Polacy pokochali fotowoltaikę, zwłaszcza, że na instalację można dostać solidne rządowe wsparcie. Nowa – już zresztą piąta – odsłona programu „Mój Prąd” okazała się sporym sukcesem, więc rząd dosypuje setki milionów zł. Dobra wiadomość, nawet jeśli – przyznajmy – była ona zupełnie spodziewana.
Zeszłoroczne zmiany spowodowały, że fotowoltaika już nie jest tak bardzo opłacalna, jak była wcześniej. Były obawy, że nowe przepisy spowodują załamanie się popularności „solarnych” rozwiązań. Tak się do końca nie stało – ciągle mamy boom, również ze względu na rosnące ceny energii. Pomaga tu na pewno rządowy program „Mój Prąd”, którego mamy już piątą edycję.
Budżet tej edycji miał wynieść 100 mln zł – „z opcją zwiększenia”, jeśli wniosków byłoby bardzo dużo. I cóż za zaskoczenie – mamy teraz decyzję Ministerstwa Środowiska i Klimatu o dodatkowych środkach. Jest ich naprawdę dużo, bo aż 400 mln zł. Tak więc teraz wartość programu to już pół miliarda zł.
Dotację na fotowoltaikę, ale i nie tylko. Na to czekają rządowe pieniądze
Program ruszył 22 kwietnia, a już – jak przekazała minister Anna Moskwa – złożono 14 tys. wniosków do „Mojego Prądu 5” na łączną kwotę 114 mln zł, czyli przekraczającą oryginalny budżet. Nabór wniosków potrwa do 22 grudnia br. bądź do wyczerpania się budżetu programu.
Na co Polacy chcą wydać pieniądze z rządowego programu? „Mój Prąd” kojarzy się z fotowoltaiką i słusznie, bo zdecydowana większość wniosków dotyczy właśnie takich instalacji. Jednak jak podaje ministerstwo, całkiem sporo jest też wniosków na dofinansowanie pomp ciepła. Trafiło już ponad 1,1, tys. wniosków o dofinansowanie takich inwestycji. Względnie niszowe są ciągle u nas magazyny ciepła czy kolektory słoneczne – ale i takich wniosków znalazło się relatywnie sporo.
Czy samo zwiększenie programu o 400 mln zł jest zaskoczeniem? Może się wydawać, że rząd zastosował tu całkiem sprytny manewr. Najpierw na program przeznaczono stosunkowo niewielką pulę 100 mln zł. Teraz więc można ogłosić, że program okazał się wielkim sukcesem, bo zainteresowanie „przekracza pulę”. A rząd oczywiście to dostrzega i wspaniałomyślnie dosypuje środki.
Piąta odsłona programu w liczbach
Niemniej na pewno idea „solarowania” i „pompowania” naszych domów jest jak najbardziej słuszna. Pamiętajmy natomiast pamiętać, że uzyskanie dotacji to nie jest bułka z masłem. Trzeba bowiem najpierw samemu przeprowadzić inwestycję (a zatem zapłacić i następnie podłączyć instalację do sieci elektroenergetycznej). Dopiero potem można złożyć wniosek do NFOŚiGW o dofinansowanie w ramach „Mojego Prądu”.
Warto też pamiętać o tym, że o pieniądze mogą też się starać osoby, które już otrzymały dotację (np. do paneli fotowoltaicznych) w poprzednich edycjach. Dochody wnioskodawców nie są brane pod uwagę przy rozdysponowywaniu środków.