Sprzedaż narządów jest karana surowo, ale ustawodawca zostawił furtkę dla szczególnie tragicznych przypadków
Zdarza się, że osoby stojące przed wizją ogromnego wydatku stwierdzają, że chyba musiałyby sprzedać nerkę, żeby sobie pozwolić na jego sfinansowanie. W rzeczywistości może być z tym różnie. Według niektórych szacunków cena nerki na czarnym rynku oscylowała w okolicach 30 tys. zł, przynajmniej w Polsce. Teraz zapewne powinniśmy wziąć poprawkę na wzrost cen spowodowany inflacją.
Co by się stało, gdyby ktoś rzeczywiście postanowił zarobić szybkie pieniądze na sprzedaży któregoś własnego narządu? Siłą rzeczy ryzykowałby swoje zdrowie i życie. Pod względem prawnym wcale nie jest lepiej. Sprzedaż narządów jest w naszym kraju przestępstwem. Właściwego przepisu nie znajdziemy w kodeksie karnym. Właściwym aktem prawnym jest ustawa o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów. Kluczowym przepisem jest jej art. 44.
Sprzedaż narządów co do zasady oznacza ryzyko od 6 miesięcy do nawet 5 lat odsiadki. Nie ma przy tym znaczenia, że chcemy w pełni dobrowolnie sprzedać własną nerkę. Powód jest bardzo prosty: nawet takie postępowanie jest szkodliwe społecznie. Wśród podstawowych zasad transplantologii znajdziemy nieodpłatność i zakaz handlu narządami. W przeciwnym wypadku mielibyśmy do czynienia z istną eksplozją patologii, ze szczególnym uwzględnieniem osób zamożnych łatwo pozyskujących narządy od biednych.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Przestępstwem jest samo opublikowanie internetowego ogłoszenia o treści "sprzedam nerkę"
Rzecz jasna potencjalni nabywcy i pośrednicy uczestniczący w handlu narządami podlegają dokładnie takim samym karom jak ewentualni dawcy. Przepisy nie stosują wobec żadnej ze stron taryfy ulgowej. Warto jednak zwrócić uwagę na szczególny przypadek, gdy rzeczywiście można ją zastosować. Mowa o osobach, dla których sprzedaż narządów stanowi drogę wyjścia z jakiegoś rodzaju krytycznej sytuacji życiowej.
W przypadku dawcy może być konieczność uzbierania pieniędzy na leczenia dziecka albo wyjście ze spirali zadłużenia. Łatwo sobie wyobrazić, że biorca potrzebuje narządu po to, by nie umrzeć. W takich przypadkach sąd może nadzwyczajnie załagodzić karę albo w ogóle zrezygnować z jej wymierzenia. Sfinansowanie jakiejś swojej zachcianki, na przykład egzotycznych wakacji, nowego samochodu albo mieszkania inwestycyjnego, nie stanowi "krytycznego położenia" w rozumieniu przepisów ustawy. Tym samym tego rodzaju niska motywacja nie zasługuje w ocenie ustawodawcy na specjalne względy.
To nie koniec, bo nawet jeśli sprzedaż narządów nie dojdzie do skutku, to samo zadeklarowanie woli dokonania takiej transakcji stanowi osobne przestępstwo. W tym przypadku mowa o art. 43 ustawy.
Już samo zadeklarowanie chęci sprzedaży nerki w popularnym serwisie ogłoszeniowym naraża nas na odpowiedzialność karną. Nie ma przy tym większego znaczenia, że później będziemy się bronić, że to był tylko taki żart.