Coraz więcej samorządów wywiera naciski na zarządców nieruchomości w kwestii segregacji odpadów. Mieszkańcy nadal bowiem często albo nie segregują śmieci w ogóle, albo – robią to błędnie. Konsekwencją mogą być dodatkowe opłaty dla mieszkańców bloków z tego tytułu – lub kary finansowe.
Dodatkowe opłaty dla mieszkańców bloków za brak segregacji śmieci. Albo kary finansowe
Teoretycznie od 1 stycznia 2020 r. segregacja śmieci jest obowiązkowa – przede wszystkim dla właścicieli domów prywatnych (chociaż mogą oni równie dobrze zadeklarować, że nie będą segregować śmieci i wolą zamiast tego uiszczać dodatkową opłatę za brak segregacji). W przypadku bloków mieszkalnych sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Co do zasady obowiązuje odpowiedzialność zbiorowa, co oznacza, że wystarczy, że tylko jeden mieszkaniec nie segreguje śmieci, by wszyscy ponosili wyższe koszty wywozu odpadów.
Jest to jednak w dużej mierze tylko teoria, ponieważ zarządcy nieruchomości często nie przywiązują do tego zbyt dużej uwagi – przynajmniej do momentu, aż samorząd nie nałoży na spółdzielnię czy wspólnoty kary za brak segregacji odpadów (lub błędną segregację, co w zasadzie jest praktycznie tożsame w skutkach). Do tej pory trudno jednak było mówić o masowym nakładaniu takich kar. Jak przypomina „Puls Biznesu”, głośnym echem odbiło się nałożenie przez władze miasta Warszawy kary na osiedle ośmiu bloków na warszawskim Imielinie. Spółdzielnia miała zapłacić ok. 90 tys. zł; sprawa jednak trafiła ostatecznie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a przeciwko mieszkańcom spółdzielni prowadzone są dwa postępowania administracyjne w sprawie nałożenia opłaty dodatkowej. Na razie jednak żadne się nie zakończyło.
Jak podkreśla „PB”, Warszawa to zatem kolejny – po Gdańsku – samorząd, który usiłuje wywrzeć wpływ na zarządców wspólnoty. Brak segregacji odpadów może w takiej sytuacji oznaczać dodatkowe opłaty dla mieszkańców bloku; koszty kary dla spółdzielni lub wspólnoty będą musieli ponieść mieszkańcy. Pytanie brzmi jednak, czy walka samorządów z zarządcami nieruchomości faktycznie będzie skuteczna. Można bowiem założyć, że praktycznie w każdej wspólnocie czy spółdzielni znajdzie się choć jedna osoba, która nie segreguje śmieci (lub nie robi tego prawidłowo). Już teraz można przypuszczać, że zarządcy nie będą chcieli zgodzić się na to, by wszyscy mieszkańcy ponosili takie koszty z powodu błędów jednej czy dwóch osób.
Samorządy usiłują wyrobić w mieszkańcach dobre nawyki
To, że kolejne samorządy zaczynają mocniej kontrolować kwestię segregacji odpadów, nie powinno jednak dziwić. W 2025 r. samorządy będą bowiem zobowiązane do przekazywania 55 proc. wszystkich odpadów do recyklingu. Jak można się domyślić, obecnie te wartości są znacznie niższe – co oznacza, że jeśli samorządy nie wywrą skutecznie nacisku na zarządców i mieszkańców, to już wkrótce same mogą ponieść konsekwencje braku segregacji śmieci.