Wszystko wskazuje na to, że rząd spieszy się z wprowadzeniem zmian w składce zdrowotnej, tak, by nowe przepisy zaczęły obowiązywać już od 1 stycznia 2025 r. Problem polega jednak na tym, że pośpiech w tym przypadku nie jest wcale wskazany – i to z kilku powodów.
Zmiany w składce zdrowotnej od 1 stycznia 2025 r. prawdopodobnie wejdą w życie. Tylko co z tego
Przedsiębiorcy mają tylko częściowe powody do zadowolenia – zmiany w składce zdrowotnej ostatecznie zostaną wdrożone, ale tylko w niewielkim zakresie. Można zresztą podejrzewać, że przedsiębiorcy już nie doczekają się pełnej realizacji wcześniejszych postulatów Koalicji Obywatelskiej czy Trzeciej Drogi – zwłaszcza po tym, jak KO tymczasowo wycofała się z obietnicy, powołując się na niewystarczający poziom finansowania ochrony zdrowia.
Jakich zmian zatem mogą się spodziewać przedsiębiorcy? Wszystko wskazuje na to, że będzie to likwidacja składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych – tak jak to zapowiadali już jakiś czas temu minister finansów Andrzej Domański i minister zdrowia Izabela Leszczyna. Projekt zmian pojawił się już jakiś czas temu i wywołał pewne wątpliwości; nie wiadomo na przykład, czy przedsiębiorcy będą mogli pomniejszać podstawę wymiaru, od której jest liczona składka zdrowotna, przy nabywaniu środka trwałego – liczonego tym samym jako koszt. Jak można przeczytać w uzasadnieniu projektu,
Zakłada się zmiany zgodnie z którymi sprzedaż środków trwałych nie będzie generowała przychodu dla celów obliczenia składki na ubezpieczenie zdrowotne. Proponowana zmiana przewiduje wyłączenie z podstawy oskładkowania przychodów ze sprzedaży środków trwałych, co powinno doprowadzić do obniżenia należnej składki na ubezpieczenie zdrowotne przedsiębiorców. Sposób ten zakłada niewykazywanie zarówno przychodu, jak i kosztu przy zbyciu środka trwałego.
Nie wiadomo zatem do końca, jak interpretować obecny kształt projektu.
Rząd się spieszy. Ale być może powinien najpierw doprecyzować pewne kwestie
Co więcej, wydaje się, że rząd robi wszystko, by błyskawicznie przyjąć projekt – tak, by zmiana faktycznie mogła wejść w życie od 1 stycznia 2025 r. Jak bowiem zwraca uwagę „DGP”, podczas pracy nad projektem pominięto kilka etapów procedowania dokumentów rządowych – czyli uzgodnienia, opiniowanie i konsultacje publiczne. Projekt trafił od razu do Stałego Komitetu Rady Ministrów. Uwagę zwraca też ocena skutków regulacji, a w zasadzie jej brak, który rzekomo jest spowodowany „brakiem danych” służących do skonstruowania oceny. Być może jednak, zamiast takiego pośpiechu, lepsze byłoby dopracowanie projektu – zwłaszcza jeśli rząd i tak nie zamierza na ten moment wprowadzać innych udogodnień dla przedsiębiorców.