nieruchomość nie nadawała się więc do zamieszkania, jak ocenił wezwany na miejsce profesjonalny budowlaniec.

Sąd uznał, że mężczyźnie nie należy się rekompensata, jako, że wcześniej mieszkał z partnerką, która ponosiła za niego koszty. Co więcej, nie był on w stanie przedstawić dowodów na to, jakie poniósł szkody, natomiast ona dowiodła, że posiadała w tym czasie środki finansowe. Sąd uznał, że mężczyzna włożył jedynie pracę w remont, w dodatku źle wykonany.

Oddalono również wniosek o odszkodowanie. Porzucony narzeczony próbował dowieść, że wskutek krzywd i cierpień wywołanych rozstaniem, musiał się leczyć psychiatrycznie. Sąd uznał, że mężczyzna już wcześniej potrzebował konsultacji ze specjalistą, dlatego jego wniosek był niezasadny.

Zrywasz? Uważaj!

To nie pierwsza sytuacja, w której byli narzeczeni żądają od siebie pieniędzy po zerwaniu. W 2013 roku sąd w Łowiczu uznał, że dwudziestoletnia fotomodelka nie musi oddawać pieniędzy za operację powiększenia biustu swojemu dawnemu ukochanemu. Emil Haidar z kolei, wygrał proces z Dodą, wskutek którego musiała mu ona zwrócić pierścionek zaręczynowy. Sama celebrytka trafiła nie tak dawno do prokuratury w związku ze swoim byłym narzeczonym.

Potencjalne spory o finanse sprawiają, że wiele par tuż przed ślubem podpisuje intercyzę, na wypadek burzliwego rozwodu. W przypadku bycia „po słowie” sprawa jest jednak bardziej skomplikowana. Warto być czujnym!