ZUS bierze się za hipochondryków na L4. Zmiany w zasiłku macierzyńskim, opiekuńczym i chorobowym

Gorące tematy Praca Zdrowie Dołącz do dyskusji (495)
ZUS bierze się za hipochondryków na L4. Zmiany w zasiłku macierzyńskim, opiekuńczym i chorobowym

Już od przyszłego roku szykują się zmiany w zasiłku macierzyńskim, opiekuńczym i chorobowym. Świadczenia trudniej będzie otrzymać. Ograniczenia mają na celu zapobieganie wyłudzeniom.

ZUS bierze się za hipochondryków

Jak dotąd świadczenie chorobowe przysługiwało ubezpieczonemu po 30 dniach trwania nieprzerwanego obowiązkowego ubezpieczenia chorobowego lub po 90 dniach ubezpieczenia dobrowolnego. Innymi słowy warunkiem otrzymania zasiłku chorobowego był odpowiedni czas wyczekiwania, nieprzerwany żadnymi incydentami (np. przerwą w opłacaniu składek). Nowe przepisy nie zakładają zmiany założenia, ale przedłużenie okresu wyczekiwania. W konsekwencji może się okazać, że chorowity pracownik straci płynność finansową w trakcie choroby.

Zmiany w zasiłku macierzyńskim

Zmiany w zasiłku macierzyńskim powodowane są przede wszystkim koniecznością ukrócenia procederu przechodzenia na L4 od pierwszych miesięcy ciąży. Fikcyjne L4 to w niektórych kręgach niemal standard. Tylko odsetek ciężarnych rzeczywiście zmuszony jest do przebywania na zwolnieniu lekarskim od pierwszych tygodni. Dla tych ciężarnych, dla których dotąd L4 było jednak wygodną alternatywą, ZUS szykuje zmiany. Jak dotąd prawo do nabycia zasiłku macierzyńskiego lub opiekuńczego nie wymagało 30-dniowego okresu wyczekiwania. Zmiany w zasiłku macierzyńskim i opiekuńczym mają tę zasadę zmienić. Należy się zatem spodziewać, że nadchodzące zmiany wprowadzą okres ubezpieczeniowy także dla przyszłym matek.

Zmiany w zasiłku chorobowym

Propozycje rządowe obejmują następujące zmiany w zasiłkach:

Od roku 2020 zarówno w przypadku zasiłku macierzyńskiego jak i opiekuńczego wprowadzony zostanie okres wyczekiwania. Jego długość nie została jeszcze ustalona. Zasiłek chorobowy będzie natomiast przysługiwał tym pracownikom, którzy przepracowali co najmniej 90 dni, w przypadku ubezpieczenia obowiązkowego (dotąd 30 dni). Pracownicy podlegający dobrowolnemu ubezpieczeniu chorobowemu, zyskają prawo do zasiłku chorobowego dopiero po przepracowaniu 180 dni (dotąd 90).

Zmiany w obliczaniu okresu zasiłkowego

Również w tej kwestii rząd szykuje zmiany. Od nowego roku przyczyna niezdolności do pracy nie będzie miała znaczenia, a pracownik zyska prawo do kolejnego zasiłku dopiero po upływie 90 dni od zakończenia niezdolności do pracy. W tej chwili litera prawa zakłada okres 60 dni, przy założeniu, że przyczyna niezdolności do pracy jest niezmienna.

Konsekwencje zmian

Dla pracodawców szykowane zmiany przynoszą pewnego rodzaju komfort, bowiem skutecznie wyeliminują częste L4. Ochronią zatem pracodawców przed młodymi pracownikami, dla których przeziębienie nierzadko jest wystarczającym powodem do nieobecności w pracy. Zmiany wydają się jednak niepokojące dla osób, których kondycja zdrowotna może być krucha po powrocie do pracy, np. wskutek leczenia choroby nowotworowej. Trudno sobie wyobrazić by takich osób również miał dotyczyć 3-miesięczny okres wyczekiwania po zakończeniu niezdolności do pracy. Wydaje się, że pewne zapisy należało by doprecyzować ze szczególnym rozgraniczeniem klasyfikacji chorób. W przeciwnym razie może dojść do kuriozalnej sytuacji, w której osoby ciężko chore przez kilkadziesiąt dni pozostaną bez środków do życia.

Zasiłek chorobowy w ciąży to świadczenie nieco innego rodzaju, zwykło się bowiem mawiać, ze ciąża to nie choroba.  Jednak zapowiadane zmiany budzą kontrowersje. Wszystko wskazuje na to, że matka, której zalecenia lekarskie rzeczywiście zakazują pracować, także zaczeka na zasiłek. Jest to o tyle zaskakujące, że urzędujący rząd szczyci się wprowadzeniem szeregu ułatwień właśnie dla matek i rodzin z dziećmi.

To, że Polacy oszukują na chorobowym nie jest ani zaskakujące, ani odkrywcze. Wydaje się jednak, że zamiast ustawowo wydłużać okres wyczekiwania, ZUS powinien raczej nasilić kontrole samych zwolnień i weryfikować ich zasadność. Kontrola L4 dla ZUS przeprowadzana przez samych pracodawców miała ten proces usprawnić. Okazało się jednak, że w świetle prawa pracodawcy mogą, ale nie muszą przychylać się do próśb ZUS. W konsekwencji kontrola zwolnienia lekarskiego wciąż spoczywa na urzędnikach ZUS.