Kierowcy już mogą zacząć się bać. Będzie jeszcze więcej fotoradarów

Moto Dołącz do dyskusji
Kierowcy już mogą zacząć się bać. Będzie jeszcze więcej fotoradarów

Polska modernizuje system fotoradarów, aby poprawić bezpieczeństwo drogowe i skuteczniej egzekwować prawo. Zaawansowane technologicznie urządzenia przewyższają możliwości starszych modeli. Nowoczesne fotoradary w Polsce mają odwieść kierowców od łamania przepisów. Już wiadomo, że ich liczba będzie stopniowo rosła, tak aby dorównać standardom europejskim.

Fotoradary mają na celu zwiększenie dyscypliny na drogach, dlatego powinny budzić obawy u kierowców często łamiących przepisy. Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) sukcesywnie powiększa swój arsenał. Na przestrzeni lat wzbogaciło się o 247 nowych fotoradarów, 39 odcinkowych pomiarów prędkości oraz 24 systemy monitorujące skrzyżowania i przejazdy kolejowe. Całości dopełniono, wysyłając na drogi kolejne 33 nieoznakowane radiowozy. Wszystko za niespełna 200 mln zł.

Te fotoradary w Polsce to tajna broń na kierowców. Nikt im nie umknie

Starsze modele, takie jak Fotorapid CM, zostały zastąpione nowoczesnymi urządzeniami, takimi jak Mesta Fusion RN czy MultaRadar CD, pozwalającymi na śledzenie prędkości na kilku pasach, automatyczne odczytywanie numerów rejestracyjnych i identyfikację pojazdu. Jednym z najbardziej zaawansowanych modeli jest TraffiStar SR390, który może monitorować do kilku pasów ruchu jednocześnie, wykrywać przejazdy na czerwonym świetle i analizować wykroczenia łącznie z rozmową przez telefon trzymany przy uchu podczas jazdy oraz niezapięciem pasów. Jakość zdjęć jest doskonała niezależnie od warunków pogodowych oraz natężenia przejeżdżających samochodów. Automatyczne przypisywanie ograniczeń prędkości i identyfikacja klas pojazdów sprawiają, że wyniki są bardzo precyzyjne.

Miejsc, w których potencjalnie fotoradar mógłby stanąć, nie brakuje. W Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym zarejestrowano ponad 5 tys. wniosków w sprawie instalacji urządzenia rejestrującego. Obywatele, samorządy, policja i zarządcy dróg: każdemu zależy na bezpieczeństwie.

W najbliższych miesiącach planowane jest zamontowanie kolejnych 43 urządzeń do odcinkowego pomiaru prędkości i 70 urządzeń do punktowego pomiaru prędkości. Przybędzie pięć urządzeń do monitorowania przejazdu na czerwonym świetle na przejazdach kolejowych i 10 do monitorowania przejazdu na czerwonym świetle na skrzyżowaniach.

Setki tysięcy mandatów to ich sprawka

Czy CANARD rzeczywiście działa? Wygląda na to, że tak i co więcej: jest bardzo zapracowany. W ubiegłym roku 586 urządzeń przyczyniło się do nałożenia 445 tys. mandatów za przekroczenie prędkości, a odcinkowe pomiary wykryły ponad 320 tys. wykroczeń.

Być może wkrótce statystyki poprawią się na korzyść kierowców, ponieważ większa liczba fotoradarów skłoni ich do zdjęcia nogi z gazu. Być może tak, ale niekoniecznie, ponieważ samo zwiększanie liczby urządzeń nie zawsze przekłada się na poprawę bezpieczeństwa. Eksperci sugerują, że to mobilność mogłaby znacznie poprawić skuteczność, ponieważ wówczas fotoradar można by bez problemu umieścić tam, gdzie akurat jest na niego zapotrzebowanie i w ten sposób zniechęcić kierowców do szarżowania.

Wśród propozycji pojawił się pomysł przywrócenia samorządom prawa do korzystania z fotoradarów. W przeszłości samorządy traktowały te urządzenia jako narzędzie do łatania dziury budżetowej, co doprowadziło do odebrania straży miejskiej prawa do ich używania od 2016 roku.